Jak zmienić prawo dla nietrzeźwych rowerzystów?

infobike
21.03.2012 00:56

Jak zmienić prawo dla nietrzeźwych rowerzystów?

 

Korzystając z europejskich doświadczeń dotyczących pijanych rowerzystów przygotowałem szereg propozycji dotyczących nowelizacji polskiego prawa. Propozycje choć na warunki polskie rewolucyjne są czymś normalnym chociażby w sąsiednich Niemczech –pisze Adam Łaczek z I bike Kraków

 200pxcela

Oprzyjmy polskie prawo o badania
Postuluję ustalenie granicy nietrzeźwości od której będziemy karać rowerzystów za samo bycie pod wpływem alkoholu na 1,5 ‰alkoholu we krwi. Limit w takiej wysokości proponuję ze względu na niemieckie badania przeprowadzone nad nietrzeźwymi rowerzystami przez zespół Prof. Schewe w 1980 i 1984 r. Ponieważ obowiązuje domniemanie niewinności, a z badań tych wynika, że do granicy 1,5 ‰alkoholu we krwi u rowerzysty nie można być pewnym tego, że zachowanie rowerzysty będzie upośledzone przez alkohol i że będzie to czynnik przez który rowerzysta będzie stwarzał jakieś szczególne zagrożenie na drodze, to nie powinno się karać rowerzystów za sam fakt bycia pod wpływem alkoholu, jeśli nie przekroczyli oni granicy wyznaczonej przez zespół prof. Schewe.

 

Preferuję wariant „niemiecki” nad wariant „skandynawski”, gdzie żadnego limitu nie określono, a rowerzystów karze się na podstawie opinii policjanta za samo stwarzanie zagrożenia, ponieważ w Polsce spotkałem się z sytuacjami gdzie policja badała alkomatem rowerzystów trzeźwych, poprawnie zachowujących się i poruszających się na poprawnie wyposażonych rowerach. Rodzi to pytania, czy wszyscy policjanci na chwilę obecną posiadają na tyle duże doświadczenie by móc obiektywnie oceniać kiedy rowerzysta już stwarza zagrożenie, a kiedy jeszcze nie. Dlatego „nieuznaniowy”wariant niemiecki wydaje się tu być prostszy do wdrożenia w Polsce.

 

Kary za czyny
By rowerzystów z zawartością alkoholu we krwi pomiędzy 0,2-1,5‰zmobilizować do większej uważności postuluje wprowadzić do taryfikatora specjalne narzędzia pozwalające dodatkowo ukarać takiego rowerzystę w przypadku złamania przez niego któregoś z przepisów Prawa o Ruchu Drogowym:
– kwotowo, w postaci dodatkowego mandatu w wysokości np. 100-200 zł (np. 200 zł podstawowego mandatu za dane wykroczenie + 150 zł dodatku za popełnienie tego wykroczenia pod wpływem alkoholu), lub w drugiej wersji
– procentowo, w postaci mnożnika którym zwiększamy mandat w podstawowej wysokości za dane wykroczenie( np. 200 zł podstawowego mandatu za dane wykroczenie mnożymy przez współczynnik 150% za popełnienie tego wykroczenia pod wpływem alkoholu co daje nam w konsekwencji mandat w wysokości 300 zł). Postuluję by wartość mnożnika była ustalana przez policjanta np. w zakresie od 1-2, w zależności od wagi przewinienia.

W ten sposób karać będziemy za bezpośrednie, a nie teoretyczne stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym. Taki sposób karania odciąży także sądy, które byłyby angażowane dopiero przy większych ilościach alkoholu we krwi (powyżej 1,5 ‰). Pozwoli to na duże oszczędności, a dodatkowo nasze prawo byłoby wtedy zgodne z dobrymi praktykami z rowerowych państw UE, bowiem w praktyce karane są tam osoby albo w stanie dużego upojenia alkoholem (co zapewniają nam zwiększone sankcje powyżej 1,5 ‰), albo takie, które będąc pod wpływem alkoholu złamały jakiś inny przepis prawa o ruchu drogowym.

Gdyby poniższy wariant nie zostałby zaakceptowany postuluje rowerzystom podnieść dopuszczalny limit alkoholu we krwi do 0,5 –0,8‰, a rowerzystów, którzy go przekroczą, ale nie przekroczą limitu 1,5 ‰alkoholu we krwi karać mandatami nakładanymi na miejscu przez funkcjonariuszy Policji. Ich wysokość ustalana byłaby we właściwym rozporządzeniu, jednak wzorem np. Danii, czy Holandii mandat dla takiego rowerzysty nie powinien przekraczać mandatu dla kierowcy, którzy przekroczył dozwoloną prędkość o 10-20 km/h.

