Rower przed hulajnogą w wyścigu pod prądem

infotrans
15.04.2019 11:29

W nietypowympojedynku na ulicach Katowic zmierzyły się tramwaj, oraz elektryczne: samochód,rower, deskorolka i hulajnoga.

Do pokonania miały trasę z katowickiego Załęża (lokalHackerspace Silesia przy ulicy Ondraszka 17) na ulicę Warszawską 56 (siedzibaFundacji Napraw Sobie Miasto) z zadaniem pośrednim na poczcie głównej. Czybycie bezemisyjnym wiąże się z utratą prędkości?

Dla większości typujących wyniki zwycięstwo roweru nie byłozaskoczeniem, choć dużą niepewność wzbudzał fakt potrzeby pozostawienia roweruna czas realizacji zadania na poczcie. Mimo wszystko łączną trasę udało siępokonać w czasie niewiele przekraczającym kwadrans.

W wyścigach GOPgear zreguły jeżdżę rowerem i bardzo często osiągam dobre wyniki – tym razem dodyspozycji miałem elektryczny rower Lovelec. Całe szczęście w wersji składanej,co ułatwiło mi wejście na pocztę przy braku stojaków – mówi Dominik Czech,członek inicjatywy GOPgear, jednocześnie członek zarządu stowarzyszeniaHackerspace Silesia.

Dominik większość trasy na bardzo poręcznym składakumiejskim pokonał jeżdżąc po jezdniach, gdyż na tej trasie, oprócz fragmentudrogi rowerowej przy poczcie, dedykowana infrastruktura prawie nie istnieje.

Drugie miejsce przypadło zyskującym coraz większąpopularność, szczególnie wśród pracowników korporacji, hulajnogom elektrycznym.Największym problemem okazała się tutaj jazda po chodniku, co na tę chwile jestobowiązkiem prawnym, pomimo osiągania przez takie hulajnogi prędkości napoziomie 25 km/h.

Na wąskich katowickichchodnikach trzeba było bardzo uważać, żeby nie zrobić krzywdy pieszym. Dodatkowonajwiększym problemem były krawężniki i rozmaite rodzaje nawierzchni – mówiMaciej Lorek, uczestnik wyścigu z GOPgear.

Ekipa z hulajnogami potrzebowała około 20 minut na pokonaniecałej trasy.

Na trzecim miejscu pojawiła się jednocześnie ekipa zsamochodu oraz elektryczna deskorolka z czasem 26 minut.

Sam finisz byłemocjonujący. Po drodze też nie brakło „przygód”, wśród którychnajbardziej irytującą była nawierzchnia w formie „kocich łbów” orazbardzo długie oczekiwanie na światłach – przyznaje jeżdżący na deskorolceMirosław Wierzbicki, pomysłodawca wyścigu z GOPgear.

Samochodem, który stanął w szranki pojedynku zostałwypożyczony z wypożyczalni GreenGoo.

Mieliśmy sporoszczęścia – mówi Michał Długajczyk, kierowca oraz jeden z organizatorówwyścigu z ramienia GOPgear – samochody z wypożyczalni na Załężu to rzadkiwidok. Poza tym skorzystaliśmy z tego, żesamochód elektryczny parkuje w centrum bez opłat – dodaje.

Członków formacji GOPgear, na co dzień mocno promującychtransport zbiorowy, najbardziej zmartwiła jednak klęska tramwaju.

To jasne, że na takkrótkim dystansie dojście do i z tramwaju stanowi duży procent czasu całejtrasy, ale ostatniego miejsca się nie spodziewaliśmy – mówi Maciej Fliegelz GOPgear, na co dzień miłośnik tramwajów. Natomiasttrzeba uczciwie powiedzieć, że na przystanku czekaliśmy aż 8 minut – gdybyśmymieli więcej szczęścia – trafilibyśmy na podium – dodaje.

Wśród największych problemów ekipa testująca ten wariantzaliczyła brak zielonej fali dla tramwajów oraz powolną wymianę pasażerów wleciwym wysokopodłogowym tramwaju sprowadzonym z Niemiec.

Ekipa GOPgear, działająca w Fundacji Napraw Sobie Miasto,już trzeci rok testuje komunikację na różnych trasach Metropolii GZM. Poza tymznana jest z wielu ciekawych happeningów jak np. pokaz mody w pociągu KoleiŚląskich czy przemarsz z własnoręcznie zbudowanym tramwajem po postulowanejtrasie tramwaju do Miechowic. Wkrótce kolejne wydarzenia, warto więc śledzićfanpage GOPgear.