Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Grudziądz: Związkowcy apelują do prezydenta

infotrans
21.01.2009 10:59

Przedstawiciele związków zawodowych w MZK oskarżają prezydenta Roberta Malinowskiego o działanie na szkodę spółki. – Oni sami doprowadzą ją do upadku – odpowiada włodarz miasta.
Związkowcy swoje zarzuty przedstawili w piśmie do prezydenta, po tym jak Regionalna Izba Obrachunkowa stwierdziła, że nie było potrzeby organizowania przetargu na usługi komunikacyjne w mieście. Taki przetarg, na obsługę najważniejszych linii autobusowych, został ogłoszony pod koniec ubiegłego roku i wygrała go prywatna firma Veolia. O orzeczeniu RIO pisaliśmy w poniedziałkowym wydaniu 'Pomorskiej”.
Mocne słowa w piśmie do włodarza
– Prosimy o wstrzymanie działań godzących w interes naszej spółki – piszą do Roberta Malinowskiego przewodniczący czterech związków zawodowych i zarzucają włodarzowi dążenie do zniszczenia MZK.
– To są zwykłe pomówienia. Nie działam na szkodę MZK. Swoje działania opieram na opinii prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, który stwierdził, że miasto powinno ogłosić przetarg na usługi. RIO nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia – odpowiada na zarzuty prezydent Robert Malinowski. – Nigdy nie chciałem upadku MZK, ale firma potrzebuje restrukturyzacji, której przeciwne są, niestety, związki zawodowe. Jeśli nie dojdzie w spółce do zmian związkowcy sami ją wykończą. Część autobusowa firmy będzie miała kłopoty.
Orzeczenie RIO niesie za sobą jeszcze inne skutki. Z funkcji członka rady nadzorczej MZK zrezygnował Krzysztof Schroeder. – Nie chcę brać udziału w rozbijaniu spółki przez władze miasta. Prezydent Malinowski i wiceprezydent Marek Sikora dążą do likwidacji części autobusowej spółki – mówi były członek rady. – Nie zgadzam się na to i dlatego rezygnuję z zasiadania w radzie.
– Krzysztof Schroeder atakuje mnie, bo chce wygrać przyszłe wybory – odbija piłeczkę Robert Malinowski.
Przy okazji orzeczenia RIO wyszło na jaw, że Izabela Ścibior, była p.o. prezesa MZK pracuje od niedawna w firmie Veolia. Związkowcy podejrzewają, że znając sytuację finansową spółki, była szefowa MZK mogła podpowiedzieć swojemu nowemu pracodawcy jak przebić ofertę grudziądzkiego przewoźnika.