 

Zarekwirują rower
W zakresie rowerzystów z zawartością alkoholu we krwi pomiędzy 0,2-1,5‰, którzy mimo że nie przekroczyli granicy 1,5‰znajdują się w stanie znacznego upojenia alkoholowego Policja powinna zyskać nowe uprawnienia. Na podstawie rozmowy z rowerzystą, oceny jego stanu ogólnego, wyposażenia roweru, czy prawdopodobnej dalszej trasy tego rowerzysty policjant powinien móc podjąć decyzję o zarekwirowaniu roweru w momencie gdy przykładowo:

– jest noc, a rowerzysta nie posiada oświetlenia,
– rowerzysta jest w stanie znacznego upojenia alkoholowego, a jego dalsza trasa jest potencjalnie niebezpieczna np. droga krajowa o dużym natężeniu ruchu i bez poboczy.
Policja zabezpieczałaby rower, a rowerzysta jak wytrzeźwieje mógłby go odebrać już następnego dnia we właściwej komendzie po uiszczeniu opłaty za przechowywanie. W momencie gdy rowerzysta nie odebrałby roweru po ustalonym okresie czasu (zapisanym w rozporządzeniu) Policja powinna mieć prawo zlicytować rower.

 

Kodeks wykroczeń, zamiast kodeksu karnego
Powyżej 1,5 ‰alkoholu we krwi postuluje skierowanie sprawy do sądu w ramach Kodeksu Wykroczeń (grzywna do 5000 zł, możliwość zasądzenia prac społecznych, areszt). Warto zauważyć, że wartość grzywien ograniczona do 5000 zł w zupełności wystarczy by sprawiedliwie karać rowerzystów, bowiem w zaledwie 0,02% przypadków(12 skazanych) w 2010 roku rowerzystów skazano z Art.178a §2 kk na grzywny wyższe niż 5000 zł.

Proponuje całkowite wycofanie się z karania rowerzystów zakazem prowadzenia pojazdów innych niż mechaniczne, czyli rowerów. Ponieważ jazda na rowerze jest pożyteczna zarówno dla samego rowerzysty (lepsze zdrowie), lokalnej społeczności (mniejsza kongestia, mniejsze problemy parkingowe, mniejsze zatrucie powietrza), jak i jednostek samorządowych i budżetu państwa (mniejsze nakłady na służbę zdrowia dla osób stale używających roweru jako środka transportu) –jej zakaz byłby więc szkodliwy nie tylko dla samego rowerzysty, ale też dla lokalnej społeczności i budżetu jednostek samorządowych. Jeśli założymy, że przez np. 2 letni zakaz jazdy rowerem osoba taka przesiądzie się w tym czasie do samochodu to patrząc statystycznie zmniejszy się przez to bezpieczeństwo ruchu drogowego, ponieważ trzeźwi kierowcy powodują o wiele większe zagrożenie na drogach (liczba zabitych i rannych osób trzecich w przeliczeniu na udział w ruchu/podróżach) niż trzeźwi rowerzyści. Dodatkowo lokalna społeczność poniesie nie małe przecież zewnętrzne koszty transportu samochodowego. Należy dodać, że zakaz jazdy na rowerze to ewenement na skalę europejską.

Odebranie prawa jazdy(zakaz jazdy pojazdami mechanicznymi) wzorem Niemiec powinno być elementem nie systemu kar, a ewentualnej prewencji: tzn. środek taki powinien być nałożony tylko wobec osób u których stwierdzono ogólne problemy alkoholowe, czy uzależnienie (przemoc w rodzinie, pobyty w izbie wytrzeźwień, nadużywanie alkoholu etc). Odebranie prawa jazdy miałoby by na celu nie tyle ukaranie takiej osoby, co zabezpieczenie się przed prowadzeniem samochodu przez osobę nadużywającą alkoholu, ponieważ zachodzi u takiej osoby wysokie prawdopodobieństwo tego, że prowadzenie pojazdu mechanicznego miałoby miejsce pod wpływem alkoholu (np. na kacu, czy dzięki stale utrzymującej się zawartości alkoholu we krwi, gdzie uzależniony nie jest już w stanie poprawnie ocenić tego czy jest trzeźwy). Odebranie prawa jazdy takiej osobie nie byłoby zdefiniowane na określony okres czasu, a zwrot mógłby nastąpić w momencie podjęcia przez taką osobę skutecznego leczenia i po pozytywnych testach uwiarygodniających wyjście z nałogu.

