Krytycznie o kartach rowerowych
Krytycznie o kartach rowerowych
Rafał Muszczynko z serwisu „Polska na Rowery”celnie rozprawia się z tematem kart rowerowych. To ważny temat, bo edukacja najmłodszych rowerzystów jest w Polsce prawdopodobnie najgorsza w Europie, zaś darmowe kursy edukacyjne dla starszych rowerzystów nie istnieją w ogóle (65% zabitych rowerzystów ma 50 lat i więcej, a 29% zabitych rowerzystów ma 70 lat i więcej). Czemu do tej pory wszyscy ignorowali te nieprawidłowości?
O sprawie pisałem już wcześniej w liście do Policji, czy we wnioskach do raportu KRBRD dot. bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu drogowego.
Trzeba to powiedzieć wprost: instytucja karty rowerowej to wadliwy wrak, który trzeba jak najszybciej zbudować od podstaw na nowo, bo swoim istnieniem tylko pozoruje prawidłową edukację młodzieży.
W różnych tekstach Policji przeczytamy, że prowadzą oni kampanie i szkolenia, które mają
„przyczynić się do podniesienia świadomości rowerzystów na temat zagrożeń, z którymi spotkają się na drogach oraz wyrobienia nawyku poszanowania przepisów prawa o ruchu drogowym. Jako priorytet uznano zwrócenie uwagi rowerzystom na fakt, że ich bezpieczeństwo w dużej mierze zależy od nich samych.”
Tylko czy na istniejących szkoleniach dowiemy się czegoś praktycznego od ludzi, którzy na rowerze jeździli co najwyżej rekreacyjnie w weekendy? Czy nauczymy się bezpiecznych zachowań, jeśli uczymy się tylko teorii, a praktykę poznajemy jedynie „na sucho”, czyli na boisku przed szkołą, lub w miasteczku ruchu drogowego? Tam nie ma aut, tam nie ma realnych zagrożeń, tam nie ma prawdziwych sytuacji –są tylko modelowe i cukierkowe, które nie występują w prawdziwym życiu!
Czy wyobrażacie sobie, by osoba chcąca zdobyć prawo jazdy kat B, mogła je zdobyć jedynie na podstawie szkoleń teoretycznych i jazdy po placu, ale bez jazdy po mieście? Albo by żołnierz jechał na misję do Afganistanu po przeszkoleniu teoretycznym i po strzelaniu na strzelnicy, ale bez manewrów na poligonie? Pewnie nie, a dokładnie tak wygląda system szkoleń na kartę rowerową, w myśl zasady: „wciśniemy teorię, damy się przejechać po ładnym miasteczku ruchu drogowego. Następnie damy dokument, a to, że kursant nie umie się zachować w ruchu ulicznym to nie nasz problem, bo przecież go przeszkoliliśmy„.
Temat znany jest już niektórym policjantom, ale autentyczne wypowiedzi niektórych funkcjonariuszy rozbrajają:
„A kto weźmie odpowiedzialność za wypadek na ulicy w trakcie części praktycznej kursu?”, czy „jak mamy uczyć dzieci jeździć po ulicach, skoro są one takie niebezpieczne?”.
Niestety, ale obecny stan to umywanie rąk i zamiatanie problemu pod dywan myśląc, że nikt nie zauważy. Winę za takie, a nie inne statystyki wypadków z udziałem nieletnich rowerzystów z kartami rowerowymi ponoszą w dużej mierze organy zajmujące się tym systemem szkolenia. Dlatego liczę na poważną debatę nad reformą systemu szkolenia na kartę rowerową.
To nie atak
Nie chce by mój tekst został odebrany jako atak na obecną ekipę, bo to dzięki ludziom takim jak Wiceminister Radosław Stępień z MI, czy Pani Katarzyna Turska z KRBRD bezpieczeństwo rowerzystów poprawiło się diametralnie. Media oczywiście wiedzą o ostatniej prorowerowej nowelizacji PoRD, ale już niewiele osób wie o powstałym w 2009 z inicjatywy MI Zespole ds. Ścieżek (Dróg) Rowerowych GDDKiA, który nadrabia gigantyczne cywilizacyjne zaległości Polski w dziedzinie projektowania dobrej infrastruktury rowerowej. Nie da się ukryć, że obowiązujące w Polsce rozporządzenia dotyczące projektowania i znakowania infrastruktury rowerowej są złe i niespójne i obecnie trwa ich dostosowywanie do przyjętych w Europie tzw. dobrych praktyk. To wszystko trzeba docenić, bo poprzednicy zostawili po sobie mnóstwo rzeczy do naprawienia, jednak kolejnym krokiem powinna być totalna reforma systemu „karty rowerowej”, bo ten problem jest od lat zamiatany pod dywan i żadna ekipa rządząca sobie z nim nie poradziła
Zmiany, ale czy w dobrym kierunku?
W swoim piśmie MSWiA poinformowało mnie, że
„Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 25 stycznia 2011 r. podpisał ustawę z 5 stycznia 2011 r. o kierujących pojazdami, której gospodarzem jest Ministerstwo Infrastruktury. Podpisana ustawa reguluje m.in. zasady uzyskiwania przez uczniów szkół podstawowych karty rowerowej. Ustawa została opublikowana 10 lutego 2011 r. (Dz. U. nr 30, poz. 151) i wejdzie w życie po upływie roku od dnia ogłoszenia.
Zgodnie z postanowieniami znowelizowanej ustawy sprawdzenia umiejętności osoby ubiegającej się o kartę rowerową będą dokonywać: nauczyciel posiadający specjalistyczne przeszkolenie z zakresu ruchu drogowego, policjant lub policjant w stanie spoczynku posiadający specjalistyczne przeszkolenie z zakresu ruchu drogowego, egzaminator lub instruktor.
Karty rowerowe będą nieodpłatnie wydawane przez dyrektorów szkół lub dyrektorów wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego i szefów ośrodków szkolenia kierowców prowadzących zajęcia z dziećmi.
…
Wymagania do uzyskiwania karty rowerowej, wzór karty rowerowej, sposób organizacji zajęć dla osób nie będących uczniami, ubiegających się o wydanie karty rowerowej oraz kwalifikacje osób prowadzących zajęcia dla osób niebędących uczniami określą w drodze rozporządzenia minister właściwy ds. transportu w porozumieniu
z ministrem właściwym ds. oświaty i wychowania.”
Już po pobieżnym przeczytaniu tej odpowiedzi wydaje się, że niewiele się w kwestii edukacji rowerzystów zmieni na lepsze. Dlatego trzeba odważnych reform w systemie edukacji najmłodszych w dziedzinie przepisów ruchu drogowego.
Źródło: http://ibikekrakow.com/2011/08/11/krytycznie-o-kartach-rowerowych/