Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Kraków: Piętnastominutowy bilet za złotówkę?

infotrans
02.09.2008 13:14

Podróż tramwajem z Nowej Huty do Łagiewnik kosztuje 2,5 zł, czyli tyle samo, co przejazd dwóch przystanków, przykładowo z Błoń pod filharmonię. Niektórzy krakowscy radni chcą, aby za krótkie podróże, trwające do 15 minut, płacono mniej. Takie rozwiązania funkcjonują w innych dużych miastach.
– Powinien zostać wprowadzony tańszy piętnastominutowy bilet, który pozwalałby na przemieszczanie się komunikacją miejską na krótszych trasach. Mógłby kosztować nawet złotówkę – mówi Łukasz Osmenda (PO), przewodniczący Komisji Infrastruktury Rady Miasta Krakowa.
Uważa, że tańszy bilet czasowy mógłby zachęcić kierowców samochodów do przesiadania się do tramwaju albo autobusu, co byłoby zgodne z polityką miasta: – Mówi się o stworzeniu parkingów na obrzeżach śródmieścia i dojeżdżaniu do centrum komunikacją zbiorową. O połowę tańszy bilet czasowy byłby do tego zachętą.
Identycznie myśli Paweł Sularz, szef klubu PO w RMK, który na początku roku złożył interpelację do prezydenta z prośbą o przedstawienie analiz wyliczeń dotyczących możliwości wprowadzenia w Krakowie tańszych biletów krótkoterminowych. Radny Paweł Sularz mówił wtedy o swoim przypuszczeniu, że gdyby wprowadzić tańszy bilet piętnastominutowy, to wiele więcej osób jeżdżących dwa, trzy przystanki kasowałoby bilety, a nie podróżowało na gapę. – To są jednak moje rozważania niepoparte analizami, które byłyby niezbędne – podkreślał radny Sularz. Wczoraj poinformował nas, że na wyliczenia miasta czeka już od ośmiu miesięcy: – Do tej pory nie dostałem odpowiedzi. Teraz więc nie myślę już o kolejnej interpelacji, tylko zamierzamy przygotować poprawkę do uchwały w sprawie cen biletów, sugerującą wprowadzenie tańszego biletu piętnastominutowego. Mam nadzieję, że w takiej sytuacji doczekam się wyliczeń miasta co do kwoty, jaką trzeba będzie płacić za krótkoterminowy przejazd.
Zróżnicowane ceny biletów, w zależności od długości przejazdu, funkcjonują już w innych dużych miastach, takich jak Warszawa, Łódź, Poznań czy Gdańsk. Władze Krakowa mają inną wizję.
– W naszym mieście stawiamy na bilety długoterminowe oraz karty miesięczne na wybrane albo wszystkie linie. Chcemy, aby głównie z nich korzystali mieszkańcy. Jeżeli na ich podstawie podliczy się liczbę przejazdów, to wychodzi, że średnio jeden z nich kosztuje około 70 groszy – informuje wiceprezydent Krakowa Wiesław Starowicz.
Powstał również inny pomysł. – Bilet na imprezę organizowaną przez miejskie instytucje kultury mógłby jednocześnie upoważniać do przejazdu na nią i powrotu do domu środkami miejskiej komunikacji bez kupowania biletu MPK – proponuje Jacek Balcewicz, radny Dzielnicy I Stare Miasto.
Dodaje, że takie rozwiązania praktykuje się w niektórych miastach niemieckich: – Przykładem jest Lipsk. Może również w Krakowie udałoby się nakłonić mieszkańców do pozostawienia swoich samochodów w domu i dojazdu na przedstawienia teatralne środkami komunikacji publicznej?
Wiceprezydent Wiesław Starowicz komentuje: – Wszelkie propozycje ograniczające ruch w centrum są dobre. Muszą być to jednak działania systemowe, zawierające różne formy uatrakcyjnienia komunikacji zbiorowej. Każde miasto ma swoje pomysły w tym zakresie.