Karać więzieniem, czy ograniczyć dostępność? A może po prostu liberalizm?

infobike
24.01.2012 23:24

Karać więzieniem, czy ograniczyć dostępność? A może po prostu liberalizm?

 

Przy okazji moich tekstów o liberalizacji prawa dla nietrzeźwych cyklistów często pojawiały się komentarze o tym jakoby w Polsce „brakowało kultury picia”, natomiast na mitycznym Zachodzie ta „kultura występuje i dlatego tamtejsze prawo może być bardziej liberalne”. Nawet jeśli jest to prawda, to należałoby wyciągnąć z tego zupełnie inne wnioski niż chcą tego przeciwnicy liberalizacji art. 178a §2 k.k. Swego czasu sporo przebywałem w Norwegii i na przykładzie Norwegii idealnie widać jak w Polsce lubujemy się karach za wystąpienie zakazanego czynu zamiast skupić się na prewencji, by do tego czynu nie doszło –pisze Adam Łaczek na ibikekrakow.com

norwegia

Najjaskrawszym przykładem tego jest podejście do kwestii ograniczeń prędkości, gdzie politycy zamiast zając się narodowym programem zwężania dróg i uspokajania ruchu wolą nowelizować wartość mandatów za poszczególne czyny. Wróćmy jednak do alkoholu.

Co ciekawe wśród Norwegów spotkałem się z opinią że „Norwegowie nie radzą sobie z alkoholem” i dlatego rząd mocno im tam przykręcił „alkoholową”śrubę. Gdy przypomnę sobie jak wyglądało Oslo w momencie jak wyszedłem z baru o 3 w nocy to mogę się z tym zgodzić. Wszędzie, dosłownie co kilka metrów widziałem mnóstwo „zalanej w trupa”młodzieży, która spała po trawnikach etc. Tego nie ma w Krakowie, chyba że na Juwenaliach, czy Rajdzie Politechniki Krakowskiej. Może mój obraz zaciemniał trochę fakt, że o tej godzinie na ulice wylegają z knajp wszyscy, bo obowiązuje już zakaz sprzedaży alkoholu.
W jaki sposób Państwo radzi sobie z tym, z czym nie radzą sobie sami obywatele?

 

Wysokoprocentowy alkohol to dobro luksusowe
Obowiązuje państwowa dyktatura cen, wysokie podatki i monopol. Wyłączną koncesję na sprzedaż wyrobów zawierających pow. 4,75 % alkoholu (w tym mocne piwa) ma państwowy monopolista Vinmonopolet. Celem spółki wcale nie jest łatwy dochód z wódki, ale przeciwnie –firma dąży do mniejszego spożycia alkoholu, ograniczenia dostępu do procentów i wręcz uniemożliwienia picia osobom poniżej 18 roku życia. Taktyka zniechęcania jest wielopłaszczyznowa. Z jednej strony mamy niską dostępność (267 sklepów na gigantyczne państwo), w takim 
Oslo nie jest jeszcze tak źle: 27 sklepów, ale jak mieszkasz na wsi to czasem do miejsca gdzie kupisz wino masz nawet np. 50 km.

Nie lepiej jest z godzinami otwarcia: żadnych sklepów całodobowych, czy czynnych w niedzielę;sklepy otwarte są do godz. 16-18 w dni robocze i do maks. 15 w soboty. Do tego kosmiczne ceny trunków oraz powszechne legitymowanie przy zakupach, nawet osób w wieku 25 lat i więcej. Alkohol jest niedostępny nie tylko dla osób poniżej 18 roku życia, ale ten powyżej 22% jest niedostępny także dla osób poniżej lat 20.

 

