Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

List czytelnika – o ruchu rowerowym na wrocławskim Rynku

infobike
22.05.2013 20:42

P {}A:link {}

List czytelnika –o ruchu rowerowym na wrocławskim Rynku

Nie ukrywam, że ze sporym zainteresowaniem przyjąłem rozpoczęcie na serwisie gazeta.pl akcji „Zielona fala dla pieszych i cyklistów”, która w domyśle powinna zwrócić uwagę na potrzebę większych udogodnień dla transportu pieszego, czy rowerowego. Odniosłem jednak wrażenie, że we Wrocławiu jej jedynym skutkiem będą kolejne forumowe kłótnie pomiędzy poszczególnymi grupami, zamiast wykorzystanie okazji na zaprezentowanie możliwych do zrealizowania i ułatwiających życie pomysłów –pisze Łukasz Nowak w liście, który jest komentarzem do tekstu Cezarego Grochowskiego z Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej

Za przykład może posłużyć w domyśle wymieniony jako jeden z najważniejszych problemów rowerzystów –zakaz wjazdu do Rynku. Wątek ten poruszono również na Państwa serwisie, opisując go jako „wyraz zaściankowego myślenia władz miejskich, a także brzydki przykład taniego populizmu”. W nawiązaniu pozwolę sobie na kilka pytań do autora tego tekstu. Otóż Panie Cezary, proszę mi odpowiedzieć ile tak naprawdę rowerzystów w mieście musi codziennie korzystać z przejazdu przez Rynek? Ponieważ nie podejrzewam, że każdy kierowca jednośladów do pracy jedzie akurat na drugi koniec miasta i najbardziej optymalną do tego trasą jest ta przebiegająca przez główny jego plac. Czy nie lepiej zauważyć, że stare miasto da się przeciąć na kilka różnych sposobów omijając Rynek? Jednym z nich jest szeroka i stosunkowo cicha po ostatnim ograniczeniu ruchu ulica Szewska. Świetna opcja dla trasy północ-południe, tym bardziej, że na jej początku znajduje się duże skrzyżowanie.

Korzystanie z niego jest dla rowerzystów najlepszą opcją, ponieważ jazda w ciągu nieodległej od Szewskiej i prowadzącej bezpośrednio na Rynek ulicy Świdnickiej, wymagałaby skorzystania z nieprzystosowanego dla rowerów przejścia podziemnego. Wprawdzie nieco gorzej wygląda trasa wschód-zachód, ponieważ wymaga zrobienia większego kółka –nad Odrą lub dość ruchliwą Kazimierza Wielkiego. Ale czy zamiast przez kilka lat upierać się nad tym samym –jak to Pan określił –symbolicznym wątkiem, nie lepiej ten czas poświęcić na naciskanie władz nad szybszym wytyczeniem ciągów rowerowych na wspomnianej wcześniej Kazimierza Wielkiego? Czy zamiast poruszać sprawę Rynku przy każdej niemal okazji nie lepiej skupić się na czymś bardziej pożytecznym, ułatwiającym rowerowe życie osób praktycznie i codziennie korzystających z tego środka lokomocji? Propozycji jest mnóstwo, od niepraktycznego wytyczania ścieżek rowerowych (slalomy pomiędzy drzewami i słupami), nierównej nawierzchni, obecności niewielkiej ilości śluz rowerowych po choćby stworzenie przyjaznych i szerokich zjazdów z dróg na wytyczone ścieżki rowerowe.

Oczywiście nie jestem zwolennikiem zakazu jazdy po Rynku. Proszę jednak zwrócić uwagę, że podnoszenie tego do rangi najważniejszego problemu w mieście, opisując, że w ten sposób ruch rowerowy ma u nas gorszy status niż końskie kupy, jest właśnie przejawem zaściankowości. Naprawdę w dniu kiedy zakaz zostanie zniesiony nie obudzimy się w nowym lepszym świecie. Większość rowerzystów miejskich zamiast wycieczki na Rynek ma bowiem większą potrzebę bezpiecznej i codziennej podróży do pracy, szkoły czy tzw. popołudniowej przejażdżki.