Majchrowski: walczymy ze smogiem i Uberem
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP mówił m.in. o budowie metra, ekologicznych autobusach i …Uberze.
Zamieszczamy najciekawsze fragmenty wywiadu z Jackiem Majchrowskim dla Serwisu Samorządowego PAP.
Pytania, dotyczące Krakowa, zacząłbym od smogu, bo Państwa miasto było pionierem w walce z nim. Co udało się dotychczas, o jakich efektach możemy mówić?
Podjęliśmy ten temat jako pierwsi i w związku z tym uznano Kraków za miasto, mające problem ze smogiem. Dopiero potem okazało się, że to dotyczy całego kraju, co ma ogromne znaczenie i dla nas. Na granicach Krakowa nie ma bowiem murów nie dopuszczających powietrza z zewnątrz. Jesteśmy poddani wpływowi z zewnątrz. Dla przykładu: od połowy 2019 r. w Krakowie zacznie obowiązywać zakaz palenia węgla. Ale 50000 takich pieców jest w podkrakowskich gminach. Dlatego doprowadziliśmy do tego, że małopolski sejmik wojewódzki – w ramach uchwały antysmogowej, pierwszej w kraju przyjętej przez samorząd regionalny – wprowadził normy jakościowe dla opału. Gdy nie mogliśmy w całości wykorzystać zewnętrznego dofinansowania, które pozyskaliśmy na te cele, przekazaliśmy pewną jego część sąsiednim gminom w ramach ZIT. By i one zadbały o swoje piece i wprowadziły program ich wymiany. Tym bardziej, że gminy podkrakowskie są pod tym względem w gorszej sytuacji, bo nie mają własnego przedsiębiorstwa ciepłowniczego, a czasem gazu i dobrej infrastruktury elektroenergetycznej, co oznacza częste awarie i wyłączenia prądu. To ma znaczenie, bo piece węglowe można zastępować także elektrycznymi. To pokazuje też, że potrzebne są działania na wyższym, ogólnopolskim szczeblu, rozwiązania systemowe.
Udało się już ograniczyć smog w Krakowie?
Zacznę od tego, że jesteśmy chyba jedynym miastem w Polsce, mającym własny system pomiaru zanieczyszczeń powietrza, składający się już z 8 stacji pomiarowych. Żadne inne polskie miasto nie ma ich więcej. Postawiliśmy je po to, żeby mieć większą wiedzę na temat zanieczyszczenia powietrza w naszym mieście.
Co z tej wiedzy wynika?
Że powietrze nie zna granic i potrzebne są działania nie tylko w Krakowie, ale też poza jego granicami. Mam nadzieję, że od najbliższego sezonu grzewczego będziemy obserwować już efekty działania uchwały antysmogowej dla Małopolski, która zabrania palenia najgorszym rodzajem paliw i wprowadza normy jakości. Wiemy też, że priorytetem dla nas jest wymiana pieców węglowych, ale musimy też zwracać uwagę na zanieczyszczenia, jakie generuje ruch samochodowy. Nie bez przyczyny właśnie stacja na ruchliwych Al. Trzech Wieszczów najczęściej pokazuje przekroczenia norm.
Jakimi metodami Kraków walczy ze smogiem?
Zinwentaryzowaliśmy już wszystkie piece i źródła dymu. Realizujemy program wymiany pieców. ⅓ została już wymieniona. W tym roku chcemy wymienić kolejną ⅓, a w przyszłym roku resztę. By to przyspieszyć, zaoferowaliśmy dodatkową zachętę finansową dla wymieniających piece. Polegającą na tym, że w I roku programu finansowaliśmy wymianę pieca w 100%, obecnie dofinansowanie wynosi 80%, a w przyszłym 60%. Innymi słowy, kto się zgłosi wcześniej, dostaje więcej. Uzupełniliśmy ten program działaniami osłonowymi dla najbiedniejszych. Jeśli ktoś zmieni sobie ogrzewanie, a po tej zmianie musi płacić za nie więcej i na to go nie stać, to tę różnicę mu pokrywamy.
Co poza wymianą pieców?
Podłączamy nowe osiedla do miejskiej sieci ciepłowniczej. Czyścimy ulice z pyłów. Zakupiliśmy sprzęt do badania samochodów, sprawdzający, czy nie emitują za dużo spalin. Nagradzamy też rzetelne stacje diagnostyczne. Sadzimy drzewa. W tym roku będzie to ok. 300 tys. drzew i krzewów, wśród nich gatunków, które są pyłochłonne. Robimy też takie rzeczy, których ludzie nie kojarzą ze smogiem, ale są nim związane. Np. MPO odbiera od mieszkańców odpady zielone, czyli m.in. skoszoną trawę. Ludzie zamiast je spalać przed domem, mają możliwość oddania ich za darmo.
