Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Ważny głos prezydenta Poznania o zrównoważonym transporcie

infobike
14.09.2016 18:00

Nie mamantymotoryzacyjnej obsesji! Po prostu chciałbym odkorkować Poznań.To będzie długi a ? dla niektórych ? może i bolesny proces.Patrząc na nasze ulice, nie widzę innego wyjścia. Europejskiemiasta dawno już poszły tą drogą ? pisze Jacek Jaśkowiak -Prezydent Miasta Poznania.


W Poznaniu jestzarejestrowanych 351 tysięcy samochodów osobowych. Według GUScodziennie do naszego miasta wjeżdża około 100 tysięcykolejnych, głównie z podpoznańskich gmin. Doliczmy jeszcze autastudentów i całkiem sporo samochodów dostawczych. Zrównoważonytransport zapisany w strategii Miasta miał przez ostatnichkilkanaście lat tak samo kabaretowy wydźwięk jak hasło ?Miastoknow-how?. Dziś w znaczącym stopniu odbiegamy od standardóweuropejskich. Przez lata nie inwestowano odpowiednio w infrastrukturętransportu publicznego, stąd degradacja torowisk, niewystarczającaliczba buspasów dla autobusów i taksówek, chodniki zniszczoneprzez parkujące na nich samochody osobowe i dostawcze. W prowadzonejpolityce rowerowej jedynym parametrem były kilometry ścieżek, anie przemyślane i kompleksowe rozwiązania.

Na rezultaty nie trzebabyło długo czekać: paraliż komunikacyjny miasta, pustoszejącecentrum. Najpierw stanęły ulice. W korkach klęli kierowcy ipasażerowie spóźniających się autobusów. Rosnący ruchsamochodowy zajął sporą część przestrzeni publicznej miasta.Stopniowo auta wypierały pieszych, parkując na chodnikach czytrawnikach. Zastawione samochodami centrum zaczęło się wyludniać,czego najlepszym przykładem jest wymierający Św. Marcin.

Starającsię o prezydenturę, obiecałem działania na rzecz poprawy komfortużycia mieszkańców. Odkorkowanie Poznania to jeden znajważniejszych czynników kształtujących tę jakość. Jakusprawnić ruch? Wystarczy czerpać wzorce z innych miasteuropejskich. Tam, już wcześniej, trzeba było zmierzyć się zrosnącym ruchem kołowym. Na zachodzie czy północy Europy już odwielu lat wiadomo, że szersze ulice i więcej pasów dla samochodówto po prostu jeszcze większy ruch! W dużych miastach robi siędużo, by go uspokajać i wyprowadzać auta z centrum. Limituje sięliczbę pojazdów, inwestuje w transport publiczny, udoskonalającinfrastrukturę czy systemy przesiadek. Komfort korzystania zkomunikacji zbiorowej oraz promowanie przemieszczania się rowerem tozdecydowany priorytet władz miast zachodnioeuropejskich. Tamurbaniści wiedzą, że ich miasta nie są z gumy. Wiedzą też, żenajważniejszym kryterium wyboru środka transportu do pracy czyszkoły jest czas dotarcia. Jeżdżąc za granicę zachwycamy sięrozwiązaniami w Niemczech, Szwajcarii czy Danii. Na ulicach niewidzimy korków, spokojnie spacerujemy po historycznych dzielnicach,dogodnie przesiadamy się z kolejki na autobus czy tramwaj… Ajednak u siebie chcemy wszyscy podjechać wszędzie samochodem,zaparkować jak najbliżej celu i to ? oczywiście najchętniej ?za darmo.

Taka motoryzacyjna obsesjadoprowadziła do degradacji centrum miasta ? liczyła się wygodakierowców samochodów, nie pieszych. Zastawione chodniki, korki,spaliny. A miasto jest dla ludzi! Czy takie przekonanie automatycznierobi ze mnie wroga kierowców? Takie uproszenie w ustach opozycjioznacza anachroniczne podejście do komunikacji w mieście.

