Miasto Jest Nasze vs. ZTM Warszawa. O majówkową komunikację
Transport publiczny w Warszawie kursuje rzadziej także 29 i 30 kwietnia przed długim weekendem. Nie podoba się to m.in. stowarzyszeniu Miasto Jest Nasze. ZTM odpowiada, że w tych dniach obowiązuje sobotni rozkład rozszerzony, który nie różni się znacząco od tego z dni powszednich.
-„Od lat mówimy, że rozkłady wakacyjne nie mogą być wprowadzane bezmyślnie. Warszawiacy pracują i uczą się. Ich potrzeby transportowe nie znikają. Takie ograniczanie rozkładów zniechęca do komunikacji miejskiej. To jest działanie niezgodne z politykami i strategiami ratusza” – napisało we wtorek na Twitterze Miasto Jest Nasze. Decyzję o wprowadzeniu sobotniego rozkładu jazdy w roboczy poniedziałek stowarzyszenie nazwało „absurdalną”.
Również prywatne osoby zamieszczały na Twitterze zdjęcia i wpisy, narzekając m.in. na rzadkie kursy środków komunikacji publicznej i przepełnione autobusy.
W rozmowie z PAP rzecznik stowarzyszenia Jan Popławski podkreślił, że w takie dni jak 29 i 30 kwietnia, w które się normalnie pracuje, w stolicy powinien obowiązywać rozkład dla dni roboczych. Jak dodał, ograniczenie transportu 2 maja, gdy większość mieszkańców ma wolne, jest dla niego „jak najbardziej uzasadnione”. „Jednak dzisiaj czy wczoraj większość osób pracuje” – wskazał.
Zdaniem miasta i ZTM
„Szanowni, ZTM proponuje takie rozwiązania od lat, gdy dni pracujące są pomostem łączącym dni wolne. 27,28-wolne-29,30-pracujące,1wolny,2-prac,3,4,5-wolne. Z naszych obserwacji wynika, że w takie +długolikendowe+ dni mamy mniej pasażerów o 30% a na niektórych liniach nawet o 50%” – napisał w odpowiedzi do wpisu stowarzyszenia na Twitterze rzecznik ratusza Kamil Dąbrowa.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Rzecznik ZTM Tomasz Kunert podkreślił w rozmowie z PAP, że rozkład jazdy obowiązujący 29 i 30 kwietnia nie jest świąteczny, lecz sobotni z dodanymi wieloma połączeniami. „I wczoraj, i dzisiaj kursują autobusy linii 300, 400 i E, które normalnie w soboty nie jeżdżą, oraz kursy szkolne, czyli autobusy, które podjeżdżają pod szkoły w określonych godzinach” – powiedział Kunert. Jak podkreślił, oprócz tego zwiększono też częstotliwość kursowania kilkunastu linii autobusowych i tramwajowych.
„Normalnie w dzień powszedni w godzinach szczytu mam na ulicy około 1500 autobusów jeżdżących, teraz, w te dni – 29 i 30 kwietnia – było ich około 1200, czyli de facto ta liczba nie była pomniejszona jakoś znacznie” – powiedział Kunert.(PAP)
„