Gdynia: Dworzec czeka na Unię
Pod koniec stycznia okaże się, czy dworzec Gdynia Główna, ma szansę na unijne pieniądze, za które PKP będą mogły przeprowadzić kompleksowy remont. Do tego czasu Ministerstwo Rozwoju Regionalnego ma ogłosić uzupełnioną listę projektów dla programu Infrastruktura i Środowisko – pisze Dziennik Bałtycki. Projekt pod hasłem 'Przebudowa kompleksu dworca Gdynia Główna’ ma szansę trafić na nią w wyniku zakończonych właśnie konsultacji społecznych jako jeden z 21 nowych projektów proponowanych przez Ministerstwo Infrastruktury. Oprócz niego 16 propozycji złożyło Ministerstwo Środowiska. Jeśli gdyński dworzec znajdzie się na liście, będzie mógł dostać 94,7 mln zł unijnych pieniędzy, czyli 70 procent kosztów wartego 135,4 mln zł projektu. Brakującą część dołożą PKP.
– Należy jednak podkreślić, że nawet jeśli projekt z końcem stycznia znajdzie się na liście nie oznacza jeszcze, że pieniądze dostanie – mówi Anna Konik-Żurawska, rzecznik prasowy Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. -Plusem takiego rozwiązania jest fakt, że PKP nie muszą przystępować do konkursu. Ale warunki, jakie projekt musi spełnić są takie same jak konkursowe. Musi też zostać podpisana preumowa, zawierająca harmonogram prac, m.in. terminy złożenia niezbędnej dokumentacji. Jeśli beneficjent spełni wymogi formalne, podpisana będzie umowa o dofinansowanie. Wtedy dopiero będzie pewne, że pieniądze, które wypłacane będą w transzach, zostaną przyznane, zakładając, że projekt będzie realizowany zgodnie z zapisami umowy. Jeśli unijna dotacja zostanie przyklepana, będzie to pierwszy generalny remont gdyńskiego dworca w historii. A ta liczy sobie pół wieku z dobrym okładem. To, że obiekt w ogóle doczeka się modernizacji jest poniekąd zasługą Urzędu Miasta Gdyni, który – mimo sprzeciwów PKP – uparł się, by ulokować dworzec w rejestrze zabytków. Dotąd PKP tłumaczyły się brakiem pieniędzy, a Urząd Miasta tym, że nie może inwestować w cudzą nieruchomość. Wprawdzie wiosną tego roku kosztem 500 tys. zł PKP poddały dworzec liftingowi (wyremontowano dach, odświeżono mozaiki na ścianach i suficie, odmalowano), to jednak nadal jest on najgorszą wizytówką nowoczesnej Gdyni. Dwa lata temu nawet pojawili się inwestorzy. Węgierska firma deweloperska chciała dworzec w całości przebudować i uczynić jednym z elementów wielkiego centrum handlowego, które rozciągałoby się aż na tereny tzw. międzytorza. Ale plany spaliły na panewce.
– Wpis do rejestru zabytków zablokował nam poszukiwanie inwestora, więc musieliśmy sięgnąć po fundusze unijne – mówi Michał Wrzosek, rzecznik PKP. – Jesteśmy pewni, że dostaniemy te pieniądze. PKP spełniło wszystkie warunki formalne, mamy przygotowany zakres robót, jesteśmy w kontakcie z konserwatorem zabytków. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, remont rozpocznie się w 2010 r. i potrwa kilkanaście miesięcy.
Jako, że gdyński dworzec jest zabytkiem, nie ma co się spodziewać rewolucyjnych rozwiązań. Ale gdynianom najbardziej chodzi o to, by wszechobecny brud, wyszczerbione posadzki, zapach starego oleju i wałęsający się bezdomni przestali straszyć turystów. O zmianę wizerunku dworca od kilku lat zabiega też nasza gazeta, która prowadzi akcję 'Teraz dworzec’.