Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Kraków chce pobierać myto na rogatkach

infotrans
20.11.2008 13:02

Nowa polityka transportowa Krakowa zakłada, że za sam tylko wjazd w rejon płatnej strefy parkowania będą pobierane opłaty. W środę na sesji stało się to jednym z powodów kłótni radnych z prezydentem Krakowa – informuje Gazeta Krakowska. – Odkąd jestem radnym, polityka transportowa Krakowa zawsze budziła emocje na tej sali – mówił na sesji radny PO Bogusław Kośmider. – Dlatego wydaje mi się, że warto spokojniej podyskutować nad tym dokumentem, bo i tak musimy go przyjąć. Bez niego nie mamy szans na niektóre dotacje – przekonywał.
Było kogo przekonywać, bo jego koledzy klubowi Paweł Sularz i Łukasz Osmenda oraz niezrzeszony Zygmunt Włodarczyk punktowali przygotowany przez magistrat projekt zintegrowanej polityki transportu publicznego. – Nie rozumiem, dlaczego projekt zakłada wzrost utrudnień dla kierowców samochodów prywatnych. Pobieranie opłat za wjazd do centrum przypomina mi XIX w., kiedy na rogatkach pobierano myto – krytykował Sularz.
Projekt polityki transportowej dla miasta przygotowywali eksperci Janusz Friedberg i Mariusz Szubra. Ten pierwszy za czasów Józefa Lassoty i w pierwszym roku rządów Andrzeja Gołasia był wiceprezydentem Krakowa – tłumaczył radnym zawiłości przygotowanego programu.
Najbardziej kontrowersyjny element polityki, czyli ograniczanie ruchu samochodów w centrum, wyjaśniał jako naturalną konsekwencję oddania pierwszeństwa komunikacji zbiorowej. Projekt zakłada m.in.: zmianę ulic dwukierunkowych w jednokierunkowe, zmianę kierunku jazdy na wąskich ulicach tak, by omijał je tranzyt, i wydzielenie pasów przeznaczonych tylko dla komunikacji miejskiej.
– Jeśli miasto skupi się na rozwoju komunikacji publicznej, będzie musiało ograniczyć ruch pojazdów prywatnych w niektórych rejonach centrum miasta – mówił Friedberg. – Nie oznacza to jednak całkowitego zakazu wjazdu, tylko taką organizację ruchu, która spowoduje, że w pewne miejsca będą wjeżdżać tylko ci, którzy naprawdę muszą – wyjaśniał.
Do pierwszych prób takich ograniczeń Kraków właśnie się przymierza. Od najbliższej soboty trudniej będzie jeździć autem po ul. Karmelickiej, co ma udrożnić ruch tramwajów.
To nie koniec ograniczeń, jakie zakłada dyskutowany wczoraj projekt polityki transportowej miasta. Po raz pierwszy pojawił się w nim pomysł, by za sam wjazd w strefę płatnego parkowania pobierać opłaty. – Takie rozwiązanie daje świetne efekty w innych miastach. Londyn zarabia na tym mnóstwo pieniędzy, które przeznacza na inwestycje w metro i autobusy. Oslo jest na tyle bogate, że oddaje swój dochód z tych ograniczeń na budowę dróg za kołem polarnym – udowadnia Friedberg. – Kraków miałby na co wydawać takie pieniądze, a najważniejszym skutkiem byłoby udrożnienie ulic dla autobusów i tramwajów.
Kiedy mielibyśmy zacząć płacić za wjazd w strefę? Na pewno ograniczenie nie będzie wprowadzone za jednym zamachem. Magistrat będzie prawdopodobnie najpierw zabierał się za stworzenie takiego systemu w obrębie pierwszej obwodnicy oraz w okolicach pl. Na Groblach (po tym jak w przyszłym roku ruszy tam pierwszy parking podziemny). – Proszę pamiętać, że zakaz wjazdu w ulice może być połączony z systemem opłat za poruszanie się po centrum. Zakaz nie może też dotyczyć mieszkańców albo dostawców – uzupełnia Friedberg. Link do źródła: http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,5967738,Krakow_chce_pobierac_myto_na_rogatkach.html?skad=rss.