Tczew: Od 1 kwietnia w komunikacji miejskiej można korzystać z karty miejskiej
Dla mieszkańców tego miasta 1 kwietnia będzie dniem przełomowym. Wówczas zacznie funkcjonować elektroniczna karta miejska, na podstawie której tczewianie będą mogli jeździć „czerwonymi”autobusami.
–W sumie po kartę zgłosiło się 10 tysięcy osób, z czego 7 tysięcy już je otrzymało –mówi Mirosław Pobłocki, wiceprezydent miasta, które było pomysłodawcą przedsięwzięcia. –Do pozostałych karty dotrą w ciągu kilku najbliższych dni.
Pasażerowie, którzy zdecydowali się na nową usługę, otrzymali karty przypominające te do bankomatu. Aby z nich skorzystać, najpierw należy doładować je odpowiednią kwotą w wyznaczonych do tego punktach. Później, wchodząc do autobusu obowiązkowo należy przyłożyć kartę do kasownika. To samo trzeba zrobić, kiedy opuszcza się pojazd.
Co to daje pasażerom? Choćby to, że od teraz przejeżdżając np. tylko dwa przystanki, nie muszą płacić –tak jak dotychczas –za przejazd za całą linią Czytnik przy wysiadaniu z autobusu sam pobierze odpowiednią kwotę za przejechaną trasę. Jeżeli wysiadając z autobusu „nie skasujemy”biletu, system uzna, skorzystaliśmy z całej trasy i ściągnie pieniądze za pełen przejazd. I choć dla mieszkańców będzie to korzystna metoda, większość przepytanych przez nas pasażerów obawia się, że pobieranie pieniędzy w taki sposób wywoła zamieszanie w autobusach.
–Najgorzej może myć przy wysiadaniu z autobusu. Jedni będą kasować bilety, inni niecierpliwie czekać na wejście do niego –zauważa Danuta Knuth.
Dlaczego? Bo w autobusie nie przy wszystkich drzwiach są kasowniki. Czy to rozwiąże problem, okaże się już jutro. Kolejną sprawą są stawki. Niektórzy uważają, że na nowym systemie wręcz stracą. –Do tej pory jeździłam na ulgowy bilet miesięczny, do którego dopłacał mi zakład pracy –mówi Małgorzata Kruk. –Z tego co wiem, teraz już tak nie będzie, bo podobno nie ma takiej możliwości.
Na dopłaty faktycznie nie mają co liczyć klienci miejskiej komunikacji, o ile nie są oni mieszkańcami Tczewa.
Władze miasta namawiają, aby dać sobie czas i po kilku tygodniach zobaczyć, ile naprawdę każdy zapłaci za przejazdy na nowych zasadach. Z naszych wyliczeń wynika, że jeżeli doładuje się kartę kwotą 50 zł, to za przejazd na trasie co najmniej czterech przystanków, za jeden kurs zapłacimy 1,20 zł. Podróż w dwie strony, to 2,40 zł. Korzystanie z komunikacji pięć dni tygodniowo przez kwartał, to konieczność wydania 216 zł. Jak zauważono w Warszawie za taki sam okres płaci się o 20 zł mniej. Warto dodać, że tczewskie rozwiązanie jest najnowocześniejsze w całym kraju, a wszystko z uwagi na kasowniki. Są one wyposażone w duży, kolorowy wyświetlacz, który oprócz obsługi biletu umożliwia oglądanie reklam, informacji, czy nawet krótkometrażowych filmów. W dodatku karty miejskie w przyszłości mają mieszkańcom posłużyć też na basenie, w wypożyczalni rowerów, czy w bibliotece. Co więcej –ma być to pierwszy poważny krok ku wprowadzeniu w mieście biletu metropolitalnego, o którym w Tczewie, jako czwartym mieście w województwie, mówi się od kilku lat. Cały system kosztował ponad 700 tysięcy złotych. Finansował go przewoźnik i samorząd. Ten ostatni na zakup kart, związane z tym oprogramowanie oraz promocję, wydał 200 tys. zł. http://www.tczew.pl/karta…_instruktaz.php – pod tym adresem można obejrzeć film instruktażowy – jak korzystać z karty miejskiej.