Gorzów rezygnuje m.in. z centrum przesiadkowego. Przez drożyznę
Władze Gorzowa Wielkopolskiego szukają rezerw finansowych i rezygnują z mniej pilnych inwestycji, m.in. budowy centrum przesiadkowego czy zakupu budynku po dawnym banku przy ulicy Jagiellończyka – poinformował rzecznik gorzowskiego magistratu Wiesław Ciepiela.
Głównym powodem „zaciskania pasa” przez miasto są m.in. rosnące ceny paliw, energii czy materiałów budowlanych.
Rezerwa finansowa
Dodał, że wraz z innymi oszczędnościami, których lista jest dłuższa, miasto planuje utworzyć rezerwę w wysokości ponad 43 mln zł, mającą zapewnić bezpieczeństwo w funkcjonowaniu miasta i w realizacji najważniejszych inwestycji. Po ustabilizowaniu sytuacji finansowej miasto wróci do realizacji zawieszonych zadań.
-„Miastu potrzebna jest rezerwa na trudne czasy. Rosnąca inflacja, wzrost cen paliwa, materiałów budowlanych czy energii to czynniki, które w istotny sposób mogą wpłynąć na funkcjonowanie Gorzowa” – mówił na środowej konferencji prasowej prezydent Gorzowa Wlkp. Jacek Wójcicki.
Dodał, że kolejne miesiące mogą te problemy pogłębić, dlatego władze miasta uznały za konieczne tworzenie rezerwy finansowej, która zapobiegnie zakłóceniom w realizacji najważniejszych inwestycji, funkcjonowaniu komunikacji czy innych ważnych dla miasta zadań.
-„Taką rezerwę finansową można uzyskać, rezygnując z niektórych inwestycji i wydatków - tych, które nie są dzisiaj priorytetowe” – wyjaśnił prezydent Gorzowa.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Droższa komunikacja
Jak przekazano w komunikacie, sam wzrost cen paliwa spowoduje, że koszty utrzymania komunikacji miejskiej będą wyższe w tym roku o 6,5 mln zł.
Podobne problemy występują przy realizacji inwestycji. Tylko cena asfaltu w październiku ub. roku wynosiła 1490 zł za tonę, dzisiaj wynosi 2740 zł, a od 15 marca wzrośnie do 3350 zł. Podobnie jest z innymi materiałami budowlanymi. To drastycznie podnosi koszty inwestycji – napisano w komunikacie. (PAP)