Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Trójmiasto: Antyterroryści ćwiczyli w Gdańsku i Gdyni

infotrans
26.04.2009 18:35

We wtorek w nocy trzech zbiegów z zakładu karnego w Gdańsku sterroryzowało na terenie bazy promowej w Nowym Porcie autokar pełen szwedzkich pasażerów. Inna grupa zaatakowała skład SKM w Gdyni. Po nieudanych negocjacjach zostali obezwładnieni przez antyterrorystów – na szczęście to tylko scenariusz ćwiczeń, jakie odbyły się w Gdańsku i Gdyni.
W rolę pasażerów wcielili się studenci Akademii Marynarki Wojennej, których z rąk terrorystów – także studentów – odbijała jednostka Wydziału Zabezpieczenia Działań Morskich Oddziału Straży Granicznej.
Jak na akcję antyterrorystów przystało nie obeszło się bez widowiskowych eksplozji, detonacji materiału wybuchowego i sprawnego odbicia zakładników z autobusu. Oko cieszył też śmigłowiec Sokół W3 AM Anakonda, który ubezpieczał z powietrza całą akcję.
Antyterroryści nie mają lekko. – Mój ubiór waży prawie 20 kg, a do tego jeszcze dochodzi amunicja i dwie sztuki broni – mówi nam jeden z nich. Ale nie narzeka: – Stale musimy być w dobrej kondycji fizycznej, więc testy sprawnościowe to dla nas codzienność – podkreśla.
I dodaje zaraz, że pomimo 14 lat w tym zawodzie, nie zamieniłby go na żaden inny. – Fajna ekipa i mnóstwo adrenaliny, coś niesamowitego.
Więcej o ćwiczeniach oraz rozmowa z antyterrorystą w filmie. (http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/news.php?id_news=32550).
W Gdyni także było widowiskowo. Po wybuchu bomb w kolejce SKM do akcji wkroczyli policyjni pirotechnicy. – W takich wypadkach muszą najpierw sprawdzić czy nie ma innych ładunków wybuchowych, które nie zostały zdetonowane. I w ten sposób zagwarantować bezpieczeństwo służbom ratunkowym. Bo, jakkolwiek by to nie zabrzmiało: dobry ratownik, to żywy ratownik – podkreśla Jan Kościuk, rzecznik pomorskiej policji.
Sporo roboty mieli też strażacy, którzy musieli nie tylko gasić pożar, ale też ciąć ściany wagonów, by wydostać rannych. Ale także cieszyli się z możliwości ćwiczeń na prawdziwym wagonie SKM.
– Kilka razy w roku bierzemy udział w gaszeniu pożarów w SKM-ce. I są to bardzo trudne akcje, bo ściany są izolowane łatwopalnymi materiałami i ogień rozprzestrzenia się szybko. Musimy wiedzieć jak sobie z tym radzić – podkreśla Jerzy Banach ze Straży Pożarnej w Gdyni.
Na szczęście wszystkich poszkodowanych udało się uratować, a najciężej rannych do szpitala przetransportował helikopter.
Tak spektakularne akcje organizowane są raz na cztery lata przy współudziale wojewódzkich służb mundurowych, a w tym wypadku straży granicznej, wspartej oddziałami policji, straży pożarnej oraz ratowników medycznych.
– Ćwiczenia przebiegły zgodnie z planem. Obyło się bez niespodzianek – mówi kmdr por. Grzegorz Goryński, rzecznik prasowy Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku. – Nasi funkcjonariusze podobne ćwiczenia przeprowadzają co roku. Myślę, że następne ćwiczenia nie odbędą się szybciej niż za cztery lata – dodaje.