Czy w Danii jest inna kultura picia?

infobike
05.02.2012 22:36

Czy w Danii jest inna kultura picia?

O piciu alkoholu przez rowerzystów w Danii oraz o polskich stereotypach związanych z alkoholem i rowerzystami w Polsce pisze Adam Łaczek na ibikekrakow.com

 

Na filmie łamane są wszystkie polskie stereotypy: w zimie nietrzeźwe (a podobno „nikt tam nie korzysta z liberalnego prawa, bo tam jest inna kultura picia”) Dunki w makijażu i w imprezowych kieckach jadą po jezdni (a podobno „tam na picie pozwalają bo wszędzie są ścieżki”) na rowerze (notabene świetnie oświetlonena imprezę! W dodatku nikt nie zginął i nie został ranny! Ile polskich stereotypów tutaj złamano?
„Zachodnią kulturę picia”pokazuje także fotorelacja Karola Mocniaka zDanii. Po obejrzeniu filmu i galerii nie można się nie zgodzić z  tezą krytyków:rzeczywiście w Polsce takiej „kultury picia”nie mamy  

Tekst ten nie są z mojej strony afirmacją picia na rowerze. Zdecydowałem się jednak na jego publikację, ponieważ te multimedia łamią powszechne w polskim społeczeństwie stereotypy ( i to ile!) o tym, że w niektórych krajach prawo jest łagodne dla pijanych rowerzystów tylko dlatego że nikt nie jeździ na rowerze po alkoholu, a kraje te mają rzekomo jakąś inną „kulturę picia”. Na koniec jeszcze raz zacytuje ciekawe dane z Norwegii:
Jak podaje Nyhetsartikkel z 5 lipca 2007:

”Według sondażu przeprowadzonego przez TNS Gallup na zlecenie Skadeforsikring: 3 na 10 Norwegów uważa, że to w porządku jeździć na rowerze po wypiciu do 3 kieliszków wina lub kilku piw. 1 na 10 przyznaje też, że jazda na rowerze jest ok. po wypiciu do pięciu kufli piwa lub butelki wina.
Badanie pokazuje, że osoby poniżej 45 lat są najbardziej liberalne ws jazdy po pijanemu na rowerze. Około połowa z nas nawet samemu jeździła na rowerze w stanie nietrzeźwym częściej niż raz, albo zna kogoś kto tak zrobił.
Większa akceptacja dla jazdy po pijanemu na rowerze jest w sąsiednich krajach. W Finlandii 74 procent populacjiodpowiedziało, że zdarzyło im się jeździć na rowerze pod wpływem alkoholu.”

W podobnym tonie wypowiada się także Policjant z Finlandii, który w jeździe na rowerze  pod wpływem alkoholu nie widzi szczególnego zagrożenia.

Polski paradoks
Dunki z filmu, których zachowanie jest legalne i społecznie akceptowalne w Danii, w Polsce potraktowane byłyby jak groźne przestępczynie. Aresztowałaby je Policja, a z wachlarzu kar można wymienić: do 14 dni aresztu i grzywnę w wysokości 200-5000 zł, lub nawet do roku czasu pozbawienia wolności i nawet do 1 080 000 zł grzywny! Do tego zakaz jazdy na rowerze lub/i odebranie prawa jazdy na okres od kilku miesięcy do kilku lat. W tym samym czasie kierowca, który przekroczy dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h (a więc w razie uderzenia w pieszego ma pewność, że go zabije) usłyszy od Policjantów o „punkcikach”i „mandaciku”w wysokości 400-500 zł. Czy mamy jeszcze jakieś wątpliwości co do tego, żeżyjemy w państwie „motoryzacyjnego talibanu”?

„Słabe”duńskie piwo
Jestem wręcz pewien, że i tak odezwą się sceptycy piszący o „słabym duńskim piwie„. Zamiast obalać ten mit proponuje Wam drodzy malkontenci:kupcie sobie przez Internet te 1-2 „słabe duńskie piwa”i spożyjcie je przed jazdą na rowerze, a potem przyjmijcie to jako linię obrony przed polskim sądem. Jestem „pewien”, że sąd oczyści Was z zarzutów po tym jak dowie się, że macie te 0,5 promila po „bezpiecznym i słabym”duńskim piwie.

Kultura jazdy samochodem a przepisy
Teza o innej kulturze picia i związanej z nią liberalizacji prawa ma krótkie nogi także z innego powodu. Wszyscy zgodzimy się przecież że w takiej Danii, Norwegii, Niemczech, czy Szwecji kultura jazdy kierowców samochodów bije kulturę polskich kierowców na głowę: tamtejsi kierowcy jeżdżą przecież zdecydowanie wolniej i uważniej, a przede wszystkim szalenie dbają o bezpieczeństwo niechronionych uczestników ruchu drogowego –patrz zachowanie na przejściach dla pieszych. Zgodnie z „alkoholową”logiką kary za np. jazdę z nieprzepisową prędkością powinny być w tych krajach łagodne, czy wręcz liberalne.

W końcu „tam wszyscy jeżdżą przepisowo”, poniekąd jest to „uwarunkowane kulturowo”, więc nie trzeba drakońskich przepisów. O dziwo jednak nic takiego nie ma miejsca, a nawet jest dokładnie odwrotnie: kary w porównaniu z Polską są bardzo surowe, a prawo jazdy można stracić za stosunkowo niewinne jak na polskie warunki wykroczenia jak np. przekroczenie dozwolonej prędkości o 31 km/h. Co więcej w państwach tych kary nawet dla tych nadmiernie pijanych rowerzystów są o wiele łagodniejsze niż dla kierowców jeżdżących np. z nieprzepisową prędkością. Dla większości Polaków jest to całkowicie niezrozumiałe i przeczy kulturowemu uwarunkowaniu przepisów –ja bym to nazwał jednak po prostu czystym pragmatyzmem.

Zakład
Jeśli ktoś ciągle nie rozumie, że skandynawskie, czy też np niemieckie przepisy nie mają nic wspólnego z kulturą danego społeczeństwa, a ostrzejsze karanie kierowców jeżdżących z nieprzepisową prędkością w stosunku do kar dla pijanych rowerzystów uważa za jakąś niezrozumiałą fanaberie tamtych społeczeństw to zachęcam do zmierzenia się ze mną w prostym zakładzie. Obiecuję, że jako pieszy uczestnik ruchu drogowego wystąpię w roli żywego manekina podczas crash-testów z dowolnym nietrzeźwym rowerzystą (z dowolną ilością alkoholu we krwi), pod warunkiem, że osoba która przyjmie zakład wystąpi w roli żywego manekina jako pieszy uczestnik ruchu drogowego podczas crash-testów z samochodem, którego kierowca przekroczył dozwoloną prędkość o np 30, czy 50 km/h. Czekam na samobójcę ochotnika chętnego do zaprezentowania, że pijani rowerzyści są większym zagrożeniem na naszych drogach niż kierowcy przekraczający prędkość, tak jak to wielu w komentarzach sugeruje. W każdym razie ja kilku siniaków, czy nawet złamania się nie boję… Czy są jacyś chętni, którzy „udowodnią”mi że się mylę?

foto: Karol Mocniak

Źródło: http://ibikekrakow.com/2012/02/04/czy-w-danii-jest-inna-kultura-picia/