Szefowa rządu ma 100% zaufania do A. Adamczyka

infotrans
15.03.2017 11:03

Premier Beata Szydło ma stuprocentowe zaufanie do ministra Adamczyka – powiedziała w środę Elżbieta Witek, szefowa gabinetu politycznego szefowej rządu, pytana o możliwość dymisji ministra infrastruktury i budownictwa, w związku z nieprawidłowościami w PKP.

Elżbieta Witek – pytana w środę w telewizyjnym programie „Jeden na jeden”, czy w związku z nieprawidłowościami w funkcjonowaniu spółki PKP SA możliwa jest dymisja ministra infrastruktury i budownictwa – podkreśliła, że premier Beata Szydło ma do Andrzeja Adamczyka „stuprocentowe zaufanie”.

W maju 2016 r. spółka ta zawarła opiewającą na blisko 2 mln zł umowę dotyczącą ochrony podczas przygotowań do Światowych Dni Młodzieży. W marcu tego roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła prezesowi i członkom zarządu PKP SA zarzuty karalnej niegospodarności i nieumyślnego wyrządzenia szkody wielkiej wartości w wysokości 1,9 mln zł w mieniu spółki. 3 marca został zdymisjonowany cały zarząd PKP SA.

„Minister Adamczyk zgłosił sprawę, gdy tylko dowiedział się o nieprawidłowościach, gdy tylko zostały one uprawdopodobnione, a nie jedynie oparte na informacjach prasowych” – dodała Witek.

Odniosła się także do planów zmian kadrowych w polskiej dyplomacji. „Rząd wczoraj przyjął projekt, który trafi do Sejmu i będzie poddany analizie (…). W tej ustawie jest mowa o tym, że w ciągu 30 dni tym, którzy nie przeszli lustracji, w ciągu 6 miesięcy mogą zostać zaproponowane nowe warunki pracy. Jeśli ich nie przyjmą, będzie to jednoznaczne z tym, że nie będą chcieli pracować w MSZ. Pamiętajmy, że chodzi nie tylko o pracowników merytorycznych, ale także pracowników technicznych. Minister Waszczykowski mówił o tym, że to może być około 100 – 150 os.” – powiedziała. Zdaniem Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w MSZ ma być to jednak aż do połowy obsady ministerstwa.

Witek mówiła również o dymisji gen. Jerzego Guta, dowódcy wojsk specjalnych, i doniesieniach, jakoby miała być ona spowodowana brakiem możliwości współpracy z ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem. „Chcielibyśmy otworzyć służbę zagraniczną na ludzi młodych, ze znajomością języków, ale niekoniecznie z egzaminami dyplomatycznymi. Pan generał – z tego co wiem – podjął decyzję z przyczyn osobistych” – zaznaczyła, dodając, że informacje o konflikcie z szefem resortu rozpowszechniają „koledzy generała”. „Z tego co wiem, generał sam się w tej kwestii nie wypowiedział” – zauważyła. (PAP)