Czy kierowca nie musi słyszeć, czyli o rowerzystach w słuchawkach raz jeszcze
Czy kierowca nie musi słyszeć, czyli o rowerzystach w słuchawkach raz jeszcze
Adam Łaczek z I bike Kraków odnosi się do wpływu jaki na jazdę rowerzysty mają noszone przez niego słuchawki
Oto co pisze Adam Łaczek:
Myślałem, że ostatni tekst o badaniach naukowych o wpływie słuchawek na rowerzystę zamknie ten temat raz na zawsze, niestety wobec wątpliwych kontrargumentów nie można przejść obojętnie.
„- Problem tylko w tym, że kierowca jest w samochodzie bardziej bezpieczny niż rowerzysta, którego nie chroni karoseria. Nawet jeżeli przez głośną muzykę nie usłyszy ostrzeżeń (chociażby klaksonów) i spowoduje wypadek lub będzie jego ofiarą, ma nieporównywalnie większe szanse na przeżycie niż rowerzysta –uważa Joanna Biel-Radwańska z małopolskiej drogówki.”
W komentarzach na facebooku pojawiły się też tezy, że kierowca nie musi słyszeć, bo
„lepiej widzi, bo jest uzbrojony w lusterka”, „kierowcy wystarczająco dobrze orientują się w tym, co dzieje się dookoła nich”.
Czy rzeczywiście tu leży problem?
Brak słuchu = zagrożenie życia
Sytuacja z ostatnich dni: kierowca wymusza pierwszeństwo na przejeździe rowerowym, rowerzysta ma zielone światło. „Uzbrojony w lusterka” kierowca oczywiście niczego nie widzi, bo się nie patrzy. Rowerzysta dzwoni dzwonkiem i krzyczy “zielone!” Zgodnie z australijskimi badaniami kierowca SUVa go nie usłyszy, a chyba powinien. Tym razem nikt nie zginął, kierowca wyhamował na kilka centymetrów przed rowerzystą, ale tylko dlatego, że zauważył, że na sąsiednim pasie rowerzyście pierwszeństwa ustępuje inne auto.
Gdyby doszło do wypadku zeznałbym, że rowerzysta dodatkowo ostrzegał sygnałem dźwiękowym, ale kierowca go zignorował co dodatkowo obciążyłoby posiadacza SUVa. Teraz odwróćmy sytuację: rowerzysta w słuchawkach wymusza pierwszeństwo na kierowcy, kierowca używa klaksonu –mimo słuchawek rowerzysta go usłyszy i zareaguje.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Brak słuchu = brak edukacji
Inna sytuacja: zielona strzałka. Kierowca przejeżdża bez zatrzymania, pieszy któremu właśnie prawie przejechał prawie po palcach krzyczy do niego „uważaj!”. Kierowca oczywiście niczego nie słyszy i odjeżdża w przekonaniu że jechał prawidłowo. Na osławionym przejeździe na łączniku Kotlarska-Podgórska kierowcy regularnie wymuszają na mnie pierwszeństwo. Może gdybyśmy krzyczeli na nich, a oni by nas-rowerzystów słyszeli to po kilku tygodniach 70% kierowców zaczęłoby tam ustępować pierwszeństwa? Niestety obecnie głusi kierowcy odjeżdżają w przekonaniu, że jadą zgodnie z przepisami, „szybko, ale bezpiecznie”. Jak skutecznie zwrócić uwagę takiemu kierowcy?
Ofiary samochodowej głuchoty
Rowerzysta w słuchawkach w przeciwieństwie do kierowcy z zamkniętymi szybami słyszy co się dzieje dookoła, w szczególności usłyszy krzyczącego pieszego i rowerzystę. Ile osób trzecich ranili lub zabili rowerzyści jeżdżący w słuchawkach? Bokierowcy z zamkniętymi szybami mają na swoim koncie tysiące ofiar, a w wielu przypadkach wypadku mogłoby nie być, lub jego skutki mogłyby być mniejsze jeśli kierowca słyszałby co się dzieje wokół niego i np. nie ciągnąłby ciała pieszego za sobą, bo usłyszałby jego krzyk.
Głusi na argumenty
Mimo tych przygniatających argumentów jak podaje Wyborcza:
„Wielu specjalistów od ruchu drogowego, ale także policjantów drogówki, chciałoby karać za jazdę na rowerze z włączoną muzyką.”
Ten tok myślenia jest zgodny z tradycyjnymi tezami polskiego szariatu drogowego: od niechronionych uczestników ruchu drogowego wymaga się wyostrzonych zmysłów wzroku i słuchu, oraz umiejętności predykcji, podczas gdy to kierowca przez swoją głuchotę może zabić!
Parafrazując Panią Joannę Biel-Radwańską z małopolskiej drogówki:
„Problem tylko w tym, że kierowca jest w samochodzie bardziej niebezpieczny niż rowerzysta, który nie waży tony. I jeżeli przez głośną muzykę nie usłyszy ostrzeżeń (chociażby klaksonów) i spowoduje wypadek lub będzie jego ofiarą, ma nieporównywalnie większe szanse na zabicie kogoś niż rowerzysta”.
Czemu tej prostej rzeczy nie jest w stanie zauważyć nasi tzw. „eksperci”od bezpieczeństwa ruchu drogowego, chcący karać rowerzystów w słuchawkach?
By było śmiesznie –ja w słuchawkach nie jeżdżę, bo nawet takich nie mam, ale przykład bezpieczniackiego podejścia do słuchawek idealnie pokazuje, to że polskie BRD jest postawione na głowie.