Prywatyzacja pracownicza – sprawdza się

infotrans
23.01.2011 17:03

W siedzibie Pracodawców RP odbyła się kolejna konferencja z cyklu Czwartki na Brukselskiej poświęcona prywatyzacji pracowniczej. W słowie wstępnym wiceprezydent Pracodawców RP, Grażyna Piotrowska-Oliwa, podkreśliła negatywny stosunek organizacji do pomysłu zlikwidowania procedur umożliwiających prywatyzację bezpośrednią, której jedną z odmian jest właśnie prywatyzacja pracownicza. Przypomniała jednocześnie, że ze 185 przypadków sprzedaży państwowych spółek w tej formie, nieudanych było zaledwie 14. W odpowiedzi Adam Leszkiewicz, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa podkreślił, że idea prywatyzacji pracowniczej nie jest zagrożona, a wręcz przeciwnie –został wykonany ogromny krok do przodu. –„Faktem jest jednak, że jest coraz mniej państwowych firm, które można w ten sposób przekształcić. Przedsiębiorstw należących do Skarbu Państwa pozostało 117, z czego tak naprawdę do prywatyzacji nadaje się jedynie 17. 49 z nich jest bowiem w likwidacji, 27 w trakcie upadłości”–podkreślał minister Leszkiewicz. Dodał także, ze prawo nie daje możliwości promowania akcjonariatu pracowniczego kosztem innych inwestorów. –„Zgadzam się, że pracownikom bardziej niż inwestorom z zewnątrz może zależeć na tym, by ich firma działała, ale o formie prywatyzacji decyduje jeden element: cena”–dodał minister Leszkiewicz. Jego zdaniem nie można utożsamiać prywatyzacji pracowniczej z prywatyzacją bezpośrednią, bowiem jest szereg innych jej form, np. prywatyzacja pośrednia. Minister Leszkiewicz przedstawił przykłady firm, takich jak Famed czy Zremb, które po przekształceniu się w spółkę pracowniczą doskonale prosperują.
Dariusz Bogdan, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki podkreślał rządowe wspieranie prywatyzacji pracowniczej poprzez uruchomienie programu udzielania poręczeń spółkom z udziałem pracowników i jednostek samorządu terytorialnego. –„Nie chodzi tu o preferencje, lecz o umożliwienie spółkom pracowniczym wzięcia udziału w prywatyzacji”–dodał minister Bogdan. Jego zdaniem barierą ograniczającą prywatyzację pracowniczą jest m.in. brak odpowiedniej świadomości pracowników. –„Tymczasem nasza propozycja jest uczciwa i bardzo liberalna. Mówimy: jeżeli się zorganizujecie, pokażecie, że jesteście w stanie prowadzić interes w długim terminie i potraficie przyjąć na siebie ryzyko ekonomiczne, to pomożemy wam uzyskać kredyt. Musimy oczywiście dopracować szczegóły, bo program jest nowatorski”–podkreślił minister Bogdan.
Podczas spotkania Rafał Nowak, prezes Spółki Chemia Puławy, koordynator Porozumienia na Rzecz Prywatyzacji Obywatelskiej Zakładów Azotowych Puławy, przedstawił na własnym przykładzie blaski i cienie przygotowań do prywatyzacji pracowniczej. Jego zdaniem minusem jest brak prawnych możliwości wejścia w spółkę podmiotom administracji samorządowej, wzajemne wykluczanie się niektórych ustaw oraz ogromne koszty badania firmy, a także obawy samych pracowników co do korzyści i niebezpieczeństw płynących z przystąpienia do spółki.
Mariusz Haładyj, Zastępca Dyrektora Sekretariatu Ministra Gospodarki stwierdził, że można przyjrzeć się możliwości wchodzenia samorządów do spółek pracowniczych. Podkreślił, że spółki z udziałem akcjonariatu pracowniczego poradziły sobie podczas kryzysu dużo lepiej niż te, w których tego akcjonariatu nie było. Wyjaśnienie jest proste –te pierwsze były mniej skłonne do ryzykownych działań.
Podczas debaty panelowej Sławomir Bałazy, Prezes Zarządu Żeglugi Polskiej podkreślał znaczenie oddolnych inicjatyw pracowników. –„Nasi pracownicy doskonale zdają sobie sprawę, że to, czym teraz możemy się pochwalić, zostało wypracowane właśnie przez nich –mówił Bałazy. –Dajmy ludziom szansę. Nasze społeczeństwo już wie, że nic nie ma za darmo, nic nie trwa wiecznie. Rynek weryfikuje wszystko, jest mądrzejszy od polityków, wymusza zmiany dostosowawcze”–dodał Bałazy.