Zimowe porady rowerowe
Z niewielkim opóźnieniem do Polski zawitała zima. Można by powiedzieć, że to koniec sezonu na rower i czas się przesiąść na coś o większej liczbie kół. Tym niemniej skoro Skandynawowie jeżdżą, to my nie musimy być gorsi. Oto kilka porad, które pozwolą przejeździć zimę na rowerze bezpiecznie i przyjemnie.
1) Bezpieczeństwo – bądź widoczny
Należy pamiętać, że zima, to okres kiedy słońce świeci słabiej, szybko zapada zmrok, a widoczność nierzadko ograniczają mgły lub opady atmosferyczne. W takich warunkach szczególnego znaczenia nabiera wyposażenie roweru w oświetlenie – nie tylko by widzieć, ale przede wszystkim by być widzianym. Duża liczba odblasków, lampek, ubranie się w kamizelkę odblaskową, założenie na ręce i/lub nogi opasek odblaskowych, oklejenie roweru odbijającą światło folią – to wszystko sprawi, że kierowcy na pewno nas zobaczą, a my będziemy bezpieczniejsi.
To o czym szczególnie warto pamiętać, to fakt, że w niskich temperaturach baterie i akumulatorki szybciej się zużywają i są mniej wydajne. Należy na to zwracać szczególną uwagę. Lampka świecąca jasno w domu, gdzie jest ciepło, po kilku kilometrach na mrozie może zacząć nagle świecić dużo słabiej lub po prostu przestać działać. Dlatego warto regularnie sprawdzać działanie lampek, ale nie w domu, tylko właśnie na mrozie, czyli w warunkach w jakich są używane. Nie zaszkodzi też wozić zapasowego kompletu baterii – tak na wszelki wypadek.
2) Bezpieczeństwo – przyczepność
Wbrew pozorom i wielu pytaniom zadawanym przez wielu amatorów, jazda rowerem w zimę wcale nie wymaga opon z kolcami czy innych tego typu wynalazków (co więcej opony z kolcami słabo trzymają się asfaltu i mogą być niebezpieczne gdy droga nie jest oblodzona).
W naszych miastach drogi są obficie posypywane solą i piachem więc przez znakomitą większość zimy jeździ się po prostu po mokrym lub suchym asfalcie. A na te kilka dni, gdy droga jest ośnieżona lub oblodzona wystarczy zazwyczaj tylko nieco zmniejszyć ciśnienie w oponach by 'przylegały’ do drogi większą powierzchnią i jechać płynnie, nie hamując gwałtownie i nie skręcając nagle.
3) Zima a działanie roweru
Wiele osób, które na rowerze jeżdżą od lat zauważa, że sól, która jest sypana na drogi w kolosalnych ilościach ma wpływ nie tylko na pojawianie się rdzy w podwoziach samochodów, ale też na szybkie niszczenie się rowerów. Niektóre osoby wręcz zalecają by posiadacze drogich rowerów na zimę zmieniali osprzęt na tani, albo wręcz posiadali drugi rower – zimowy.
O jednym należy pamiętać na pewno: Częste mycie roweru z soli (np na ręcznej myjni samochodowej), regularna konserwacja (szczególnie łańcucha) to podstawa sprawności roweru w zimę.
Przed zimą warto też zrobić przegląd przerzutek i hamulców z ich oczyszczeniem i smarowaniem – zamarzający w przerzutkach, czy hamulcach bród czy wilgoć może spowodować, że w pewnym momencie rower nie zechce nam hamować, albo, że nie będzie można zmienić przerzutki. To częste zwłaszcza przy bardzo niskich temperaturach (poniżej -10) i trzeba się na to przygotować zawczasu odpowiednio dbając o rower.
Aby uchronić się przed zimową pluchą i błotem, warto rower wyposażyć na zimę w pełne błotniki (takie jak np w składakach czy rowerach trekingowych). Do przedniego błotnika może przydać się też chlapacz z kawałka gumy wykonany własnoręcznie. Ochroni on nasze nogi przed zamoczeniem błotem pośniegowym wylatującym spod przedniego koła naszego roweru.
