Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Białystok: Rowerem do Supraśla

infobike
16.11.2007 11:26

Szampan, kropidło i oficjele przecinający wstęgę – w wypadku szlaku rowerowego Białystok – Supraśl na takie szykany trzeba będzie trochę poczekać . – Wszystko zależy od pogody. Ale na pewno w najbliższych tygodniach – mówi pytana o termin oficjalnego otwarcia Urszula Sienkiewicz, rzecznik prezydenta miasta. Zdradza, że magistrat chciałby, żeby inauguracja miała charakter masowy i po przecięciu wstęgi ścieżką przejechały tłumy rowerzystów. – Jeśli wytrzyma, to znaczy że została dobrze zbudowana – żartuje. Ścieżką można już jeździć już od wtorku. Tego dnia urzędnicy z gmin Wasilków i Supraśl, przez teren których przebiega zdecydowana część szlaku, odebrali 12-kilometrową inwestycję. W przeciwieństwie do wstępnej kontroli, przeprowadzonej kilka tygodni temu, nie dopatrzyli się usterek. Wówczas zastrzeżenia budziła nawierzchnia kilku odcinków. Według Wiktora Grygiencza, burmistrza Supraśla, inwestor je usunął. O kosmetycznych poprawkach mówi również Janusz Ostrowski, dyrektor departamentu inwestycji białostockiego magistratu. Razem ze ścieżką do Supraśla oddanych zostanie kilka innych szlaków rowerowych w samej stolicy województwa. Poprawki będą więc robione hurtem. Pytamy, czy uwzględnią rowerowe przejście przy ulicy Niemeńskiej, na granicach miasta, które o dobre trzy metry rozmija się ze ścieżką. – Jeśli jest tak, jak państwo mówią, to oczywiście trzeba będzie z tym coś zrobić – mówi, przyznając, że większość poprawek na terenie miasta dotyczy właśnie pasów na przejściach przez jezdnie. Sami rowerzyści są umiarkowanie zachwyceni ścieżką, która powstała głównie za unijne pieniądze. Ich zdaniem problemem jest to, że została nie najlepiej zaprojektowana. – Jest za wąska, ma piaskową podsypkę, którą deszcze będą wymywały spod asfaltu, a ten jest nierówny. Tragedią jest przejście przez Ogrodniczki, gdzie na sporym odcinku ścieżki po prostu nie ma i dalej trzeba będzie jeździć jezdnią. Ale na to nic już nie poradzimy – mówi Karol Mocniak ze stowarzyszenia Rowerowy Białystok. Zapowiada, że rowerzyści dokładnie będą się przyglądać dalszym losom inwestycji. I jeśli cokolwiek zacznie się sypać, będą domagać się napraw w ramach obowiązującej przez trzy lata gwarancji.