Prezydent Poznania o limitach: Nie jesteśmy w stanie ich spełnić

infotrans
19.10.2020 14:00

Od soboty weszły w życie nowe obostrzenia związane zepidemią koronawirusa. Zgodnie z nimi, zarówno w strefie żółtej, jak iczerwonej w transporcie publicznym zajętych może być jedynie 50 proc. miejscsiedzących lub 30 proc. liczby wszystkich miejsc.

Aby sprostać tym limitom w poniedziałek, 19 października, na poznańskie torowiska i ulice wyjechało 178 tramwajów i 248 autobusów. W godzinach komunikacyjnego szczytu kursują wszystkie możliwe obecnie pojazdy wraz z rezerwą.

Mimo to wielu mieszkańców Poznania narzeka, że abywejść do pojazdu ze względu na nowe zasady i liczbę pasażerów, którzy mogąpodróżować w środku musi „przepuścić” kilka pojazdów. Inni z koleiskarżą się na łamanie zasad bezpieczeństwa sanitarnego i przepełnienie wtaborze komunikacji miejskiej.

Ograniczone możliwości

Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak tak komentuje najnowszeobostrzenia komunikacji:

-„Możliwości systemu są takie, że my nie jesteśmy obecnie wstanie podwoić liczby autobusów i tramwajów – powiedział podczas konferencjiprasowej prezydent. – Infrastruktura też nie jest w stanie tegowytrzymać, stąd część osób nie będzie mogła dojechać komunikacją publiczną doszkoły czy do pracy. Spodziewamy się szeregu problemów w najbliższych dniach.

Komunikacja  zbiorowa od początku września 2020 r. funkcjonuje w maksymalnym możliwym wymiarze i nie ma już możliwości zasadniczego zwiększenia dostępności miejsc. Samorządy, organizatorzy transportu i przewoźnicy dysponują ograniczonym zasobem taboru i prowadzących pojazdy – nie ma możliwości nieograniczonego ich zwiększania.

MPK Poznań już podjęło wszelkie możliwe środki ostrożności: w komunikacji miejskiej i na terenach ogólnodostępnych (na przykład na przystankach) nadal należy zakrywać usta i nos – maseczką, przyłbicą, czy też odzieżą; wszystkie pojazdy komunikacji miejskiej w Poznaniu są dezynfekowane każdego dnia, w trakcie codziennego sprzątania; w przypadku najmniejszego choćby podejrzenia, że autobusem lub tramwajem mogła podróżować osoba zakażona koronawirusem – kurs jest natychmiast przerywany, a pojazd zjeżdża do zajezdni, gdzie jest wietrzony, a następnie kilkakrotnie odkażany z użyciem specjalistycznych środków.

Jednak jeżeli zakażeń będzie przybywać w tym tempie codotychczas, problemem może być nie tylko sprzęt, ale i ludzie. Wystarczy jednozakażenie koronawirusem i nakaz kwarantanny dla kilku motorniczych czykierowców – i nie będzie komu wyjechać na poznańskie ulice.

Przewoźnik zwrócił się do pasażerów z apelem, by w związku zrosnącym zagrożeniem i wprowadzeniem kolejnych obostrzeń osoby, które nie musząprzemieszczać się po Poznaniu, pozostały w domach.

Nikt temu nie podała

W niedzielnym wpisie na Facebooku prezydent Warszawy RafałTrzaskowski poinformował, że w poniedziałek na warszawskie ulice zostaniewypuszczony cały dostępny tabor. „Jutro Miasto Stołeczne Warszawa wypuścina ulice/tory cały dostępny tabor. Do pracy kierujemy wszystkie załogi. Tooznacza, że na trasy wyjedzie 1560 autobusów, 425 tramwajów, 54 pociągi metra i20 SKM” – napisał. Podkreślił, że mimo iż to „absolutne 100proc.” możliwości miasta, i tak nie wystarczy to przy narzuconych przezrząd ograniczeniach. „Nie sprostałoby im żadne miasto” – dodał. O wypowiedzi prezydenta Warszawy szerzej pisaliśmy też TUTAJ.

Z kolei rzecznik stołecznego ratusza Karolina Gałecka, odnoszącsię do sytuacji w komunikacji miejskiej zaznaczyła w poniedziałek w rozmowie zPAP, że przy takiej sytuacji jaka aktualnie ma miejsce, nie ma chyba samorządu,który by jej podołał.

-„Jeżeli chodzi o nasze działania w tej kwestii to mamyobserwatorów Warszawskiego Transportu Publicznego na różnych węzłachprzesiadkowych, którzy codziennie będą liczyli pasażerów, nie w celu ichkontrolowania, ale w celu takim, że jeżeli zobaczymy większe obłożenie naniektórych liniach, to będziemy działać elastycznie” – powiedziała Gałecka

Dodała, że miasto informowało, że przy takich obostrzeniach,które nie były konsultowane z miastem „możemy już założyć, że brakuje namtysiąca autobusów, czy setek tramwajów. To nie jest kwestia, że my dołożymy,czy kupimy 10 autobusów. My mówimy tutaj o tysiącach autobusów i setkachtramwajów” – stwierdziła rzecznik stołecznego ratusza.