Nie upłynnimy ruchuinaczej, jak korzystając ze sprawdzonych rozwiązań: priorytet dlaautobusów i tramwajów, sensowne rozwiązania dla rosnącej liczbyrowerzystów, wyłączanie sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach,ograniczanie prędkości w centrum, zmniejszanie powierzchniparkingowych na chodnikach (czym zachęcimy inwestorów do budowaniaparkingów wielopoziomowych). 

W przeciwnym razie ci, którzymuszą jeździć samochodem, będą nadal tkwili w korkach. Zakładam,że kierowcy chcą jeździć, a nie stać! Sam poruszam się głównierowerem, ale korzystam również z transportu publicznego czysamochodu, a krótsze dystanse staram się pokonywać pieszo.

Po analizach ruchu,wygasiliśmy sygnalizację świetlną na niektórych skrzyżowaniach,wprowadzamy strefę Tempo 30 w centrum, poprawiamy warunki dowygodnego i bezpiecznego poruszania się rowerem. Rozpoczęliśmyproces stwarzania udogodnień dla autobusów i tramwajów (nowepojazdy, buspasy, remonty torowisk, planowanie nowych trastramwajowych). 

W przeciwnym razie nie odzyskamy równowagikomunikacyjnej, a hasło ?zrównoważony transport? pozostaniepustym frazesem. Podobnie jak w miastach europejskich, musimydoprowadzić do wzrostu liczby mieszkańców korzystających zkomunikacji publicznej czy roweru, a redukować liczbę tychprzemieszczających się po Poznaniu autem. I to nie dlatego, że zmoim zastępcą Maciejem Wudarskim jesteśmy przeciwnikami jazdysamochodem! Jedna osoba więcej na rowerze to więcej miejsca nadrodze dla tych za kierownicą. To, że rower zajmuje mniej miejscaniż samochód w ruchu czy na parkingu to przecież oczywistaoczywistość… Każdy, kto wybiera komunikację publiczną, pozostałym kierowcom ułatwia zarówno jazdę, jak i parkowanie.

Tymczasem media wdramatycznym tonie donoszą o wydzielaniu z jezdni (oczywiściekosztem kierowców) kolejnych centymetrów dla rowerzystów. Podobnie ?alarmująco? brzmią doniesienia o likwidacji kilkumiejsc parkingowych. Dla liczby 350 tysięcy aut to i tak nie maznaczenia, a te działania to właśnie pierwsze kroki do osiąganiazrównoważonego transportu, który determinuje jakość życia wmieście. Gdy dominuje ten indywidualny samochodowy, tracą na tymwszyscy, a najbardziej kierowcy. Będę dążył do tego, by więcejmieszkańców wybierało tramwaj, autobus czy rower. Dziś w dużychmiastach nie ma innego rozwiązania. Jeśli ktoś nie pojmuje lub niechce zrozumieć, że nadmierny ruch samochodowy degraduje tkankęmiejską, a ludzie chcą przyjaznej przestrzeni publicznej, topolecam Wikipedię:

Transport zrównoważony ?idea transportu efektywnego, spełniającego oczekiwaniaspołeczeństwa, korzystnego ekonomicznie, minimalizującegojednocześnie szkodliwy wpływ środków transportu na środowisko.Skupia się zarówno na kontroli emisji szkodliwych związkówwystępujących w spalinach, jak również (w dłuższej perspektywieczasowej) na przejściu ze środków transportu opartych na spalaniupaliw kopalnych do pojazdów wykorzystujących energię odnawialną.Transport zrównoważony zakłada także zmniejszenie skaliniszczenia przestrzeni (szczególnie miejskiej) wskutek dominacjiindywidualnego transportu samochodowego (wielkie parkingi lubsamochody zajmujące chodniki i inną przestrzeń dla pieszych).Środkami, poprzez które można osiągnąć bardziej zrównoważonytransport są przede wszystkim: rozwój i propagowanie komunikacjirowerowej i transportu publicznego, promowanie pieszych podróży igrupowych dojazdów, budowa systemów Parkuj i Jedź oraz edukacjamieszkańców w zakresie zanieczyszczeń  i transportu drogowego.Wszystkie te działania mają na celu ograniczanie popytu natransport.

