Miasto 8-80

infobike
13.08.2013 20:37

P {}H1 {}H1.western {„Times New Roman”,serif;}H1.cjk {„SimSun”}H1.ctl {„Lucida Sans”}A:link {}

Miasto 8-80

Jeśli stworzysz miasto dobre zarówno dla 8-latka jak i 80-latka, to będzie to miasto dobre dla wszystkich”–w taki właśnie sposób można najkrócej ująć założenie filozofii 8-80, propagowanej przez pewna kanadyjską organizację z siedzibą w Toronto. Stowarzyszenie „8-80 Cities”, któremu szefuje Gilberto Penalosa (znany na całym świecie były wiceburmistrz kolumbijskiej Bogoty), stawia sobie za cel takie przekształcenie miast, by ludzie mogli chodzić, poruszać się na rowerach, korzystać z wygodnego transportu publicznego i by jak najwięcej było przyjaznej mieszkańcom przestrzeni, przede wszystkim ogólnodostępnych parków –pisze Gosia Małochleb na portalu I bike Kraków

Samo hasło „8-80”daje sporo do myślenia. Wyobraźmy sobie miasto, w którym drugoklasista jest w stanie bez niczyjej pomocy bezpiecznie dotrzeć do szkoły. Staruszkowie nie są zmuszani do wspinania się po schodach, chodzenia na około, mogą sami bez ryzyka przejść przez jezdnię. Gdzie nie trzeba mieć sprawności fizycznej i refleksu komandosa by dać sobie radę. W ogóle miasto, w którym nie chodzi o dawanie rady, ale po prostu przyjemne życie. Koniecznymi elementami układanki są: zrównoważony transport, jak najwięcej zieleni, taka organizacja przestrzeni, która najlepiej realizuje zasadą równości wszystkich mieszkańców. Miasto 8-80, a zatem takie które spełnia założenia zaprezentowane wyżej, to po prostu miasto dla ludzi. Wszystkich.

Ta z pozoru utopijna wizja została już tu i ówdzie zrealizowana, natomiast większość miast w rozwiniętych krajach dąży do przynajmniej częściowego wcielenia jej w życie. Kraków (inne polskie miasta zresztą też) ma z tym niejaki problem. Z jednej strony cała sterta miejskich dokumentów planistycznych wpisuje się w dominujący dziś nurt zachodniej urbanistyki, z drugiej można wskazać dziesiątki i setki małych i większych decyzji osób odpowiedzialnych za przestrzeń w której żyjemy, które są jawnym zaprzeczeniem „miasta 8-80”. Kilka przykładów: odczłowieczony krater Ronda Mogilskiego, urzędniczy pomysł na nową-starą Mogilską, ekrany na ul. Kotlarskiej, brak przejść na poziomie jezdni na wielu ulicach, deficyt kontrapasów rowerowych…

Z zupełnie świeżych spraw –ostatnio na stronie ZIKiT pojawił się komunikatinformujący o zmianie ograniczeń prędkości na wielu krakowskich ulicach. Z jednej strony urzędnicy planują rozszerzyć zakres obowiązywania stref tempo 30, czemu należy przyklasnąć, przypominając że w Berlinie 70% sieci drogowej to obszary uspokojonego ruchu. Z drugie jednak mowa jest o „wprowadzeniu realnych ograniczeń prędkości, dostosowanych do geometrii, wyposażenia technicznego oraz funkcji, jaką pełni droga w układzie komunikacyjnym”. Nie da się ukryć, że chodzi po prostu o podniesieniu dopuszczalnej prędkości na wielu ulicach. Jakoś zdaje się umknęło urzędnikom ZIKiT kilka faktów. Po pierwsze w mieście są nie tylko kierowcy. Po drugie podniesienie prędkości chwilowych wcale nie spowoduje, że po Krakowie będzie się jeździło sprawniej, za to na pewno będzie bardziej niebezpiecznie. Po trzecie o dopuszczalnej prędkości powinny decydować nie tylko jej parametry techniczne, ale też interesy ludzi którzy żyją przy tych drogach i którzy codziennie przez nie przechodzą. Nie można wreszcie zapomnieć także, że za parametry dróg, szczególnie nowobudowanych (jak chociażby Autostrada Skawina) odpowiadają ci sami urzędnicy, którzy teraz chcą podnosić dopuszczalne prędkości. Głupota czy hipokryzja?

Gdy czytam komunikat na stronie ZIKiT i wypowiedzi urzędników i policjantów w mediach to widzę przykład tego, co Michał Dobrzeński określił ostatnio jako „zmowę współczucia”tj. patrzenie wyłącznie przez pryzmat samochodów i kierowców, ponieważ to z tą grupą identyfikują się najbardziej przedstawiciele państwa odpowiedzialni za bezpieczeństwo na drogach. Tymczasem co roku ginie w Krakowie 30 pieszych, głównie na pasach. Najwięcej wśród nich osób starszych. Relatywnie mała liczba ofiar wśród pieszych-dzieci wynika chyba głównie z tego, że żaden odpowiedzialny rodzic nie pozwala swojemu dziecku samemu przechodzić przez ruchliwe jezdnie. Niech każdy odpowie sobie sam, czy dzięki decyzji o podniesieniu ograniczeń Kraków będzie dla tych 8- i 80-latków bezpieczniejszym miastem. Czy bliżej nam będzie do ideału miasta 8-80?

Źródło: http://ibikekrakow.com/2013/08/13/miasto-8-80/