Rowerowa rewolucja
P {}A:link {}
Elly Blue opublikowała swój pierwszy post z cyklu 'Bikenomics’ 1 marca 2011 roku o godzinie 3 w nocy w portalu Grist.com. Jego tytuł brzmiał: Jak cyklizm ocali gospodarkę (jeśli mu na to pozwolimy). Tak zaczęła się rewolucja. Rzecz jasna, przy udziale przedsiębiorstw społecznych – pisze Paulina Wajszczak dla Ekonomiaspoleczna.pl
W Polsce do 2020 roku powstanie w sumie 1173 km nowych dróg ekspresowych oraz 57 km autostrad. Wartość inwestycji szacuje się na 61,1 mld zł. Wszystko aby „ucieszyć drogowców”. I choć z pewnością sprawna komunikacja samochodowa jest ważna, zwłaszcza w sytuacjach nagłych, z książki Elly Blue wynika niezbicie, że z każdego punktu widzenia (ekonomicznego, ekologicznego, społecznego i medycznego), optymalnym rozwiązaniem jest rozsądna kombinacja transportu rowerowego i samochodowego. Drogi szybkiego ruchu i autostrady są drogie w budowie, utrzymaniu i często wcale nie potrzebne. Najbardziej innowacyjne miasta na świecie, jeśli tylko mogą, rezygnują z transportu samochodowego. Nie dlatego, że są bogate. Dlatego, że oszczędzają czas i pieniądze.
Wzorem do naśladowania, wg Elly Blue, jest Groningen. Miasto na północy Holandii, gdzie pięćdziesiąt procent ruchu drogowego stanowią rowery. W latach siedemdziesiątych radni tak zaprojektowali ruch w mieście, że podróż samochodem opłaca się tylko w nadzwyczajnych wypadkach. Groningen jest zdrowe, czyste, ciche i spokojne. Podobną zmianę planuje niemiecki Hamburg. Miasto ogłosiło właśnie, że w ciągu najbliższych dwudziestu lat zamierza całkowicie wyeliminować prywatny ruch samochodowy w mieście. Rowerowe reformy szykują się także w Londynie, a w duńskiej Kopenhadze zamiast autostrad samochodowych powstają autostrady rowerowe. We Francji, w ramach akcji „Plan vélo”pracownik, który przyjeżdża do biura rowerem może liczyć na premię: od 21 do 25 eurocentów za każdy kilometr przejechany do pracy na rowerze. Rząd szacuje, że do kieszeni pracowników może trafić w ten sposób ok. 110 mln euro. To w ramach poprawy stanu zdrowia Francuzów oraz środowiska naturalnego.
Kanapa na rowerze
Elly Blue mieszka w Portland w stanie Oregon. Jest szczupłą blondynką.
–Jako dziecko nie czułam się na rowerze specjalnie komfortowo. Aż do dnia, kiedy już jako dwudziestolatka wyciągnęłam z domowych zakamarków rower, na którym jeździłam dziesięć lat wcześniej. Okazał się w sam raz –opowiada Elly. Dziś pracuje jako dziennikarz i wydawca, pisze i publikuje teksty głównie o rowerach, zajmuje się także aktywizmem rowerowym, prowadzi wykłady i prelekcje promujące cyklizm. Przede wszystkim sama dużo jeździ na rowerze. Niedawno portale społecznościowe obiegło jej zdjęcie z przeprowadzki, na którym ciągnie za swoim rowerem wielką kanapę. –Nawet do głowy mi nie przyszło, że mogłabym kanapę przetransportować jakoś inaczej. To już druga kanapa, którą przewiozłam rowerem. Teraz musiałam przewieźć ją o zaledwie kilka bloków, wtedy prawie 16 km –mówi Elly.
Książki pisane i wydawane przez Elly Blue finansowane są za pośrednictwem platformy Kickstarter.com. Są wśród nich m.in. rowerowa książka dla dzieci, feministyczna antologia rowerowego science fiction, rowerowa książka kucharska, publikacja poświęcona rowerom i jodze oraz kilkanaście innych tytułów. Ostatnia książka Blue Bikenomics kosztowała internautów 4 320 dolarów i ukazała się na rynku 1 grudnia 2013 roku, nakładem wydawnictwa Microcosm Publishing. Poprzedziła ją seria esejów publikowanych od marca 2011 roku w internetowym magazynie Grist.com oraz e-book.
Rower się opłaca
Bikenomics nie jest gruba, liczy nie całe 200 stron. Blue pisze, że gdyby przeciętny mieszkaniec USA zaczął częściej jeździć rowerem, w pierwszym roku zaoszczędziłby 3 –12 tysięcy dolarów (ostrożnie szacując), a w kolejnych latach coraz więcej. To m.in. ze względu na oszczędność paliwa (przeciętna amerykańska rodzina wydaje na benzynę ponad 10 tysięcy dolarów rocznie), coraz lepszy stan zdrowia, mniejsze zużycie dróg i mniejsze wydatki na ich renowację.
