Jeszcze raz o tym dlaczego zakaz jazdy rowerem po Rynku jest głupi i szkodliwy

infobike
22.05.2013 00:36

P {}A:link {}

Jeszcze raz o tym dlaczego zakaz jazdy rowerem po Rynku jest głupi i szkodliwy

Bardzo dobrze się stało, że Gazeta „zniosła”swoim artykułem ten zakaz. Nie służył on nikomu i kompromitował miasto. Wielkie brawa! – pisze Cezary Grochowski

Kto jeszcze nie poparł akcji Gazety niech zrobi to czym prędzej tu.

Temat rowerów na Rynku jest teoretycznie bardzo oklepany. Było już tak wiele różnych akcji, petycji i protestów. Ponieważ zakaz w praktyce nie jest egzekwowany, wydawałoby się, że szkoda o nim pisać. Jednak sprawa, oprócz wymiaru praktycznego, ma też ważny wymiar symboliczny. Jest niczym innym jak wyrazem zaściankowości myślenia władz miejskich, a także brzydkim przykładem taniego populizmu opartego na pobudzaniu złych emocji i antagonizowaniu różnych grup użytkowników przestrzeni miejskiej. W tym przypadku rowerzystów i pieszych. Nie ma to nic wspólnego z próbą racjonalnego rozwiązania problemu, którego być może wcale nie ma.

Przede wszystkim fatalny wydźwięk ma stwierdzenie Pana Rzecznika Czumy, że 'Rynek to salon miasta, a po salonie rowerem się nie jeździ’ która sugeruje, że jest to przestrzeń zbyt ekskluzywna dla nas – elementu gorszej kategorii na rowerze. Co innego limuzyny ważnych urzędników, auta służb mundurowych, „dostawczaki”- to wyższe, bo zmotoryzowane sfery. Nawet końskie kupy, związane z ruchem dorożek, też bardziej pasują do salonu, niż coś tak pospolitego jak rower. Taka retoryka to z jednej strony ewidentny policzek wymierzony rowerzystom, przed którym władza się nie waha i ewidentne kuriozum w kontekście faktu, że rower w obecnych czasach stał się jednym z ważnych atrybutów nowoczesnego miasta. Na klipach reklamowych Wrocławia kierowanych do zachodnich turystów rower jest eksponowany niemal bez umiaru. W Rynku jest niedopuszczalny.

Wcześniej do obrony tego pomysłu Wysoka Władza zawsze używała argumentów o bezpieczeństwie. Zakaz rzekomo miał je zapewnić. I tu mamy zagadkę. Zapewnił czy nie zapewnił? Jeżeli zapewnił nie będąc egzekwowanym, to zasadniczo logika wskazuje, że nie był potrzebny. Jeżeli zaś ludzie dalej boją się rowerzystów na Rynku, to należy podjąć dodatkowe środki wobec chuliganów na rowerach, bo większość rowerzystów jeździ spokojnie. Nie ma zatem sensu nadal stosować zbiorowej odpowiedzialności, szykanując wszystkich za za wybryki nielicznych, skoro i tak okazała się nieskuteczna. Wspomnę, że próba wyegzekwowania zakazu jako środka zaradczego byłaby bardzo kosztowna. Trzeba by utrzymywać stałe patrole na każdym rogu Rynku, bo inaczej się nie uda. Oczywiście problem realnego zagrożenia ze strony rowerzystów nie uzasadnia takich środków. Nie egzekwowany zakaz zaś demoralizuje.

O ile nie da się wytłumaczyć racjonalnie sensu zakazu na Rynku, to wytłumaczenie jego istnienia jest proste. Prezydent kiedyś tak postanowił, a bycie konsekwentnym i stanowczym władcą jest częścią jego wizerunku, więc nie może się łatwo z tego wycofać. Trudno mu się wycofać, tym bardziej, że zakaz obliczony był na tani poklask tej części społeczeństwa, która z zasady nie lubi cyklistów i chętnie poprze każdą wymierzoną w nich szykanę. Teraz ktoś w Wysokim Gabinecie Prezydenta kalkuluje, która grupa liczniejsza i komu lepiej się narazić. Zniesienie zakazu byłoby policzkiem dla każdego cyklofoba w mieście. Niechęć do rowerzystów rośnie wraz ze wzrostem ich liczby, w nieprzygotowanej na to przestrzeni miejskiej, więc Władza trzyma linię. Ustępstwa na rzecz rowerzystów mogłyby być źle odebrane. Tym bardziej urząd przesadził ostatnio z pozytywnym rowerowym PR-em, po wielokroć nagłaśniając każde 100 m pasa rowerowego i na Prezydenta spadła krytyka za rzekomą jego zbytnia prorowerowość. Rowerzyści zaś, dawno się przyzwyczaili do zakazu, którego i tak nie muszą respektować, więc z tej strony problemu jakby nie ma. Sam Prezydent Dutkiewicz przejechał się kawałek po Rynku (nie pierwszy raz) przy okazji otwarcia stacji rowerów miejskich, puszczając do rowerzystów oko.

Jedno jest pewne – postawa Wysokich Władz Miasta w sprawie zakazu nie ma wiele wspólnego z interesem mieszkańców i nie służy niczemu konstruktywnemu.

Cezary Grochowski
Wrocławska Inicjatywa Rowerowa

Źródło: http://rowery.eko.org.pl/index_aktualnosci.php5?dzial=11&kat=20&art=1338