Kraków: Radni dzielą na siłę
Radni miejscy w poczuciu bezradności wobec samodzielności prezydenta Jacka Majchrowskiego i jego ekipy, postanowili dorzucić swój kamyczek do tego ogródka i zepsuć coraz lepiej działający Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu i podzielili go na dwie jednostki: tę od łatania dziur i tę od wyznaczania objazdów – informuje Gazeta Wyborcza. – Nie może być tak, że zarządca drogi sam przygotowuje organizację ruchu, po czym sam ją sobie zatwierdza – mówi radny Łukasz Osmenda, szef komisji infrastruktury Rady Miasta Krakowa. – Chcemy, by jednostka zajmująca się organizacją ruchu wymuszała pewne zachowania na zarządcy drogi – dodaje, uzasadniając w ten sposób czwartą w ostatnich czterech latach zmianę w podziale kompetencji miejskich jednostek odpowiedzialnych w Krakowie za infrastrukturę i przestrzeń publiczną.
Już choćby z tego powodu decyzja, jaką radni podjęli w tej sprawie na ostatniej sesji, jest absurdalna. Oznacza ona ni mniej ni więcej, tylko kolejne zamieszanie w urzędzie, kolejną stratę czasu (niezbędnego przecież do adaptacji urzędników nowej jednostki w nowym miejscu pracy) i przepadek kolejnych pieniędzy związanych ze zmianami adresów i nazw. Tymczasem ZIKiT istnieje ledwie pół roku i właśnie udało się usprawnić jego działanie.
To i tak niewielka strata w porównaniu z bałaganem, jaki odczują krakowianie, którzy będą chcieli załatwić choćby tak prostą sprawę, jak zgodę na zajęcie chodnika pod kontener, w którym będą chcieli wywieźć odpadki powstałe przy remoncie mieszkania. Minie zapewne kilka miesięcy nim sprawność wydawania tego typu zezwoleń wróci do obecnych – i tak niezbyt krótkich – standardów.
Najbardziej zadziwiające jest zaś, że tę całkowicie niepotrzebną zmianę firmowała Platforma Obywatelska. Partia, która zdobywała władzę w kraju m.in. pod hasłem ograniczania biurokracji. Ostatnia decyzja jest zaś mnożeniem jej ponad potrzebę.
Radny Osmenda uważa, że rozdzielenie ZIKiT na dwie jednostki ograniczy liczbę nieprzemyślanych decyzji, czy choćby doprowadzi do zmniejszenia liczby znaków drogowych wiszących nad ulicami. Nie wiem, skąd takie przekonanie, skoro decyzje w tych sprawach będą wydawali ci sami ludzie, przeniesieni z jednej jednostki do drugiej. Co więcej, żeby podjąć jakąkolwiek decyzję obie jednostki będą musiały wymieniać się oficjalnymi pismami, zamiast – jak dziś – dojść do porozumienia spacerując między gabinetami.
Dziwi mnie też argument, że ZIKiT kontroluje sam siebie. Tak to już jest w przypadku miejskich inwestycji, że urzędnicy kontrolują decyzje kolegów urzędników. A podział kompetencji między jednostki niczego jeszcze nie usprawnił, czego dowodem są choćby porażki ekipy prezydenta Majchrowskiego przy zdobywaniu na czas pozwoleń na budowę dla miejskich inwestycji w miejskim wydziale architektury. Źródło: http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,6298887,Radni_dziela_na_sile.html.