Trudnodostępne piwo
Poza Vinmonopolet można kupić jedynie piwo i to jedynie takie o zawartości alkoholu mniejszej niż 4,7%. Puszka Carsberga w Norwegii nie różni się od tej polskiej niczym poza tą zawartością alkoholu i wbrew pozorom ta różnica nie wpływa aż tak znacznie na możliwość upicia się (wiem bo testowałem). Piwo ze sklepu jest nie dość że również drogie, to kupisz je tylko do godz. 20 w dni robocze i do 18 w soboty (w niedzielę sklepy są zamknięte). W godzinach, w których normalny człowiek pije najwięcej, w Norwegii alkoholu już nie kupisz. Spotkałem się nawet z tym że piwo w sklepie osłonięte było parawanem, by nie kusić klientów. Stacje benzynowe –tu alkoholu nie kupisz w ogóle. Ciekawe rozwiązanie zastosowano przy akcyzie za alkohol: piwa niskoalkoholowe (1-2%) albo bezalkoholowe mają obniżoną akcyzę, poprzez co są bardzo tanie w stosunku do pełno-procentowych (4,7%) piw, w wyniku czego cieszą się sporą popularnością i do wyboru mamy ich duży asortyment. Jest to jaskrawa przeciwwaga dla Polski, gdzie spotkałem się tylko z 2 gatunkami (bardzo drogich) piw bezalkoholowych, których i tak nie można kupić np. na stacji benzynowej (kiedyś bezskutecznie szukałem). Co więcej w Polsce piwo bezalkoholowe jest droższe niż dostępny asortyment niektórych 18% win …

 

Knajpy również zniechęcają
Każda gmina ma obowiązek ustalenia godziny, do której dozwolone jest serwowanie alkoholu w lokalach. W zależności od części kraju, godzina po której odmówią nam sprzedaży alkoholu to np. 23, czy 1 w nocy w dzielnicach mieszkalnych. Centrum Oslo jest wyjątkowo liberalne, bo tam zakaz obowiązuje dopiero po 3 w nocy. Ceny oczywiście z kosmosu –także dla samych Norwegów. Z tego co mi opowiadał jeden z barmanów to ograniczenie to nie jest łamane, bo mają je na kasach fiskalnych.

 

Jak sobie z tym radzą Norwegowie
Oczywiście obecna polityka spowodowała masowe korzystanie z przemytu, czy też przemyt na własny użytek, bo nieraz słyszałem od Norwegów historie jak to jadą na zakupy do pobliskiej taniej Szwecji (gdzie notabene też jest państwowy monopol na alkohol i podobnie utrudniony dostęp, tyle że jest taniej) i kupowanie/przewożenie takiej ilości alkoholu, która kilkakrotnie przekracza dozwolone limity celne. Jednak patrząc obiektywnie to polityka utrudniania dostępu do alkoholu przynosi jednak skutek i mimo istniejącej kontrabandy problemy alkoholowe są z pewnością o wiele mniejsze niż gdyby takiej polityki nie prowadzić.

 

Co na to hipokryci?
Jeśli więc prawdą jest to –jak twierdzą niektórzy –że „Polacy mają problem z alkoholem” i nie można im na za dużo pozwalać poprzez liberalizacje prawa karnego dla pijanych rowerzystów, to może pójdziemy śladem Norwegów?W końcu to naród, który również ma nie lada problemy z alkoholem, a jednocześnie ma sprawdzone metody obostrzeń z nim związanych. Tym bardziej że pijaństwo to bardzo szeroki problem społeczny, a ilość ofiar pijanych rowerzystów (0 zabitych i ok 20 rannych osób trzecich w 2011) to nic w porównaniu z tysiącami ofiar pobić, rozbojów, zabójstw, przemocy domowej, biedy czy wykluczenia społecznego, u którego podstaw często leży alkohol. Co na to wszystko nasi miłośnicy art. 178a §2 k.k.? Czy rzeczywiście zależy Wam na dobrobycie i bezpieczeństwie i jesteście za drastycznym zmniejszeniem dostępności alkoholu w Polsce ponieważ Waszym zdaniem Polacy sobie kompletnie nie radzą z tą „alkoholową”wolnością?

 

Czy może cechuje Was zwykła hipokryzja i ostre zasady chcecie wprowadzić –owszem –ale tylko dla rowerzystów? Zauważmy że wszystkie kraje, które prowadzą restrykcyjną politykę antyalkoholową w dosyć łagodny sposób podchodzą do tematu alkoholu na rowerze. Ja jednak wierzę w liberalizm i w to że Polacy nie nadużyją złagodzenia art. 178a §2 k.k., tym bardziej że w innych krajach UE, w których nie każe się rowerzystów więzieniem, nie zaobserwowano takiego zjawiska. A jakie jest Wasze zdanie?

 

Źródło: http://ibikekrakow.com/2012/01/23/karac-wiezieniem-czy-ograniczyc-dostepnosc-a-moze-po-prostu-liberalizm/