4) Zima a ubiór rowerzysty
Mało kto zdaje sobie sprawę, że rowerzysta przy -20 może jechać obrany w tenisówki czy cienkie spodnie i może być Mu ciepło. Wszystko dlatego, że rowerzysta jadąc rusza się. Dzięki temu wysiłkowi organizm się ogrzewa, wiec nie potrzebuje tak grubych ubrań jak osoba np stojąca na przystanku. Zbyt ciepłe ubranie się na rower, a w efekcie przegrzanie się, spocenie i przeziębienie w ten sposób to najczęstsza przyczyna zimowych przeziębień u rowerzystów.
Wszyscy wiemy, że zimny wiatr bardzo wychładza organizm. Rowerzysta zimą cały czas ma do czynienia z takim zjawiskiem. Ponieważ jedzie, wychładza Go pęd powietrza. Dlatego bardzo ważne jest DOKŁADNE zakrycie całego ciała, nawet stosunkowo mało ciepłymi ubraniami. Szczególnie istotne jest dobre osłonięcie stóp, dłoni, głowy (dlatego wielu rowerzystów w zimę jeździ w kominiarkach), szyi czy oczu.
W ubranie zimowe na rower można włożyć ponad 1000zł, ale dla tych, którzy nie chcą pozbywać się takiej góry pieniędzy są o wiele prostsze rozwiązania. Preferowany przez autora artykułu zestaw zimowego ubrania umożliwiający jazdę nawet przy -30 stopniach Celsjusza zawiera:
-bawełnianą koszulkę t-shirt z długim lub krótkim rękawem
-polarową bluzę (może być z marketu), najlepiej by była za długa, miała wysoki kołnierz i za długie rękawy, które później wsadzi się do rękawiczek
– letnią nieprzewiewną kurtkę – może być np ortalionowa. Najlepiej z wysokim kołnierzem.
-kalesony bawełniane, najlepiej 'ze stopkami’
-spodnie polarowe (najlepiej za długie, by nogawki móc włożyć do butów)
-cienkie bawełniane skarpetki i grube wełniane na wierzch (mogą być podkolanówki)
-adidasy lub inne buty (mogą być zimowe, ale nie muszą…ważne by łatwo nie przemakały)
-czapkę kominiarkę, najlepiej możliwie długą, by dobrze osłaniała szyję
-poniżej -10 gogle narciarskie z białym szkłem (ważne by szkło nie było barwione, bo to utrudnia rozpoznawanie kolorów np świateł)
-rękawiczki polarowe, a poniżej -10 grube – narciarskie – koniecznie pięciopalcowe, bo inaczej obsługa hamulców i przerzutek jest utrudniona!
5) Dobór trasy
Zimą należy się pogodzić z tym, że większość dróg rowerowych i mniejszych uliczek nie jest odśnieżana. O ile te drugie mają często wyjeżdżone koleiny, w których da się przejechać rowerem, o tyle drogi rowerowe, skróty przez park, czy ulubiony lasek mogą okazać się całkowicie bezużyteczne. Dlatego też przynajmniej niektóre osoby będą musiały zmienić trasę dojazdu. Warto to zrobić już w lato lub na jesieni, by nowa trasę dobrze poznać, zanim spadnie śnieg, który wraz z ciemnością nocy ukryje np dziury czy studzienki bez włazów (tak, zdarzają się!).
6) Dobra zabawa
Jazda zimą to nie tylko nowe wyzwanie. Może to być też nowa porcja doznań, jakich nie ma szans zaznać w lato. Zwłaszcza jeżeli chodzi o poślizgi, bardzo zachęcam do zabawy. Oczywiście nie na drodze, ale np na pustym parkingu za blokiem. Pozwoli to nauczyć się jak zachowuje się rower, a przy okazji da nam dużo frajdy. Bo przecież rower to nie tylko środek transportu, ale także (a może nawet bardziej) źródło dobrej zabawy i wolności.
Przy szczególnie niskich temperaturach niektórzy rowerzyści jeżdżą dla zabawy nawet po zamarzniętych jeziorach lub oczkach, jednak zalecam ekstremalną ostrożność przy decydowaniu się na taką zabawę i dokładne sprawdzenie grubości lodu zanim wjedzie się na niego rowerem.