MPK podliczy za wstrzymanie ruchu
Wrocławskie MPK rusza z kampanią informacyjną o stratach finansowych, jakie przynoszą utrudnienia w ruchu tramwajów i autobusów, spowodowane niewłaściwym zachowaniem kierowców aut czy pasażerów. To dopiero początek. Po akcji informacyjnej, która potrwa całe lato, najpewniej od jesieni miejski przewoźnik będzie dochodził zwrotów kosztów od sprawców zatrzymania pojazdów MPK Wrocław. -„Jest wiele sytuacji niezależnych od MPK, które mają bezpośredni wpływ na jakość naszych usług, w konsekwencji których tramwaje nie przyjeżdżają na czas, autobusy się spóźniają, a my mamy ręce pełne dodatkowej pracy”–wyjaśnia Grażyna Kulbaka, dyrektor finansowy MPK. Do dziś wiele osób wspomina styczniowy poranek, kiedy kierowca ciężarówki zerwał na ulicy Grabiszyńskiej sieć trakcyjną. To spowodowało utrudnienia w całym mieście. Sztab ludzi był zaangażowany w usuwanie usterki i niwelowanie jej konsekwencji. A kierowca ciężarówki mógł uniknąć tej sytuacji stosując się do oznakowania na wiadukcie. Zachowanie ostrożności dotyczy też kierowców samochodów osobowych. Parkując auto, powinni oni zwrócić uwagę, by nie blokować torowiska. Tramwaj potrzebuje przynajmniej jednego metra odległości, by swobodnie minąć przeszkodę. –„Każdą taką sytuację przeanalizowaliśmy i oszacowaliśmy, ile osób jest zaangażowanych w dodatkową pracę, aby przywrócić ruch komunikacji, ile dodatkowych czynności trzeba wykonać i ile to kosztuje MPK, a w konsekwencji pasażerów. W przyszłości będziemy występować do sprawców o zwrot wszystkich poniesionych kosztów. Mamy nadzieję, że w efekcie zmniejszymy liczbę takich przypadków –mówi Kulbaka. A jest ich niemało. W 2013 MPK odnotowało 112 przypadków zablokowania torowiska, a w tym roku –49. Strata wynikająca z niezrealizowanych kursów może być różna, w zależności od liczby zatrzymanych pojazdów i czasu ich postoju. Może wynieść od kilku złotych do nawet kilku tysięcy złotych.