Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Trójmiasto: Metropolitalny problem z biletami

infotrans
02.05.2008 13:57

Od początku istnienia kupuję bilet metropolitalny. Zadowolona nie jestem. Nie z powodu np. ceny (bo ta jest dobra), ale dlatego, że tych elektronicznych kart praktycznie się nie kontroluje! – pisze czytelniczka Dziennika Bałtyckiego. – Mam tu na myśli SKM-kę oraz komunikację miejską w Gdyni (bo w Gdańsku jeszcze przed biletami metropolitalnymi było kodowanie biletów miesięcznych na kartach, więc kontrolerzy mają czytniki). W SKM-kach w grupie kontrolerów, z tego co się zorientowałam, tylko jedna osoba ma czytnik. Jeśli znajduje się po drugiej stronie pociągu, sprawdzenie ważności biletu jest niemożliwe. Zarówno w pociągach SKM, jak i w autobusach w Gdyni kontrolowana jestem często. I ani razu, podkreślam, ani razu, odkąd kupiłam bilet metropolitalny, nie podszedł do mnie nikt z czytnikiem! Kontrolerzy patrzą na kawałek plastiku, machają ręką i idą dalej.
Rzecznik ZKM Gdynia Marcin Gromadzki: – Problem istniał, kiedy bilety wchodziły. Kontrolerzy nie umieli obchodzić się z czytnikami, nie byli do nich przyzwyczajeni. Takie sytuacje jak opisana nie powinny się zdarzyć. Każda ekipa kontrolerów wyposażona jest w czytnik.
Gromadzki dodaje: – Nasi kontrolerzy wykonują swoją pracę skrupulatnie. Potrafią wystawiać mandaty za nieważną od kilku dni legitymację. Natomiast co do „machania ręką”, to mają oni specjalne umiejętności. Są często po socjologii, psychologii społecznej. Czują, kto może jechać bez biletu, a kto go ma. Często na własną rękę wolą odstąpić od kontroli kogoś, kto już wyjmuje bilet z torebki, i zainteresować się kimś, kto nerwowo przemieszcza się na koniec autobusu. Zgoła inaczej sytuacja wygląda w SKM. Jak się dowiedzieliśmy, firma produkująca czytniki dostarczyła je SKM-ce, ale wykryła w nich błąd i wycofała urządzenia. Nowe bądź naprawione mają trafić do obsługi w ciągu dwóch tygodni.
– Czytniki są własnością SKM, do dziś przekazano nam jedynie kilka sztuk. W praktyce jeden czytnik przypada na jedną grupę – powiedział Sławomir Pujszo, zastępca dyrektora firmy kontrolującej ZW Renoma.