Lwówek Śląski: Zamienić nieczynne torowiska na ścieżki rowerowe
Władze gminy Lwówek Śląski (Dolnośląskie) zbudowały 8-kilometrową ścieżkę rowerową biegnącą po … torowisku nieczynnej pod ponad 30 lat linii kolejowej. Gmina przejęła tory za długi PKP wobec niej. Na adaptację wykorzystano 200 tys. euro z funduszy UE. Obecnie jest to jedna z dwóch na Dolnym Śląsku ścieżek na podbudowie kolejowych szyn. Druga ścieżka znajduje się na trasie Ząbkowice Śląskie – Srebrna Góra. 15-kilometrowy odcinek służy nie tylko rowerzystom, ale i rolnikom dojeżdżającym do pól.
W ślady Lwówka chcieliby pójść inni samorządowcy , m.in. z Mirska, Szczawna-Zdroju, Radkowa i Jedlini-Zdroju. Ich plany krzyżują jednak obowiązujące przepisy. Samorządy nie mogą inwestować na gruntach, które nie są ich własnością, a PKP za darmo przekazać torów nie może. Perypetie radnych z nieczynnymi liniami i nieżyciowymi przepisami przedstawił portal 'Aktualności Turystyczne’
Samorządowcy z Mirska i Gryfowa planowali przejąć nieużytkowaną linię kolejową do Świeradowa-Zdroju i zrobić na niej ścieżkę rowerową. Po długich rozmowach z PKP okazało się, że nie ma możliwości nieodpłatnego przekazania linii, a stawki sprzedaży torowisk są wyższe niż za grunty rolne. Samorządowcy z Mirska nie załamali się i planują stworzenie ścieżki rowerowej na nieczynnej 9-kilometrowej trasie z Mirska do Wolimierza. Nie ma na niej już torów kolejowych i został sam nasyp. Bez większych nakładów można by tę linię przedłużyć do granicy z Czechami w Jindrichovicach.
Patowa sytuacja jest w Jedlinie-Zdroju. Tam samorząd już w 2004 roku opracował koncepcję wykorzystania nieczynnego dworca oraz najdłuższego w Polsce tunelu kolejowego i kilkusetmetrowego odcinka torów. Rozmowy z PKP utknęły jednak w martwym punkcie.
Od 30 lat nieczynna jest również 12-kilometrowa linia z Radkowa do Ścinawki. Jeszcze w latach 90. samorząd myślał, aby ją zagospodarować. Jednak wówczas nie było wsparcia Unii Europejskiej dla takich projektów. Teraz pieniądze na takie projekty są, więc samorząd odkurzył plany i zamierza starać się o dotacje.
Dolnośląski urząd marszałkowski zlecił PKP opracowanie mapy nieczynnych linii kolejowych. Gdy powstanie, urzędnicy zadecydują, czy powrócą na nie pociągi, czy powstaną trasy dla rowerów. Konieczna jest też pilna zmiana przepisów, które pozwoliłyby PKP przekazywać nieczynne tory nieodpłatnie gminom.