Łódź: Miasto o kontroli NIK w MPK
W związku z przeprowadzoną w łódzkim Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym kontrolą Najwyższej Izby Kontroli Rada Miejska wysłuchała wyjaśnień prezesa spółki Zbigniewa Papieskiego w tej sprawie. O jej przedstawienie wnioskował w imieniu Klubu Radnych SLD jego wiceprzewodniczący Tomasz Trela. Kontrola dotyczyła lat 2006-2012. NIK wykryło w spółce wiele nieprawidłowości i złożyło doniesienie do ABW. Zdaniem Izby, największe straty MPK poniosło w związku z zakupem udziałów w trzech spółkach PKS. Po nieudanym procesie sprzedaży PKS Żywiec –został postawiony w stan upadłości. Prezes Z. Papierski twierdzi, że jeszcze w grudniu 2012 roku był inwestor zainteresowany zakupem wszystkich trzech spółek PKS, lecz nie posiadał on praktycznie żadnego zabezpieczenia na zakup w systemie ratalnym, o jaki wnosił. MPK liczy, że odzyska część pieniędzy zainwestowanych w PKS w wyniku postępowania upadłościowego. Zakup PKS-ów doradzała MPK firma KPZ&T Janusz Tomaszewski, która otrzymała 271 tys. zł za prowadzenie negocjacji w tym zakresie. O ujawnienie wynagrodzenia dla firmy Janusza T. wnioskowali przewodniczący Rady Miejskiej Tomasz Kacprzak i radny Piotr Bors. W latach 2005-2011 firma otrzymała z MPK w ramach zapłaty za wykonane prace łącznie 749 tys. 314 zł brutto. NIK zarzuca przy tym niewystarczające dokumentowanie pracy wykonywanej przez firmę. Zdaniem radnego J. Bergera poniesienie wydatków w kwocie 271 tys. zł brutto za prowadzenie negocjacji z przedstawicielami Miasta w Myślenicach, które tak de facto były prowadzone przez Jarosława M., który zakończył studia podyplomowe w zakresie negocjacji, było „szczególnie niegospodarne”, „wydatek był niecelowy”.
Sprawą niegospodarności w spółce łódzka prokuratura zajmowała się już wcześniej, co zakończyło się umorzeniem śledztwa w czerwcu 2012 roku. Prezes MPK nie odwołał się od decyzji prokuratury w terminie. Jak mówi, kancelaria prawna zatrudniona przez MPK stwierdziła, że nie było podstaw do złożenia zażalenia na umorzenie postępowania. Innego zdania jest radny Jarosław Berger. Uważa on, że prezes MPK był do tego zobligowany obowiązującym organy samorządowe prawem, a także na jego podstawie prezes powinien był złożyć doniesienie do organów ścigania gdy tylko uznał, że w spółce doszło do nieprawidłowości. Prezes wyjaśniał, że oceny spółki dokonuje Rada Nadzorcza, ponadto informował, że zatrudnił firmę audytorską.