 

Porównałbym to do sytuacji osób, które ze względu na chorobę tracą uprawnienia do prowadzenia pojazdów mechanicznych. Jeśli choroba trwa wiele lat to nie ma nic zdrożnego w utrzymaniu zakazu przez nawet 10 lat trwania choroby. Jeśli jednak ktoś skutecznie wychodzi z nałogu to nie ma potrzeby dalszego utrzymania zakazu. Taki system będzie też skutecznie dopingował do wyjścia z nałogu i podjęcia leczenia. Odebranie uprawnień powinno być efektem szczegółowych badań medyczno-psychologicznych i wywiadu środowiskowego. Analogicznie mając np. ciężką chorobę wzroku tracimy uprawnienia do prowadzenia pojazdów, a po zwalczeniu choroby –nieważne czy po roku, czy po 5 latach możemy je odzyskać.

 

Rowerowa edukacja
Przy pierwszym skierowaniu sprawy do sądu w sytuacji, w której rowerzysta miał powyżej 1,5 ‰alkoholu we krwi zalecam by sąd w ramach kary skierował takiego rowerzystę na kurs doszkalający z zakresu poruszania się rowerem po drogach publicznych. Kurs taki finansowany byłby w całości przez osobę skazaną. Ważne jest, aby kurs kładł większy nacisk na praktykę (poruszanie się po drogach i praktyczne umiejętności) niż teorię czy takie elementy jak kamizelki i kaski. Skierowanie na taki kurs mogłoby się odbywać w warunkach zawieszenia innej kary, tzn. rowerzysta skierowany zostałby na kurs doszkalający kosztujący np. 400 zł, przy zawieszeniu grzywny w wysokości np. 750 zł. Jeśli rowerzysta nie zapisałby się na kurs, lub przestał na niego chodzić rowerzysta zostałby ukarany odwieszoną grzywną.

 

Leczmy alkoholików
Jeśli oskarżony rowerzysta to alkoholik postuluje orzeczenie kary grzywny w zawieszeniu pod warunkiem podjęcia przez oskarżonego leczenia. W przypadku złamania warunków leczenia grzywna byłaby odwieszana. System taki da skuteczny impuls do podjęcia leczenia. Warto zaznaczyć, że obecnie wielu rowerzystów skazanych z Art. 178a §2 kk to osoby chore: alkoholicy wymagający bardziej leczenia niż kryminalizacji, zwłaszcza że kierowanie rowerem w ich przypadku zagraża w większej mierze im niż osobom trzecim.

 

Ostro wobec sprawców wypadków
Rowerzysta powodując wypadek komunikacyjny, w którym obrażenia odniósł ktoś trzeci odpowiada zgodnie z Art. 177 kk, natomiast rowerzysta który spowodował taki wypadek będąc pod wpływem alkoholu powinien być ukarany bardziej surowo. Wobec tego postuluje wzorem wszystkich państw Zachodnich przy wypadkach traktować alkohol jako czynnik obciążający rowerzystę wg limitów identycznych jak dla kierowców (limit 1,5 ‰alkoholu we krwi obowiązuje tylko osoby które nie spowodowały wypadku). W dalszym ciągu pijanych rowerzystów –sprawców wypadków komunikacyjnych w których ucierpiałby ktoś trzeci karalibyśmy z Art. 178 kk. W tym względzie nic nie powinno się zmienić.

 

Kary dla tych którzy sami sobie szkodzą
Wobec pijanych rowerzystów –sprawców wypadków, w których obrażenia ponieśli jedynie oni sami(a więc nie było poszkodowanych osób trzecich) sugeruje dodatkową karę: na czas ich czasowej niezgodności do pracy spowodowanej wypadkiem, który spowodowali pod wpływem alkoholu zasiłek chorobowy powinien być wypłacany w wysokości jedynie np. 50% stawki. Warto zauważyć, że w ok. ponad 92% wypadków spowodowanych przez pijanych rowerzystów poszkodowani są jedynie sami pijani rowerzyści, wobec czego Art. 177 kk. i 178 kk ich nie dotyczy, a kara w postaci obniżonej stawki zasiłku chorobowego wydaje się być proporcjonalna i adekwatna do tego czynu.

 

Niesprawiedliwa kara więzienia
Kara więzienia dla rowerzystów z Art. 178a §2 kk. wydaje się być skrajnie niesprawiedliwa biorąc pod uwagę fakt, że w okresie 01.2007-02.2012 pijani rowerzyści zabili tylko 2 osoby, a w okresie 2007-2010 skazano na karę bezwarunkowego pozbawienia wolności aż 5 256 rowerzystów. W tym samym okresie 2007-2010 z 9 233 osób, (Art. 177 §2 kk) które kogoś zabiły lub poczyniły ciężki uszczerbek na czyimś zdrowiu (np. czyniąc z kogoś kalekę) do więzienia trafiło jedynie 519 osób. Oznacza to, że na 1 zabitego przez pijanego rowerzystę w więzieniach przypada 3394 pijanych rowerzystów skazanych za iluzoryczne zagrożenie, a na 1 osobę zabitą (lub z ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu) w wyniku wypadku komunikacyjnego, spowodowanego głównie przez kierowców pojazdów silnikowych, przypada zaledwie 0,056 osoby odsiadującej za taki czyn karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Osoby, które zabijały traktujemy więc 60 000 razy łagodniej niż nietrzeźwych rowerzystów, których szansa na zabicie kogoś trzeciego jest czysto iluzoryczna.

