Jazda na światłach a problem rowerzystów.
Od niedawna kierowcy samochodów pośród palety obowiązków jakie muszą spełniać, znaleźli jeszcze jeden – całoroczną jazdę na światłach. Nie wchodząc w wieloletni spór dotyczący sensu takiego rozwiązania i jego wpływu na bezpieczeństwo kierowców, zastanówmy się jaki wpływ na bezpieczeństwo rowerzysty będzie miał owy nakaz.
Zdjęcie 1: Na tle tak silnych reflektorów, rowerzysta zapewne pozostanie niezauważony. Nawet w dzień.
Aby do tego przejść, trzeba się zastanowić jednak, co sprawia, że rowerzysta jest w ogóle na jezdni widoczny i zauważany. Zwłaszcza w nocy, przy gorszej aurze, czy też w zimę, gdy wiszące nisko nad horyzontem słońce potrafi oślepiać kierowców.
LAMPKI
Pierwszym co nasuwa się na myśl, gdy mówimy o widoczności rowerzystów są oczywiście lampki rowerowe. Abstrahując od tego, że część rowerzystów obowiązek ich posiadania ma w kompletnym poważaniu, a Policja niezbyt się tym przejmuje, zastanówmy się chwilę nad tymi lampkami.
Są to konstrukcje halogenowe, ksenonowe lub (coraz częściej) diodowe, zazwyczaj o mocy do 3W z przodu i do 0,6W z tyłu. Jest to wartość zupełnie wystarczająca aby na ciemnym tle rowerzysta był widziany z kilkuset metrów lub nawet kilometra. Wystarcza również do tego by wystarczająco dobrze oświetlić drogę przed rowerem, aby jazda była w miarę bezpieczna. Mówię w miarę, gdyż jadący z naprzeciwka na załączonych 'długich’ światłach samochód może ten stan szybko zmienić.
Analogiczna sytuacja następuje, gdy samochód z silnymi światłami jedzie w tym samym kierunku co rowerzysta i znajduje się za nim. Na tle lamp samochodowych o mocy 50-100W z przodu i 5-15W z tyłu, rowerowe światło jest praktycznie nie zauważalne dla osoby jadącej z naprzeciwka, lub czekającej z boku na możliwość włączenia się do ruchu. Co za tym idzie, w ruchu miejskim, w którym świateł samochodowych jest dużo, szanse rowerzysty na zauważenie również maleją. Dotychczas miało to miejsce tylko w nocy i przy złej aurze. Teraz, za sprawą nowego nakazu, będzie tak również w dzień.
Oczywiście można zwiększać moc i wydajność lampek rowerowych , ale osiągnięcie poziomu oświetlenia samochodowego bez wożenia ciężkich akumulatorów jest raczej mało realne, a na dodatkowych 10 kg bagażu zwyczajnie nie będzie wśród rowerzystów chętnych.
Jednak ten artykuł nie ma na celu krytykować nowego nakazu. Być może jest On słuszny, to pokażą z czasem niezmiennie czarne statystyki wypadków i ofiar. Po prostu sygnalizuję, że obecnie już wymagane przepisami oświetlenie rowerów może być w wielu przypadkach niewystarczające, co kierowcy i rowerzyści wyjeżdżający na drogi powinni po prostu wziąć pod uwagę.
OŚWIETLENIE BIERNE
Skoro oświetlenie czynne nie jest już wystarczająco skuteczne, trzeba zastanowić się nad innym rozwiązaniem. Tym rozwiązaniem jest oświetlenie bierne, czyli inaczej odblaski. Nie wymagają one ciężkich baterii, ich widoczność zwiększa się proporcjonalnie do tego ile światła pada na nie z latarni, czy reflektorów aut. Czyli im więcej się świeci, tym bardziej widać wyposażonego w odblaski rowerzystę.
Zdjęcie 2: Komentarz w zasadzie zbędny. Od razu widać które elementy poprawiają bezpieczeństwo.
Dlatego teraz, bardziej niż kiedykolwiek warto rowerzystów edukować, by korzystali z takich dobrodziejstw jak kamizelki odblaskowe, opaski odblaskowe na nogi/ręce, światełka odblaskowe, czy samoprzylepna folia odblaskowa (ta ostatnia można często dostać za darmo w postaci ścinków z agencji reklamowych). Można tez kupić opony z wtopionym w nie odblaskowym paskiem. Wszystko to spowoduje, że im więcej będzie światła samochodowego dookoła nas, tym bardziej będziemy na ich tle widoczni.
Zdjęcie 3: Rower poziomy z ramą oklejoną folia odblaskową, oponami z wtopionymi paskami odblaskowymi. Po lewej kamizelka odblaskowa.
Warto w tym miejscu przypominać, że rower musi mieć w myśl przepisów nie tylko oświetlenie czynne, ale i odblask z tyłu, o określonej widoczności i kształcie. I że przepisy nie ustalają maksymalnej ilości takich odblasków w rowerze, więc pole do popisu jest spore. Warto też przypomnieć wstęp artykułu: Od teraz wszyscy kierowcy samochodów jeżdżą przez całą dobę z włączonymi światłami o mocy 50-100W. Warto tą moc wykorzystać, by być bardziej bezpiecznym na swoim jednosladzie.