Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Kraków: Puby kontra rowery na Brackiej

infobike
07.08.2007 14:54

Kraków miastem rowerów? Nie wszędzie. W pewnym miejscu na Brackiej zakaz przypinania rowerów uchwalił właściciel prywatnej kamienicy. Stojaki na rowery, specjalne stanowiska, wypożyczalnie, niebieskie nalepki z hasłem 'Kraków miastem rowerów’ – to pozytywny efekt rowerowej mody, jaka szerzy się w Krakowie nie tylko wśród studentów czy młodych ludzi z zagranicy. Są jednak przypadki, gdy ten niegroźny dla środowiska i ekologiczny pojazd wywołuje zgrzytanie zębami np. właścicieli prywatnych kamienic. O jednym z takich przypadków poinformowali Czytelnicy 'Gazetę’, którzy w tętniącym życiem, zapełnionym o każdej porze zagłębiu ogródków, pubów i klubów w bramie przy ul. Brackiej postanowili spędzić ciepłe popołudnie.
– Parę dni temu wybrałem się z znajomymi do pubu Prowincja w samym środku Brackiej. Rowery przypięliśmy do kraty, po czym oddaliśmy się rozmowie przy jednym z stolików. W pewnym momencie podszedł do nas pan, sądząc po aparycji najprawdopodobniej dozorca, kazał odpiąć rowery i zabierać je gdzie indziej. Tłumaczył, że zakaz zostawiania w tym miejscu dwóch kółek to decyzja właściciela kamienicy – opowiada krakowianin Bartek Cieniawa. Jak twierdzi, barmani z Prowincji wzruszyli tylko ramionami, mówiąc, że nie mogą nic zrobić, a menedżer klubu Pergamin uciął, że 'on też jest za zakazem, bo rowerzystów jest zbyt wielu i tworzy się zator’. – Aby nie psuć sobie popołudnia, przenieśliśmy się do lubianej kawiarni Dym przy Tomasza, gdzie zawsze można przypiąć rower, a przyjeżdżających na nich ludzi nikt się nie czepia – mówi Bartek, który sytuację z ulicy Brackiej określa krótkim słowem: absurd.
Zakaz przypinania rowerów dziwi też jego znajomych: – Skoro cała kamienica wynajęta jest na cele komercyjne, właściciele powinni zadbać, aby przychodzący tu na lunch czy kawę klienci mieli gdzie zostawić swoje rowery. Tym bardziej że nie przesiadują w lokalach godzinami. Ponadto, według znanej definicji, trzy rowery oznaczają trzy samochody mniej – argumentują.
– To nie nasz pomysł – tłumaczy Paweł, menedżer z Prowincji. – Przyczyną są problemy z zamykaniem bramy. Kiedyś się to nie udało, bo był do niej przyczepiony rower. Czy to początek wojny kamieniczników i restauratorów z rowerzystami? Po obstawionych rowerami kawiarniach na Starym Mieście i Kazimierzu trudno mieć takie wrażenie, ale… – Zawsze może być tak, że prywatny właściciel kamienicy powie rowerom 'stop’. Niestety to jego prawo, bo na swojej prywatnej własności może robić, co mu się podoba. To tylko i wyłącznie kwestia jego inteligencji i życzliwości – uważa Marcin Hyła, znany ekolog, miłośnik rowerów, jeden z założycieli projektu 'Miasta dla rowerów’ oraz strony www.rowery.org.pl.
Zdaniem Hyły przypadek z Brackiej powinien zostać napiętnowany, na szczęście jednak w mieście jest więcej przykładów pozytywnych. – Jeden z właścicieli klubu Piękny Pies nęka mnie o stojak na rowery, bo goście, którzy przyjeżdżają tam na rowerach, nie mają gdzie ich przypinać. Ponadto godna naśladowania jest np. inicjatywa kawiarni Cafe Republic, również z ulicy Brackiej, gdzie swego czasu można było nawet wejść z rowerem i postawić go obok przy stoliku – opowiada Hyła. Na nieprzyjazne rowerzystom miejsce po drugiej stronie Brackiej ma krótką radę: – Zbojkotować!