Nic dodać, nic ująć,prawda? Spodziewam się jednak natychmiast pytania: a co z parkingamiPark&Ride na obrzeżach miasta? Zachęciłyby przecież doprzesiadki na tramwaj czy autobus… Otóż jestem jak najbardziejza! Ich efektywność byłaby widoczna, jeśli pomieściłybyprzynajmniej 50 tysięcy pojazdów, czyli połowę tych wjeżdżającychkażdego dnia do miasta z podpoznańskich gmin. Niestety, ze stronyMiasta to nierealne kosztowo ? nie jesteśmy w stanie zbudować ichaż tylu. Poza tym, nie widzę powodów, dla których miałyby byćfinansowane z pieniędzy poznańskich podatników! Uważam, że tenkoszt powinny ponieść gminy otaczające Poznań, budując je naswoim terenie.

Rozumiem sytuację sporejczęści mieszkańców podpoznańskich miejscowości, bowiem z wielumiejsc nie da się dojechać do Poznania inaczej, niż samochodem.Jednak z perspektywy samorządu Poznania nie mogę podzielać ichpunktu widzenia. Wyprowadzili się z miasta, by zamieszkać wbardziej komfortowych warunkach. Były to świadome decyzje,podyktowane cenami nieruchomości. Płacą podatki w miejscuzamieszkania. A teraz oczekują od Miasta, że z budżetu poznaniakówstworzy im warunki dogodnego dojazdu do centrum… Stan obecny wymagadziałania, trzeba wspólnie dążyć do stworzenia sprawnego systemutransportu publicznego na terenie Metropolii Poznań. Trzeba teżuzgodnić zasady jego finansowania. Jeżeli komunikacja zbiorowa wPoznaniu pochłania rocznie około 400 milionów złotych (z czego wpływy z biletów to mniej-więcej 170 milionów złotych), tosprawny transport publiczny na terenie Metropolii kosztować będziejeszcze więcej. Wypracowanie porozumienia z dwudziestoma kilkomagminami będzie abstrakcyjnie trudne, gdyż chętnych do płaceniarachunków nigdy nie ma… Jednak jestem zdeterminowany, boreprezentuję interes poznaniaków, muszę więc dbać o ich finanse.

Poznańscy politycy PIS-uzapowiedzieli przedstawienie 10-punktowego programu dla Miasta. Mamnadzieję, że znajdą się w nim dobre pomysły na rozładowanieruchu, bo na razie efektem dobrej zmiany i programu 500+ jest wzrostliczby rejestrowanych w Poznaniu samochodów ? aż o 20%. Czekamrównież na konkretne i konstruktywne propozycje ze stronyNowoczesnej. Powinniśmy wszyscy rozmawiać o kluczowych dla naszegomiasta problemach, co nie zwalnia mnie z obowiązku działania iwdrażania kroków prowadzących do osiągnięcia równoważonegotransportu. W strategii Miasta chciałbym zdefiniować cele nanastępne lata. Rozumiem przez to ? m. in. ? procentoweokreślenie liczby pasażerów korzystających z komunikacjipublicznej, samochodu czy alternatywnych dla ruchu kołowego metodprzemieszczania się po mieście. Wzorcem są dla mnie najmniejzakorkowane miasta zachodniej Europy, a nie te w Rosji czy naUkrainie. Jeżeli politycy PIS-u i Nowoczesnej też będą chcieliczerpać z dobrych wzorców i sprawdzonych sposobów, to zpewnością w najbliższych latach odkorkujemy Poznań i poprawimykomfort życia poznaniaków.