Bemowo Bike zniknęło z Warszawy. Wróci?

infobike
09.02.2015 08:52

Wiadomo już niemal na pewno, że Bemowo Bike nie wróci na wiosnę. Pomimo szumnych zapowiedzi władz dzielnicy Bemowo nie ma już najmniejszych szans by do marca przeprowadzić i rozstrzygnąc przetarg na nowego operatora dzielnicowego systemu roweru miejskiego. Czy rowery wrócą w połowie sezonu? A może system zostanie ostatecznie wchłoniety przez większe Veturilo?

Nie do końca kompatybilny bliźniak Veturilo

Bemowo Bike od początku było nie do końca przemyslanym pomysłem. Wystartowało kilka miesięcy przed Veturilo, prawdopodobnie bardziej z powodów politycznych niż transportowych. Po starcie Veturilo okazało się, że systemy nie są ze sobą w pełni kompatybilne – rowery i stacje z Bemowa nie mogły korzystać z elektrozamków jakie posiadał system Veturilo co utrudniało zarówno zostawianie rowerów Bemowo Bike w stacjach Veturilo jak i działania odwrotne. Pomiędzy Bemowem a Śródmieściem Warszawy brakowało też stacji łączących oba systemy w spójną sieć. Wszystko pomimo tego, że operatorem obu systemów była ta sama firma – Nextbike Polska.

Ostatecznie oba problemy udało się z czasem rozwiązać. tym niemniej umowa na Bemowo Bike podpisywana była na czas dużo krótszy niż ta na Veturilo. Jesienią 2014 roku umowa się skończyła, a awantura polityczna trwająca w Ratuszu Bemowa spowodowała, że przetargu na nowego operatora systemu nawet nie ogłoszono.

Bemowo Bike nie wróci?

Bemowo Bike najprawdopodobniej w ogóle nie wróci na ulice dzielnicy. tymczasowo Ratusz obiecuje przesunąć na Bemowo 3 stacje systemu Veturilo. Być może jedną lub dwie stacje zdecydują się również uruchomić podmioty prywatne (np. centra handlowe lub WAT). Na więcej mieszkańcy dzielnicy prawdopodobnie nie mogą liczyć. Umowa na Veturilo kończy się za dwa lata – to okres zbyt krótki by warto było ogłaszać przetarg na rowery na Bemowie. Z kolei podpisywanie umowy na okres dłuższy może spowodowac, że po zmianie operatora Veturilo w 2016 roku (wtedy kończy się umowa z Nextbike) systemy bemowski i miejski mogłyby stać się niekompatybilne. Obecnej umowy na Veturilo również nie można już powiększyć kolejnym aneksem – miasto już wcześniej wykorzystało bowiem wszelkie możliwości jakie dawało w tym zakresie prawo zamówień publicznych powiększając system w innych dzielnicach. Nauczka dla wszystkich?Tym samym Bemowo Bike powtarza scenariusz Bike One z Krakowa. Tamtejszy system roweru publicznego był pierwszym w Polsce, a gdy skończyła sie umowa równiez borykał się z gigantycznymi problemami – na pewien czas rowery zniknęły z miasta, potem były obsługiwane nie przez zewnetrznego operatora lecz magistrat. Sytuacja wiążąca się z wieloma trudnościami dla uzytkowników unormowała się dopiero po dwóch latach. Identyczny scenariusz prawdopodobnie wydarzy się na warszawskim Bemowie. Warto by pozostałe polskie samorządy wyciągnęły wnioski z tego co zdarzyło się w Krakowie oraz Warszawie. Praktyka pokazuje, że rozstrzygnięcie przetargu na rower publiczny wraz z odwołaniami i protestami może trwać nawet rok. Aby sapewnić nieprzerwane działanie systemów i uniknąć bemowskiego blamażu o rowerach publicznych trzeba więc myśleć conajmniej z rocznym wyprzedzeniem.