URE chce wiedzieć dlaczego prąd podrożał
W ramach trwających postępowań taryfowych prezes URE wzywa dystrybutorów oraz sprzedawców energii do przedstawienia szczegółowych informacji na temat możliwych oszczędności w wysokości ok. 1 mld zł, o których poinformował minister energii – podał URE w komunikacie prasowym.
-„Regulator zwróci się także do Ministra Energii o przekazanie danych, które pozwoliły na oszacowanie oszczędności w spółkach energetycznych na ok. 1 mld zł” – napisano w komunikacie.
-„Pojawiająca się możliwość oszczędności wskazuje, że przedsiębiorstwa energetyczne powinny ponownie przeanalizować i skorygować wnioski taryfowe” – dodano.
Prezes URE oczekuje na odpowiedzi przedsiębiorstw do dnia 18 grudnia br.
-„Należy pamiętać, że zgodnie z ustawą Prawo energetyczne nowe ceny mogą wejść w życie najwcześniej 14 dni od dnia opublikowania zatwierdzonej przez Prezesa URE taryfy” – napisano.
Bez importu
Minister energii Krzysztof Tchórzewski ocenił we wtorek – 11 grudnia – w Katowicach, że nie ma obecnie potrzeby zwiększania mocy w zakresie importu i eksportu energii. Obecny „import wyrównujący” między Polską a jej sąsiadami minister uznał za „naturalny i wystarczający”.
„U nas import i eksport energii istnieje, w zależności od okoliczności, na granicach, ale to waha się w przedziale ok. 1,5 tys. megawatów jeśli chodzi o moc. Myślę, że więcej w tym momencie nie potrzeba” – powiedział PAP minister, uczestniczący w katowickim kongresie Energy 24 – jednym z wydarzeń towarzyszących szczytowi klimatycznemu COP24.
Tchórzewski odniósł się w ten sposób do wypowiedzi minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigi Emilewicz, która oceniła, że wobec wzrostu cen krajowej energii, związanego z gwałtownym wzrostem kosztów uprawnień do emisji CO2, warto rozważyć otwarcie polskiego rynku na zakup energii z zagranicy.
Poszukiwaniach tańszego prądu
We wtorkowej rozmowie z PAP w kuluarach szczytu klimatycznego COP24 minister Jadwiga Emilewicz wskazała na zmieniające się warunki zewnętrzne, skutkujące wzrostem cen energii: przede wszystkim gwałtowny koszt uprawnień do emisji CO2.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
„Koszty uprawnień gwałtownie wzrosły w ciągu tego roku i raczej nie będziemy spodziewać się, aby spadły. Przyjęte cele klimatyczne, które Polska też przecież akceptuje, stawiają nam konkretne wymagania” – podkreśliła minister.
„Pytanie, jaka jest droga dojścia do, z jednej strony, spełnienia celów klimatycznych, z drugiej – do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego: wystarczającej ilości energii, bo zapotrzebowanie na nią bynajmniej nie maleje” – zaznaczyła.
Emilewicz odniosła się też w tym kontekście do piątkowego listu Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność” do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym przewodniczący Jarosław Grzesik m.in. skrytykował jej wystąpienie z ub. poniedziałku w programie „Grafitti” w Polsat News.
Szefowa MPiT pytana w tamtej rozmowie, czy ceny energii wzrosną, powiedziała, że „robimy wszystko, by ceny nie wzrosły”. „Myślę, że to jest też moment, abyśmy rozpoczęli dyskusję o otwarciu granic Polski na energię z zagranicy” – oceniła minister.
Grzesik w liście do premiera ocenił, że „to nie pierwsze wrogie wystąpienie pani minister Emilewicz wobec naszego sektora”. Akcentował, że „przyszłością polskiego węgla są innowacyjne technologie jego spalania i przetwarzania”. Zadał też pytanie, czy szef rządu uważa, „że czas jest otworzyć się na import energii kosztem bezpieczeństwa energetycznego Polski”.
„To pytanie, jaką mamy dzisiaj alternatywę: import drogiego węgla czy import nieco tańszego prądu. Taki był kontekst mojej wypowiedzi” – powiedziała we wtorek PAP minister Emilewicz. (PAP)
„