Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Tczew: Czy bać się biletów elektronicznych, czy nie?

infotrans
20.03.2009 15:30

Chociaż do wprowadzenia w życie pomysłu na elektroniczne bilety do miejskiej komunikacji w Tczewie jeszcze ponad miesiąc, to już mieszkańcy obawiają się, że w autobusach przy czytnikach kart zrobią się horrendalne korki. Niektórzy już pokusili się o symulację kosztów i nie są zadowoleni…
Skąd wzięły się takie obawy? Wchodząc do autobusu obowiązkowo przykładamy kartę do kasownika. To samo musimy zrobić, kiedy opuszczamy pojazd. –Przecież w autobusach jest tylko jeden czytnik do kart –zauważają mieszkańcy. –Jak wszyscy będą chcieli z niego skorzystać, to w godzinach szczytu będzie dochodziło do dantejskich scen.
–Tylko dzięki temu zostanie pobrana odpowiednia kwota za ilość przejechanych przystanków –wyjaśnia Mirosław Pobłocki, wiceprezydent miasta. –W innym bądź razie system uzna, że skorzystaliśmy z całej trasy i ściągnie nam pieniądze za pełen przejazd.
Również w temacie wysokości opłat tczewianie są sceptyczni. –Bardzo łatwo policzyć, że osoby zmuszone do częstego podróżowania miejskimi autobusami zapłacą znacznie więcej niż do tej pory –napisała do nas jedna z Czytelniczek. –Więcej niż na przykład w Warszawie, gdzie najdroższy bilet o nielimitowanej liczbie przejazdów na wszystkie środki lokomocji na okres trzech miesięcy kosztuje 196 złotych!
Rzeczywiście dla tych, którzy tak, jak nasza Czytelniczka korzystają z autobusów przez 7 dni w tygodniu, nowe rozwiązanie w Tczewie nie jest korzystne. Otóż nawet, jak wpłaci ona na kartę 50 zł, to pokonując co najmniej cztery przystanki, za jeden kurs zapłaci 1,20 zł. Doliczając do tego drugie tyle na drogę powrotną, łatwo wyliczyć, że dziennie podróż autobusami kosztować ją będzie 2,40 zł. W rezultacie po trzech miesiącach ubędzie jej z portfela 216 zł, czyli o 20 zł więcej, niż w samej stolicy!
Mirosława Pobłockiego nie dziwi fakt, że w Warszawie w niektórych przypadkach mieszkańcy mogą płacić mniej. Tam bowiem funkcjonują bilety okresowe i wykupując je na dłuższy okres, płacimy taniej. Dlaczego w Tczewie nie pozostawiono takiej alternatywy? Wiceprezydent tłumaczy, że z trzech bardzo prostych powodów.
–Po pierwsze stosując elektroniczną wersję mamy pełne informacje, ile tak naprawdę pasażerów korzysta z danej linii –mówi. –Po drugie z komunikacji korzystają osoby, które posiadają prawo do ulg, a my chcemy wiedzieć, czy dopłacamy do nich za dużo, czy za mało. Po trzecie nasza karta ma być też pierwszym, poważnym krokiem ku wprowadzeniu w mieście biletu metropolitalnego.