Wirus mocno uderzył w transport współdzielony
Firmy taksówkowe notują nawet 70-proc. spadki zamówień, aoperatorzy hulajnóg czy rowerów na minuty zawieszają usługi. Epidemia sprawiła,że branża miejskich przewozów znalazła się w kryzysie – pisze środowa”Rzeczpospolita”.
Jak informuje gazeta wdrożony system zdalnej pracy,zamknięte szkoły, centra handlowe oraz instytucje kultury sprawiły, że potrzebaprzemieszczania się tzw. współdzielonym transportem praktycznie zanikła z dniana dzień.
Spadek popytu
O skali problemów, przed jakimi stanęły firmy z branżytaksi, car-sharingu czy wynajmu innych pojazdów na minuty (rowery, hulajnogi,skutery), mogą świadczyć statystyki z Chin. Tam w lutym br., a więc w szczycieepidemii Covid-19 w tym kraju, liczba pasażerów spadła aż o 85 proc.
„W Polsce firmy z szeroko rozumianej branży przewozowejw miastach nie chcą dzielić się statystykami, ani nawet komentować obecnejsytuacji. Nieoficjalnie jednak przyznają: to już kryzys” – pisze”Rz”.
Cytowany w gazecie przedstawiciel jednej z wiodących firmoferujących przewozy zamawiane przez aplikację podkreśla, że w związku zzamknięciem wielu biur i przejściem na tryb pracy zdalnej praktycznie zniknęłykursy biznesowe.
„Rz” informuje, że korporacje taksi nie chcą mówićo stratach. Ale sami kierowcy taksówek, z którymi rozmawiała gazeta, wskazująna spadki zamówień rzędu 60–70 proc.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Gazeta podaje też, że największą ofiarą epidemii w branżymiejskiego transportu stają się elektryczne hulajnogi pożyczane na minuty.Ledwie zdążyły pojawić się po zimowej przerwie na ulicach, a już ich operatorzywpadli w tarapaty. 5 marca swoją flotę rozstawił Bird.
Dziś jednośladów tej firmy nie ma już na ulicach. Birdzdecydował o ich wycofaniu. Parę dni wcześniej na taki sam ruch zdecydował sięHive. (PAP)
„