Słyszałem też, że Kraków zakłada nowe parki i chroni tereny zielone przed zabudową, czego przykładem jest wykupienie od prywatnego inwestora terenów wokół jeziora na Zakrzówku. Co też ma wpływ na czystość powietrza.
Rzeczywiście inwestujemy nie tylko w istniejące parki, ale zakładamy także zupełnie nowe. W tym roku otwieramy kilka nowych parków, a kilka gruntownie wyremontujemy.
Jakiej wielkości są te nowe parki?
Rzędu kilkunastu ha.
Tworzycie je na terenach miejskich?
Tak, ale część potrzebnych gruntów na ten cel wykupujemy.
W dużych miastach do smogu bardzo przyczynia się transport drogowy: spaliny samochodowe, pył ze ścieranych opon i klocków hamulcowych. Krakowski samorząd uwzględnia to w swoich działaniach?
Oczywiście. To jedna z głównych przyczyn, dla których wymieniamy na nowy cały miejski tabor autobusowy. Gdy w przyszłym roku przyjdzie ostatnia partia zamówionych autobusów, cały nasz tabor będzie spełniał najnowsze, najostrzejsze unijne normy emisji spalin – Euro 5 i 6. Będziemy chyba pierwszym miastem w Polsce, które będzie mogło tym się pochwalić. Stawiamy też na autobusy elektryczne. Mamy już 1 linię autobusową, obsługiwaną wyłącznie przez takie pojazdy. Będzie ich więcej.
Może pomogłaby też budowa metra, którego domaga się część mieszkańców Krakowa i które mogłoby zachęcić niektórych do przesiadki z auta do komunikacji miejskiej?
Kraków ma na tyle rozwiniętą sieć tramwajową i autobusową, że tak naprawdę metro nie ma u nas specjalnego uzasadnienia. By metro było opłacalne, potrzebne są skoncentrowane, odpowiednio duże potoki pasażerskie. U nas takich potoków nie ma. Może poza jednym – od mniej więcej okolic dworca gł. do Nowej Huty, tym bardziej, że w przyszłości powstanie tam praktycznie nowa dzielnica – mam na myśli projekt Nowa Huta Przyszłości.
To znaczy, że rezygnujecie z metra?
To nie tak. Mieszkańcy Krakowa opowiedzieli się w referendum za jego budową. W związku z tym wykonujemy obecnie prace studialne na ten temat. Te prace powinniśmy zakończyć w tym roku. Jeśli one wykażą, że metro jednak ma w Krakowie uzasadnienie, to wtedy staniemy przed decyzją o finansowaniu tej inwestycji. To są olbrzymie wydatki, do których dojdą później także bardzo duże koszty eksploatacji.
Warszawa dokłada do swej komunikacji miejskiej prawie 2 mld zł rocznie, z czego lwią część stanowią koszty utrzymania metra.
No właśnie. Gdybyśmy zdecydowali się na metro w Krakowie, to trzeba byłoby sobie powiedzieć, ile będzie kosztować jego utrzymanie i kosztem czego będzie się to odbywać: edukacji, kultury czy może opieki społecznej?
Może lepszą alternatywą byłaby rozbudowa linii szybkiego tramwaju, których już jest w Krakowie sporo i wydaje się, że to rozwiązanie tutaj się sprawdza?
Tak uważamy i dlatego stawiamy na ich rozwój. Właśnie podpisaliśmy umowę na budowę kolejnego odcinka szybkiego tramwaju. A co do metra, to chciałbym opowiedzieć o moim spotkaniu z burmistrzem hiszpańskiej Sewilli. To jest miasto m/w takie jak Kraków, ludnościowo i obszarowo, pod względem infrastruktury. I oni tam wybudowali metro. Powstało ono z inicjatywy tego burmistrza, który dziś uważa, że to był jego najgłupszy pomysł.
Pytanie, czy w Krakowie można by też lepiej wykorzystać istniejącą sieć kolejową?
Sądzę, że kolej aglomeracyjna, która w Krakowie powstaje przy udziale samorządu – my budujemy przystanki – rozwiąże dużo naszych problemów. Dowozu z Wieliczki, Skawiny i innych miejscowości.
To wszystko łączy się z innym problemem, z którym zmagają się największe polskie miasta: korkami. Waszą odpowiedzią na ten problem ma być m.in. budowa Trasy Łagiewnickiej, będącej częścią wewnętrznej obwodnicy miasta.
To inwestycja rzędu 1 mld zł. W tym roku chcemy przygotować budowę przedłużenia tej arterii – czyli Trasy Pychowickiej i Zwierzynieckiej. Gdy to wszystko wybudujemy, będziemy mieć już cały wewnętrzny ring.
