Łódzki Rower Publiczny prawie zniknął z ulic. Jednoślady zostały…rozkradzione!
Według umowy Łódzki Rower Publiczny powinien składać się z co najmniej 1,5 tys. rowerów w 150 stacjach. Od kilku tygodni rowerów w mieście prawie nie ma. 30 sierpnia w całej Łodzi dostępnych było jedynie 12 pojazdów. Operator tłumaczy, że rowery…zostały skradzione!
Operatorem systemu jest firma Homeport Polska. Jak wyjaśnia Marcin Jeż przedstawiciel firmy, prawie 700 rowerów zostało skradzionych a pozostałe zostały wycofane ze względów bezpieczeństwa. Jak dodaje - potrzebne są dodatkowe zabezpieczenia.
Słabym punktem działania systemu okazały się zaostrzone bolce utrzymujące rowery w stacjach, które złodziejom udaje się wyrwać.
Po jednej nocy mieliśmy stację z 15 śladami wyłamywania, w tym trzy rowery wyrwane i trzy zniszczone zamki. Odnajdujemy też dziennie około 20-30 naszych rowerów – mówi Marcin Jeż.
Według Homeport Polska kradzieże zaczęły się w lipcu a nasiliły się w sierpniu, zwłaszcza na niektórych stacjach na Bałutach. Jak podkreśla operator systemu, spodziewano się kradzieży i zniszczeń, ale na mniejszą skalę i przygotowano tylko 200 zapasowych jednośladów. Teraz jednak zostały zamówione nowe.
Zdaniem operatora, część odpowiedzialności za tą sytuację ponosi miasto, bo zamówione stacje zlokalizowano w miejscach bez monitoringu. Homeport Polska chce przestawić 35 stacji w bezpieczniejsze miejsce i przywrócić system jeszcze w tym tygodniu. Rowery mają mieć już jednak dodatkowe zabezpieczenia. Teraz przy zwracaniu roweru obowiązkowe będzie dodatkowe zapięcie go na linkę. Natomiast w przyszłym sezonie ma się pojawić dodatkowe zapięcie na koło.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Łódzcy urzędnicy nie do końca zgadzają się z taką diagnozą.
W naszej ocenie problemem nie są lokalizacje tylko konstrukcja zamka. Jednak jesteśmy skłonni aby stacje były przestawione w bardziej uczęszczane miejsca – powiedział Maciej Sobieraj, wicedyrektor ZDiT.
Na razie miasto nalicza kary: 50 zł za brak każdego roweru dziennie. Tylko w lipcu urzędnicy naliczyli 1,2 mln zł. W sierpniu na pewno będzie to więcej. Kary chce odliczyć od przelewanej co miesiąc transzy za działanie systemu.
To już kolejne kary dla operatora. W zeszłym roku ZDiT nałożył 900 tys. zł kary za spóźnienie systemu.