Wrocław: Spór zbiorowy w MPK
Zarząd MPK Wrocław nie zgodził się na podwyżkę pensji w firmie o 400 zł, dlatego związki zawodowe weszły dziś w spór zbiorowy z pracodawcą. Związkowcy wystąpili o zwiększenie pensji w czerwcu. Średnie miesięcznie wynagrodzenie we wrocławskiej firmie przewozowej to 4420 zł. Zwiększenie zarobków oznaczałoby albo rezygnację z inwestycji w nowe pojazdy, albo podwyżkę cen biletów. Związkowcy chcieli, by każdy pracownik MPK otrzymał 1 lipca podwyżkę o 400 zł, czyli w wysokości 8 procent wynagrodzenia. Średnie wynagrodzenie w spółce wynosi obecnie 4420 zł i jest wyższe niż przeciętna pensja miesięczna w sektorze przedsiębiorstw we Wrocławiu za I. kwartał 2014 r. Zrealizowanie żądań związków zawodowych oznaczałoby, że spółka musiałaby wydać w przyszłym roku dodatkowe prawie 11 milionów złotych na wynagrodzenia, a w tym roku przeznaczyć na wzrost pensji ok. 5 milionów złotych. –„Nie mamy takich pieniędzy. Musielibyśmy po nie wyciągnąć rękę do miejskiej kasy, co oznaczałoby na przykład 7-procentową podwyżkę cen biletów. Takie same pieniądze pozwoliłyby MPK na wydzierżawienie 80 nowych, niskopodłogowych autobusów czyli wymianę co czwartego autobusu na nowy”–wylicza Władysław Smyk, prezes MPK.
MPK jest spółką finansowaną z budżetu gminy. Ponad połowa tych środków to wpływy z biletów –reszta pochodzi z miejskiej kasy. Odmowa zwiększenia wynagrodzenia wywołała natychmiastową reakcję, związki zawodowe weszły w spór zbiorowy z pracodawcą z dniem 18 czerwca. Władze firmy chcą zmian i podniesienia pensji najmniej zarabiającym. Od lat we wrocławskim MPK utrzymywane są ogromne dysproporcje między zarobkami pracowników na tych samych stanowiskach, np. motorniczego czy kierowcy autobusu. Kierujący na starcie zarabiają około 2 550 zł brutto, podczas gdy ci z ponad 20-letnim stażem nawet dwukrotnie więcej za dokładnie tę samą pracę. Przestarzały regulamin wynagrodzeń premiuje wyłącznie staż pracy, a nie jej jakość. Zrealizowanie postulatu podwyżki po równo dla wszystkich oznaczałoby utrzymanie systemu, który dyskryminuje pracowników bez 20-letniego stażu. –„To tak zwyczajnie po ludzku niesprawiedliwe i nie możemy się na to zgodzić –mówi prezes Smyk. –Poza tym zarobki niepowiązane z jakością pracy to droga donikąd. W ten sposób nie zapewnimy mieszkańcom miasta usługi na najwyższym poziomie i nie pozyskamy młodych fachowców w miejsce tych odchodzących na emeryturę, ponieważ minimalna pensja nie jest atrakcyjna na obecnym rynku pracy.”
Dlatego władze MPK proponują wdrożenie nowego systemu wynagradzania –TURBO. Dzięki niemu można by podnieść płace tym najmniej zarabiającym, a reszcie zagwarantować pensje, uwzględniające wypracowany staż. I wprowadzić premię motywacyjną, która pozwoli nagradzać ponadprzeciętnych pracowników. Nowym systemem płac jest zainteresowana załoga MPK. Ponad 80 procent z tych, którzy wypełnili ankiety dotyczące nowego systemu wynagradzania, chciało się dowiedzieć o TURBO więcej. Dlatego w MPK zorganizowano punkty konsultacyjne, by każdy pracownik mógł indywidualnie zapoznać się z ofertą pracodawcy. Skorzystało z nich już kilkuset pracowników. Wielu wyraziło chęć przejścia na nowy system wynagradzania. Konsultacje trwają, a szczegóły nowego systemu trafiają także do organizacji związkowych. Przypomnijmy, że kilka tygodni temu w MPK zakończono negocjacje pomiędzy zarządem a związkami zawodowymi. W efekcie władze przewoźnika zobowiązały się m.in., że MPK nie zmniejszy zatrudnienia z powodu zmian organizacyjnych związanych z likwidacją zajezdni Dąbie i Grabiszyńska. To automatycznie oznacza wzrost kosztów pracy. Dziesięć dni po tej ugodzie, zarząd spółki otrzymał żądania podwyżkowe.