Dziesięć paczek zamiast sześciu? Poznań przetestuje skuteczność dostaw rowerowych
Rowerowy Poznań zapowiada, że pojawi się pierwszy w mieście punkt przeładunku przesyłek kurierskich na rowery cargo. Ma to wpłynąć na wydajność kurierów – czyli w sumie na tzw. efektywność transportu ostatniej mili. Ostatnia mila oznacza końcowy odcinek dostaw kurierskich, najdroższy i najbardziej nieprzyjazny dla środowiska.
Rowerzyści skupieni w środowisku Rowerowego Poznania, przyznają, że podczas konsultacji projektu nowego Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, już wskazywali, by ustalić lokalizacje takich punktów przeładunkowych w powiązaniu z infrastrukturą rowerową, ale „pomysł nie spotkał się z entuzjazmem Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w Poznaniu.”
Teraz jednak Poznań będzie testował takie rozwiązanie wraz z GLS Poland – informuje Rowerowy Poznań, cytując zapowiedź opublikowaną przez portal Smartride.pl. Według niej Poznań będzie testować skuteczność dostaw rowerowych od mikrohubu przeładunkowego (dzielnicowego lub będącego w centrum miasta) – gdzie paczki dostarczane byłyby w sposób tradycyjny – do odbiorcy, do którego paczkę z tego mikrohubu dostarczy kurier rowerowy.
„Skutecznie działające mikrohuby stanowią warunek powodzenia wizji metamorfozy logistyki tzw. ostatniej mili w centrach miasta” – zapewnia portal.
W tych centrach najczęściej ulokowane są siedziby firm i biur, gdzie wysyłane są i dostarczane przesyłki, ale też – gdzie samochody dostawcze tkwią w korkach i mają problem by wobec przepisów niewpuszczających samochodów do wybranych sektorów dzielnic docierać do drzwi odbiorcy.
Transport rowerowy może z czasem wpłynąć na ograniczanie ilości samochodów w mieście, w Niemczech i w Holandii kurierów na rowerach mają przecież nie tylko firmy kurierskie, ale i poczta, dojeżdżają oni do miejsc gdzie obecność samochodów nie jest wskazana – mówi Karol Raniszewski, wiceprezes Rowerowego Poznania.
Może też redukować zjawisko blokowania ulic przez stojące na światłach awaryjnych samochody kurierów, zostawione nieprzepisowo na chodnikach, drogach rowerowych czy na osiedlowych jezdniach.
Smartride.pl wskazuje, że Poznań wspólnie z Instytutem Łukasiewicz – PIT przystąpił do unijnego programu Greta, obejmującego pięć europejskich miast, gdzie badana będzie możliwość ograniczenia spalin dzięki wykorzystaniu „miejskich hubów przeładunkowych i niskoemisyjnych środków transportu dla wsparcia zrównoważonego rozwoju”. Czyli rowerów cargo.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Z czasem zapewne będzie można rozwinąć miejskie huby (które mogą być np. fizycznie np. niewielkim kontenerem, w miejskie huby mobilności – węzły transportu wykorzystujące rowery, e-hulajnogi i samochody kurierskie, automaty paczkowe i ładowarki elektryczne.
W Poznaniu rowery cargo nie będą jednak nowością: znalazły bowiem „kurierskie” zastosowanie już w ubiegłym roku, gdy wykorzystała je jako pierwsza firma InPost, sięgając po rower elektryczny Delibike z przyczepą Delitrailer. Kurierzy rowerowi pracują też we Wrocławiu.
Takie huby byłyby możliwe do utworzenia stosunkowo łatwo. Tym bardziej, że jedna z firm dostarczających przesyłki już takie rozwiązanie w mieście wprowadziła. Kurierów rowerowych ma też w sumie kilka firm w Poznaniu – przypuszcza Karol Raniszewski
Transport rowerowy ma w miastach swoje ograniczenia, wynikające ze stanu dróg i możliwości jakie dają sieci dróg rowerowych, a także fizycznej masy i ilości ładunków, jakie można zabrać na rower. Ale z drugiej strony jest atrakcyjny dla firm kurierskich, jeśli tylko będzie wykorzystywać dużą liczbę kurierów: „Obserwator logistyczny” informuje że badania przeprowadzone w Brukseli sygnalizują, że około 25% wszystkich towarów i 50% wszystkich dostaw może być przewiezione za pomocą rowerów towarowych, a jeden rower cargo może dowieźć w ciągu godziny dziesięć małych paczek, podczas gdy tradycyjna furgonetka – sześć paczek.