Kask i kamizelka obowiązkowe na rowerze
Z decyzją o uregulowaniu przepisów urzędnicy nosili się od dawna. W ubiegłym roku w samej Małopolsce ofiarami wypadków na drodze padło 133 rowerzystów. Podstawowe przyczyny tragedii na drogach z udziałem cyklistów to brak wytyczonych ścieżek rowerowych, ale też niewystarczająca widoczność: – Amatorzy jednośladów nagminnie łamią przepisy o właściwym wyposażeniu. Nie mają odpowiedniego oświetlenia, a to generuje wypadki –mówi Gazecie Wyborczej Krzysztof Dymura z wydziału ruchu drogowego małopolskiej policji. –Myślimy o wprowadzeniu obowiązkowych kasków dla wszystkich rowerzystów –mówi Rzeczpospolitej Andrzej Grzegorczyk z Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. I dodaje, że jeśli się nie uda, pozostanie liczyć na rozsądek rowerzystów, którzy wzorem narciarzy sami zadbają o własne bezpieczeństwo. –Nawet jeśli kaski nie dla wszystkich, to przynajmniej dla dzieci i młodzieży. Granicę wieku można ustalić np. na 15 czy 18 lat (podobnie jak obowiązkowego noszenia odblasków) –dodaje Mariusz Wasiak z Komendy Głównej Policji.
Rolnik w kamizelce? To martwy przepis
Ministerstwo Infrastruktury postanowiło zrobić porządek z ustawą o ruchu drogowym, tak by była bardziej przystępna dla uczestników ruchu. Zmiany przewidują rozbicie ustawy na mniejsze, odchudzone i bardziej precyzyjne akty prawne. Jednym z nich ma być całkowicie nowa ustawa o dopuszczeniu pojazdów do ruchu. Projekt zakłada m.in., że rowerzyści poruszający się poza obszarem zabudowanym, po poboczu lub jezdni, obowiązkowo będą musieli zakładać odblaskowe kamizelki. Ci, którzy mają mniej niż 18 lat, będą także zmuszeni do zakładania kasku. Policjanci mają w tej kwestii mieszane uczucia: – Jestem sceptyczny. Takie przepisy będzie bardzo trudno wyegzekwować. Może nie w aglomeracjach miejskich, gdzie jest więcej policji i straży miejskiej. Ale na wsi na przykład, proszę sobie wyobrazić takiego rolnika, który jedzie do sklepu i zakłada kamizelkę. Obawiam się, że to może być kolejny martwy przepis. Tak było w przypadku elementów odblaskowych, które dzieci powinny nosić do 15. roku życia – sprawa kompletnie nie do wyegzekwowania. Uważam, że takie inicjatywy powinno się raczej promować, niż do nich przymuszać –mówi Gazecie Wyborczej Krzysztof Burdak, szef sekcji ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
Różnica pomiędzy ścieżką a jezdnią
– Taka kamizelka kosztuje parę złotych, a może uratować komuś życie. Osoba, która nie posiada odblasków, jest widoczna z odległości 30 metrów. Założenie kamizelki zwiększa tę widoczność nawet do 150 metrów, a to sprawia, że kierowca, widząc rowerzystę, ma tyle czasu, że może się nawet zatrzymać – mówi Gazecie Wyborczej Krzysztof Dymura. Natomiast osoby poruszające się po ścieżkach rowerowych będą z tego obowiązku zwolnione.
Magdalena Petryniak z koalicji Rowerem po Krakowie komentuje: – W mieście może być problem z interpretacją tych przepisów. Jeżeli ktoś jedzie ścieżką rowerową na uczelnię, a tylko krótki odcinek musi przemierzyć jezdnią, to też zostanie ukarany? Natomiast poza miastem, zwłaszcza po zmroku, to świetny pomysł. Jestem też kierowcą i wielokrotnie zdarzyło mi się na trasie zauważyć rowerzystę dopiero, gdy był już kilka metrów przede mną. Poza tym Kraków jest miastem niedoświetlonym. Popularna, często uczęszczana trasa nad Wisłą, jest po zmroku ciemna, a co za tym idzie – niebezpieczna.
Podobne prawo, m.in. obowiązkowe zakładanie kasku przez młodzież, funkcjonuje w wielu krajach Unii Europejskiej, np. w Wielkiej Brytanii, gdzie są bardzo surowo przestrzegane. Na razie nie wiadomo, jakie kary będą grozić za łamanie nowych przepisów.
Główne grzechy
Sami rowerzyści nie są zadowoleni z warunków jazdy po polskich drogach. Narzekają na brak dobrych ścieżek rowerowych, parkingów i niechęć kierowców oraz pieszych.
–Mam dość pieszych poruszających się po ścieżkach dla nas przeznaczonych i wykrzykujących obelgi pod adresem rowerzystów –mówi Rzeczpospolitej Jakub Marley, członek stowarzyszenia Bicyklomaniacy.
Druga sprawa to brak parkingów czy choćby stojaków na rowery w okolicach centrów handlowych, urzędów, banków, kin itd. –Musi upłynąć jeszcze dużo wody, by rower był traktowany na równi z autem –twierdzi Marley. Ale i sami rowerzyści mają grzechy na sumieniu. Największy to jazda po chodniku. Nadużywanie chodników ma swoją przyczynę –w polskich miastach praktycznie nie istnieje logiczna sieć ścieżek rowerowych. Nawet jeśli są, to kończą się w miejscach zupełnie niespodziewanych.
Drugi, nie mniej ważny, problem to jazda po pijanemu. –Połowa z zatrzymanych pijanych kierowców to rowerzyści –podaje Rzeczpospolitej Wasiak. –Przez długi czas to właśnie oni stanowili główną klientelę ekspresowych sądów. Często, choć poruszali się w stanie nietrzeźwym rowerem, tracili prawo jazdy. Na niewiele jednak to się zdało. W niektórych miastach powstały nawet specjalne patrole, które nadzorowały miejsca atrakcyjne dla rowerzystów, a jednocześnie atrakcyjne towarzysko (okolice plant, parków, lasów).