Rybnik szuka nowego szefa od komunikacji

infotrans
29.08.2019 11:30

Ogłoszony został konkurs na stanowisko dyrektora ZarząduTransportu Zbiorowego w Rybniku. To przełomowy moment w rybnickiej komunikacjimiejskiej, po 19 latach na emeryturę odchodzi dotychczasowy dyrektor KazimierzBerger.

O oczekiwania miasta w zakresie zarzadzania zbiorową komunikacjąrozmawia z prezydentem Piotrem Kuczerą Bartosz Mazur, główny specjalista wreferacie transportu w rybnickim magistracie.

Bartosz Mazur: Panie Prezydencie, ogłoszony został konkursna stanowisko dyrektora Zarządu Transportu Zbiorowego w Rybniku. Czy toprzełomowy moment w rybnickiej komunikacji miejskiej?

Piotr Kuczera: Personalnie bez wątpienia tak. Dotychczasowydyrektor, Kazimierz Berger, po długoletniej pracy na rzecz Zrządu TransportuZbiorowego, a wcześniej także PKS Rybnik, odchodzi na emeryturę i nie da sięukryć, że swoją osobowością odcisnął znaczne piętno na rybnickich autobusach.Liczę jednak, że wyzwanie, jakim jest kierowanie transportem zbiorowym wcentrum aglomeracji rybnickiej, będzie interesujące dla potencjalnychnastępców, stąd otwarty konkurs. Zależy nam na fachowcach.

BM: Czy ma pan profil „idealnego kandydata”?

PK: Albo kandydatki (śmiech). Najważniejsze cechy to otwartagłowa, inicjatywa i umiejętność rozmowy z ludźmi. Być może trzeba nowego,świeżego spojrzenia, być może musimy zupełnie przeorganizować komunikację,choćby dla sięgnięcia w większym stopniu po środki unijne na kolejnąperspektywę finansową. Dobrze byłoby też, gdyby umiał (czy też umiała) liczyć.Po sąsiedzku (w Jastrzębiu-Zdroju – przyp. red.) wprost mówią o reorganizacjikomunikacji, aby lepiej wykorzystywać autobusy i nie „wozićpowietrza”. Wiadomo, że komunikacja miejska ma pewne zadania społeczne,ale wszystko musi mieć ręce i nogi. Nie zależy mi na wprowadzaniu cięć na ślepo- raczej rad byłbym mieć człowieka, który wskaże oszczędności, ale też sposóbich zagospodarowania, tak aby poprawić obsługę transportową tam, gdzieprzydałyby się dodatkowe wzmocnienia.

BM: Liczy pan na miejscowych kandydatów, czy myśli pan o kimś”z zewnątrz”?

PK: Nie wyobrażam sobie zamykać się mentalnie na kandydatówspoza Rybnika. Dla mnie to może być nawet ktoś z Warszawy, jeśli tylkorzeczywiście chce pracować dla dobra rybniczan. Ale też musi to być ktoś, ktozna miasto i jego potrzeby, kto wie, gdzie mieszkają i pracują ludzie. Jeśli narozmowie kandydat czy kandydatka, zapytani o Zebrzydowice, zaczną opowiadać ostacji granicznej i połączeniach z Cieszynem, to wiadomo, że raczej taką osobę- z dobrymi referencjami – wyślemy do MZK Jastrzębie (śmiech).

BM: Co zatem jest „do zrobienia” w ZarządzieTransportu Zbiorowego w Rybniku? Z jakimi wyzwaniami musi się liczyć nowydyrektor?

PK: Rybnicka komunikacja to około 5 mln wozokilometrówrocznie, z czego około 1/6 przypada na gminy ościenne, z którymi mamy podpisaneporozumienia. To pokazuje skalę działalności. Jest ponad 40 linii: obok silnychpołączeń z regularnym taktem są także takie, w których pojedyncze kursy są wmiarę możliwości dopasowywane do potrzeb lokalnych, np. dzwonki w szkołach.Budżet ZTZ to ponad 35 mln zł. To pokazuje skalę wyzwań, to pokazuje także”pole do optymalizacji”. Oczekuję, że nowy dyrektor nie będziebiernym kontynuatorem zastałego stanu rzeczy, lecz że będzie potrafił zaskoczyćwłasnymi inicjatywami.

BM: Czy w ramach konkursu przewiduje pan, że kandydaci ikandydatki przedstawią swoją wizję kierowania jednostką?

PK: Wydaje mi się, że każdy przystępujący do konkursu przynajmniejz grubsza wie, do czego będzie dążył. Wizja tego, jak będzie wyglądać rybnickakomunikacja miejska powinna być poparta tym, jak osiągnąć pożądany stan rzeczy.I takim celom powinno być podporządkowane funkcjonowanie Zarządu TransportuZbiorowego.

Szczegóły dotyczące naboru na stanowisko dyrektora ZTZT Rybnikdostępne są TUTAJ