Trójmiasto: Wspólny bilet za drogi dla gmin
Jeden bilet na wszystkie środki komunikacji miejskiej, jaki od nowego roku ma obowiązywać na terenie Metropolii Trójmiasto (Gdańsk, Gdynia, Sopot i dziesięć gmin od Redy do Pruszcza Gd.), oprócz zalet związanych z wygodą podróżowania, ma istotną wadę – jest drogi. Zarówno dla pasażerów (najtańszy bilet dobowy za 12 zł, miesięczny, zapewniający możliwość korzystania z komunikacji bez ograniczeń 200 zł), jak i… dla lokalnych samorządów. W gminie Kolbudy w projekcie przyszłorocznego budżetu na dotacje do systemu wspólnego biletu zarezerwowano 55 tys. zł, podczas gdy całe koszty związane z transportem publicznym mają wynieść 400 tys. zł. Na dowożenie dzieci do szkół samorząd wyda 289 tys. zł. Bilet metropolitalny pochłonie więc około jednej ósmej wszystkich wydatków. Dla porównania – za 55 tys. zł można wyremontować elewację niewielkiej szkoły.
– Nie mamy wyjścia. Gdybyśmy nie płacili, nasza gmina nie byłaby obsługiwana przez komunikację miejską – twierdzi wójt Leszek Grombala. – Mieszkańcy i tak narzekają, że autobusów jest za mało. Na więcej nas jednak nie stać. W ubiegłym roku tylko dla Zakładu Transportu Miejskiego w Gdańsku przeznaczyliśmy 196 tys. zł. W tym roku dotacja przekroczy 200 tys. zł. Stąd decyzja o przystąpieniu do systemu wspólnego biletu. Drogo, bo drogo, ale będzie wygodnie dla pasażerów, na przykład teraz mieszkaniec Jankowa, który chce się dostać do znajomego mieszkającego w Gdyni-Witominie, musi mieć trzy bilety: autobusowy do Gdańska, SKM z Gdańska do Gdyni, a w samej Gdyni komunikacji miejskiej. Po wprowadzeniu wspólnego biletu kupi jeden, wsiadając do autobusu w swojej wsi. Dla pasażera będzie to tańsze niż trzy odrębne bilety.