Jakby na potwierdzenie tych słów, w lokalnym magazynie internetowym o rowerach BikePortland.orgukazał się artykuł o Emily Finch, lat 34, mamie sześciorga dzieci w wieku 2 –11 lat, która wszystkie pociechy wozi na rowerze. Wszystkie na raz.
W 2009 roku Emily sprzedała swój gigantyczny samochód i kupiła siedmioosobowy rower. Kosztował 4 tysiące dolarów. Do dziś na jego naprawę i utrzymanie wydała 135 dolarów. W tym czasie schudła ponad 12 kilogramów, wracając do wagi i figury sprzed pierwszej ciąży. Pytana dlaczego nie zamontuje w swoim rowerze elektrycznego wspomagania odpowiada, że nie, bo kocha czekoladę.
W Portland okołorowerowy biznes co roku wpłaca do lokalnego budżetu niemal 100 milionów dolarów. Tymczasem –pisze Elly Blue –większa część pieniędzy wydawanych przez mieszkańców miasta na transport samochodowy, począwszy od benzyny po inwestycje drogowe, trafia do kieszeni międzynarodowych koncernów i nie ma z nich żadnych korzyści dla lokalnej społeczności. A są to niemałe pieniądze. Mila czyli 1,6 km autostrady to wydatek ok. 8 milionów dolarów (w plenerze) do 39 milionów dolarów (w mieście). Koszt jej utrzymania jest mniej więcej taki sam. Najdroższy w USA system autostrad funkcjonuje w Bostonie gdzie budowa 1,6 km drogi kosztowała ponad miliard dolarów.
W Europie jest taniej, ale i tak zbyt drogo. Jak wynika z raportu Europejskiego Trybunału Obrachunkowego z maja 2013 roku, 1000 m²autostrady w Niemczech kosztowało średnio 287 043 euro, w Hiszpanii (z nie wiadomych zresztą przyczyn) 498 000 euro. Niestety, zauważono tendencję do budowania dróg „na wyrost”. Tam, gdzie wystarczyłaby tzw. droga ekspresowa budowano autostradę.
Rowerowe firmy społeczne
Jednym z najbardziej popularnych rodzajów społecznych przedsiębiorstw związanych z cyklizmem są warsztaty, w których szkoli się i zatrudnia osoby wykluczone społecznie. Firma The Bike Project w londyńskim Barnet ruszyła pod koniec 2012 roku. Na początku naprawiała stare rowery i oddawała je w prezencie uchodźcom z Uzbekistanu, Kongo czy Sudanu. Większość z nich żyje dzięki organizacjom pomocowym, których siedziby są rozrzucone po całym mieście i nieraz trzeba iść cały dzień, aby dojść z jednej do drugiej. Rower czyni odległość mniej dokuczliwą.
The Bike Project dostała pieniądze na rozwinięcie swojej działalności (4 tysiące euro) z Programu Przedsiębiorcy Społeczni Lloyds Bank Group. –Rozwijamy się bardzo szybko. Dziś już prowadzimy warsztat, w którym uchodźcy uczą się mechaniki rowerowej i sprzedajemy rowery z odzysku –mówi Jem Stein ,założyciel firmy. Analogiczne projekty działają niemal we wszystkich większych miastach Wielkiej Brytanii. Angielską specjalnością są także kawiarnie rowerowe. Dziesięć najlepszych spośród nich opisał ostatnio magazyn Guardian.
Kanadyjska firma United We Can z Vancouver jest przedsiębiorstwem społecznym, które zatrudnia osoby wykluczone ze względu na różnego rodzaju trudności, w tym bezdomnych i uzależnionych, mieszkających w najmniej atrakcyjnej, wręcz stygmatyzującej części miasta. Jej pracownicy zajmują się recyklingowym „zbieractwem”i obok sklepu komputerowego lub małego ogródka prowadzą recyklingowy projekt rowerowy. Dla United We Can zbiera średnio 750 –900 osób, około 120 osób znalazło stałą pracę.
W Australii, w okolicach Greensborough, działa natomiast Clockwork –Kurierzy Rowerowi, przedsiębiorstwo społeczne, które we wrześniu 2012 roku założyła organizacja pozarządowa Nillumbik Health. Organizacja wspiera lokalną społeczność w trosce o zdrowie, zapewnia rehabilitację i profilaktykę zdrowotną. Clockwork Kurierzy Rowerowi zatrudnia zarówno młodych ludzi jak i podopiecznych Schroniska dla mężczyzn im. św. Andrzeja. Celem działalności jest dostarczenie zdrowej alternatywy w życiu zawodowym i społecznym. Według badań, lokalna młodzież często sięga po alkohol, a starsi borykają się brakiem pracy i wykluczeniem. Analogiczne przedsiębiorstwo pod nazwą Bikeworksdziała od 2008 roku w Londynie. W Kraju Basków, regionie na północy Hiszpanii jednym z bardziej rozpoznawanych i nagradzanych przedsiębiorstw społecznych jest rowerowa firma przewozowa Txita.