 

Zwróćmy również uwagę że w samym tylko 2007 roku w wypadkach drogowych spowodowanych niedostosowaniem prędkości do panujących warunków zginęło aż 1 749 osób (za KRBRD), wielokrotnie były to osoby trzecie. Nietrudno dojść do wniosku, że obecna sytuacja nietrzeźwych rowerzystów przypomina procesy czarownic. Surowo karzemy za zagrożenie którego nie ma, lub które jest niewielkie, natomiast za generowanie realnego, śmiertelnego zagrożenia (nadmierna prędkość) rozdaje się jedynie mandaty. Warto zwrócić uwagę, że drogowi mordercy oskarżeni z Art. 177 §2 kk to w zdecydowanej większości przypadków nie rowerzyści, a najczęściej kierowcy-miłośnicy hasła „jeżdżę szybko, ale bezpiecznie”. Nie jest to dla wszystkich oczywiste, ale pijany rowerzysta, który zrobi komuś krzywdę jest i tak karany z innego paragrafu (niż Art. 178a §2 kk)., tj. Art.178 §1 kk w zw. z art. 177 §1 lub §2 kk.

 

Reasumując, pijany rowerzysta jest tylko nieznacznie bardziej groźny od pijanego pieszego, wobec czego system kar dla rowerzystów powinien być znacząco złagodzony tak by odpowiadał rzeczywistemu zagrożeniu jakie powoduje pijany rowerzysta. Nie ma powodów żeby było inaczej skoro rowerzysta z np. 0,5-1,5 ‰alkoholu we krwi stanowi o wiele mniejsze zagrożenie niż kierowca który przekroczył prędkość o 30-50 km/h, a w przypadku kierowcy o karze decyduje tylko policjant (a nie sąd) na podstawie taryfikatora mandatów.

foto: Andrew Bardwell

 

EDIT: Warto też zwrócić uwagę na obecny absurd w postaci nagminnie orzekanej kary pozbawienia wolności w zawieszeniu. Jaką to niesie wartość resocjalizacyjną? Czy skłoni to kogokolwiek do refleksji i późniejszej zmiany zachowania? Uważam, że nie. Z drugiej strony np. w przypadku pijanych rowerzystów lekkomyślnie orzekana kara pozbawienia wolności w zawieszeniu w przypadku złamania warunków zawieszenia kary powoduje że do więzienia można trafić na wiele miesięcy …tracąc pracę i często perspektywy na kolejne lata życia. Paradoksalnie w Europie panuje nacisk na karanie wysokimi grzywnami w zastępstwie orzekania kar pozbawienia wolności. Spójrzmy jak to wygląda w Polsce: z osób które kogoś zabiły lub poczyniły ciężki uszczerbek na czyimś zdrowiu (Art. 177 §2 kk) na karę grzywny skazano 0,7% skazanych, na karę grzywny bez zawieszenia obok kary pozbawienia wolności skazano zaledwie 0,1% skazanych, na karę ograniczenia wolności (prace publiczne) 0,7% skazanych, a na karę bezwzględnego pozbawienia wolności skazano 5,7% skazanych.

Jednak aż 93,2% skazanych otrzymało wszystkie kary w zawieszeniu! Nie odczują bezpośrednio żadnej z tych kar i szybko zapomną o całej tej sytuacji. Myślę że wbrew pozorom osoba, która np. kogoś zabiła w wypadku komunikacyjnym, czy jechała samochodem pod wpływem alkoholu o wiele boleśniej odczuje wysoką grzywnę, przez którą np. przez 3 lata nie pojedzie na wakacje i nie kupi sobie nowszego samochodu. Jeśli już skazujemy na karę pozbawienia wolności to lepiej skażmy kogoś bez zawieszenia: na tydzień, dwa, może miesiąc. Niech poczuje klimat więziennych murów. Z drugiej strony na czas odsiadki można po prostu wziąć urlop w pracy, nawet bezpłatny …i po wyjściu z więzienia w dalszym ciągu mieć perspektywy. Pewnie spytacie: „za zabicie człowieka, czy kierowanie samochodem po pijanemu duża grzywna lub/i miesiąc więzienia?!”Tak, to będzie znacznie więcej niż obecna fikcja w postaci symbolicznej dużej kary pozbawienia wolności w zawieszeniu, o której 90% skazanych zapomina w kilka dni po wyroku.

Źródło: http://ibikekrakow.com/2012/03/17/jak-zmienic-prawo-dla-nietrzezwych-rowerzystow/