Kraków będzie na to stać?
Nie mamy wyjścia. Od momentu, gdy zacząłem urzędowanie, liczba aut w Krakowie wzrosła o 100%. Coś trzeba z nimi zrobić. Muszą mieć gdzie jeździć i gdzie parkować. Stąd też nasz program parkingowy, który uruchomiliśmy. Na wewnętrzną obwodnicę pozyskujemy środki zewnętrzne. Budowa Trasy Łagiewnickiej będzie współfinansowana z unijnego Planu Junckera. Jako pierwszy samorząd w Polsce podpisaliśmy umowę na dofinansowanie w ramach tego planu.
Kraków jest znany z takich pionierskich modeli finansowania inwestycji. Jako pierwsze polskie miasto wybudował parking wielopoziomowy przy użyciu partnerstwa publiczno-prywatnego. Warszawa od lat planuje budowę takich parkingów w centrum miasta za pomocą PPP i do dziś te plany pozostają na papierze. Tymczasem Kraków wybudował już ich kilka.
I wznosimy następne parkingi wielopoziomowe. Zaczynamy budować parkingi P+R. Poprawi się też, gdy zgodnie z projektem nowych przepisów, przygotowanym przez MR, będzie można różnicować stawki w strefach płatnego parkowania. Będziemy chcieli z tej możliwości skorzystać, wprowadzając różne stawki w ścisłym centrum i poza nim.
To na razie jednak tylko projekt, który raczej nie przejdzie. Bo jest to mocno niepolityczne, jako że umożliwiałoby podniesienie obecnych opłat w strefach płatnego parkowania.
Pytanie, czy wszystko musimy robić pod publiczkę.
Samorządy domagają się także umożliwienia wprowadzenia opłat w strefach płatnego parkowania w weekendy. Ale to też byłoby niepolityczne. Choć miejscowości uzdrowiskowe czy turystyczne, jak Kraków, największe oblężenie przeżywają właśnie w soboty i niedziele.
W Krakowie w weekendy większość aut na ulicach miasta to samochody z obcymi rejestracjami. To, oczywiście, nie tylko turyści, ale też mieszkańcy Małopolski, którzy przyjeżdżają wtedy do Krakowa na różnego rodzaju imprezy. Dotyczy to jednak nie tylko weekendów. Gdy jadę rano do pracy od strony Góry Borkowskiej, to większość aut poruszających się w tę samą stronę ma rejestracje podkrakowskie. To są ludzie, którzy korzystają z Krakowa, zarabiają w nim, nie płacąc za to.
Ostatnia kwestia – Uber. Kraków zdecydował się na walkę z nim i Uber przedstawia władze Krakowa jako swego wroga nr 1 w Polsce.
Nie dziwię się taksówkarzom i ich protestom. Dlaczego oni zdają egzaminy, dlaczego oni muszą mieć licencję, a kierowcy Ubera nie? Jeśli Uber chce mieć sieć taksówkową, to proszę bardzo. Niech postarają się o licencję, o spełnienie wszystkich warunków, które inni muszą spełnić. U nas zrobiła tak firma Icar. Najpierw jeździła trochę na dziko, ale potem dostosowała się do przepisów i jest normalnym przedsiębiorstwem taksówkowym. Z Uberem powinno być tak samo.
Uber ciągle sprzedaje się pod hasłem współdzielenia, co w jego przypadku jest tylko teorią. Pytanie, czy miasto ma jakieś instrumenty, żeby z Uberem walczyć, skłonić go do uczciwej konkurencji z taksówkarzami.
Nie mamy zbyt wielu narzędzi, ale wychodzimy z założenia, że skoro udzielamy licencji taksówkarzom, to powinniśmy także chronić ich działalność.
A sprawy sądowe, które kierujecie przeciwko Uberowi?
Ostatnie wyroki sądów orzeczone wobec kierowców Uber wskazują na to, że sąd podziela nasze zdanie. Dotychczas w krakowskich sądach orzeczono wobec kierowców Ubera 38 wyroków, z czego 12 już się uprawomocniło.
Miasto pozywa Ubera na wniosek korporacji taksówkowych?
Nie, robimy to w ramach własnych kompetencji, aczkolwiek korporacje taksówkowe nas silnie wspierają.
Kraków może wygrać z Uberem, który już jest wielką firmą?
To nie jest tak, że uwzięliśmy się na Ubera i bierzemy w tym sporze stronę korporacji taksówkowych. Te działania są także w interesie mieszkańców. To jest nie tylko kwestia uczciwej konkurencji, ale i bezpieczeństwa, cywilizowanego rynku usług, z których wszyscy korzystamy. W pewnych sprawach nie można iść na żywioł. I tak też jest w tym przypadku.
„