Niesamowicie pozytywny dzień
Gear Up z Birmingham oferuje sprzedaż i naprawę rowerów, warsztaty o tym, jak dbać o rower i jeździć na nim. Firma organizuje wycieczki rowerowe „Be Active By Bike”oraz rowerowy recykling. Przedsiębiorstwo współpracuje na co dzień z organizacją Worth Unlimited, która wspiera młodzież ze środowisk wykluczonych. Najciekawsze jest jednak to, że Gear Up założyło trzech młodych ludzi, którzy po prostu chcieli związać swoje życie z rowerami i prowadzić działalność społeczną.
Dzięki takim organizacjom i instytucjom jak OCN London (centrum edukacyjne dla dorosłych), szkoleniu w działającej już kooperatywie Birmingham Bike Foundry czy organizacji Cycle Training West Midlands, Stewart, Andrew and Matt zdobyli konieczne umiejętności żeby założyć firmę. Dzięki organizacjom takim jak UnLtd czy programowi Thing Big, finansowanemu przez firmę telekomunikacyjną O2 zdobyli pieniądze potrzebne na rozpoczęcie działalności.
„W listopadzie 2011 poproszono nas o zaprezentowanie Gear Up na spotkaniu pracowników O2 –pisze Matthew Lynch, na stronie internetowej firmy –Z prezentacji głównego szefa dowiedzieliśmy się, że O2 zarabia więcej niż Facebook, Google i Amazon razem wzięte. (…) W pewnym momencie zorientowałem się, że to nie są jacyś przypadkowi pracownicy tylko szefowie głównych oddziałów. Więc przedstawiliśmy im naszą firmę i podstawowe wyzwania: jak przetrwać, jak zorganizować marketing i promocję przy niewielkim budżecie i jak realizować poszczególne pomysły. (…) Przez kolejne dwie godziny, pięćdziesięciu głównych menadżerów O2 poważnie zastanawiało się nad rozwiązaniami odpowiednimi dla nas oraz zaoferowało realną pomoc: darmową stronę internetową, pomoc w kwestiach prawnych i formalnych (…) To był niesamowicie pozytywny dzień!”–kończy Matthew.
Pytany o największe wyzwania z jakimi on i jego dwaj koledzy zetknęli się w trakcie zakładania firmy oraz o ewentualne porady dla początkujących Matthew odpowiada:
–Największym wyzwaniem dla nas było wejście w rolę przedsiębiorców. Musimy myśleć o przychodach, administracji i sprzedaży, a nie tylko o naprawianiu rowerów, jeżdżeniu na wyprawy, czy żeby się pośmiać. I to ciągle jest trudne. Nigdy nie będziemy przedsiębiorcami w garniturach i z teczką, dużo bardziej czujemy się przedsiębiorcami społecznymi. Tym, którzy chcą zacząć coś podobnego radzimy żeby znaleźli organizację, która już działa i zawiązali partnerstwo. Dzięki temu ma się do dyspozycji gotowe struktury i nie trzeba tak bardzo przejmować się kwestiami prawnymi, kiedy tak naprawdę trzeba rozkręcać firmę. Worth Unlimited wspiera nas na co dzień, zarówno w kwestiach biznesowych, jak i osobistych, więc na pewno nasza współpraca jest ogromnym plusem.
Dla polskich rowerzystów pozytywna wiadomość jest taka: w Małopolsce w roku 2014 powstanie 600 km tras rowerowych, których budowa, tak na w złotych. Gdańscy, wrocławscy i warszawscy urzędnicy zachęcani są przez swoich szefów do podróżowania na rowerach. To być może niewiele w obliczu 61 miliardów złotych wydanych na 1173 km dróg szybkiego ruchu i autostrad, ale to dopiero początek. Kiedy infrastruktura samochodowa będzie już gotowa (albo nawet wcześniej) możliwe, że przyjdzie czas na rozwój sieci rowerowej we wszystkich polskich miastach i na ich obrzeżach. Ku uciesze rowerzystów, ekologów i obywatelskich kieszeni. Oraz ewentualnych przedsiębiorców społecznych, którzy zainwestują w rowery.
Paulina Wajszczak
foto: Daniel Fuller na licencji CC BY-SA 2.0
Źródło: portal Ekonomiaspoleczna.pl