Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Gapowicze są winni niemal 350 mln zł

infotrans
02.06.2016 15:54

300 tys. gapowiczów, przyłapanych na jeździe bez biletu,musi zwrócić miejskim przewoźnikom w całej Polsce prawie 350 mln zł; zalegają oniz zapłatą za ponad 915 tys. mandatów, a w ciągu roku kwota tego zadłużeniawzrosła o 30% – wynika z raportu Krajowego Rejestru Długów.

„Taki wzrost nieoznacza, że korzystający z transportu miejskiego nagle przestali płacić zaprzejazdy” – wskazał, cytowany w komunikacie KRD, prezes zarząduKrajowego Rejestru Długów Adam Łącki. Tłumaczył, że powodem wzrostu kwotyzadłużenia jest położenie większego nacisku na walkę z gapowiczami, a co za tymidzie – lepsza skuteczność w ich łapaniu. „350mln zł to kwota, za którą mogliby kupić około 150 nowych autobusów, które zpewnością przydałyby się pasażerom” – wskazał.

Jak podał KRD, statystyczny gapowicz to mężczyzna w wieku26-35 lat pochodzący z Mazowsza. Bez biletu został zatrzymany przez kontrolera3 razy, a do oddania ma średnio 1167 zł. „60 proc. dłużników dopisanychprzez przewoźników miejskich, to mężczyźni” – podkreśla Łącki. Dodał, żeich zadłużenie wynosi 210 mln zł.

„Gapowiczemrekordzistą również jest mężczyzna. Ten Wielkopolanin uzbierał dług, którywynosi aż 92 tys. zł. Na drugim miejscu tego niechlubnego podium znalazła siękobieta ze świętokrzyskiego, która musi oddać komunikacji miejskiej 71 tys. zł.Ostatnie miejsce przypadło panu, który mieszka na Mazowszu, a jego zadłużeniewynosi 41 tys. zł” – czytamy w raporcie.

Wśród rekordowych gapowiczów na „wyróżnienie”zasługuje Wielkopolanin, który ma na koncie dług w wys. 92 tys. zł. Na drugimmiejscu wśród dłużników znalazła się kobieta z woj. świętokrzyskiego, któramusi oddać komunikacji miejskiej 71 tys. zł.

Jak podkreślił, cytowany w komunikacie, Igor Krajnow zZarządu Transportu Miejskiego w Warszawie gapowicze tłumaczą się najczęściej,że nie zdążyli skasować biletu, czy nie mieli gdzie go kupić. Wielu zasłaniasię zapominalstwem lub tym, że do przejechania mają tylko jeden przystanek.Zdarzają się jednak też tacy, którzy udają obcokrajowców nie mówiących popolsku.

Według Krajnowa, najskuteczniejsze w walce z osobamijeżdżącymi bez biletu są jak najczęstsze kontrole. „Zwiększamy systematycznie ich liczbę oraz liczbękontrolerów” – podał Krajnow, dodając: „Pracujemy stale nad podnoszeniem skuteczności windykacji iobecnie jej współczynnik przekracza już 60 proc.”

KRD zauważył, że wciąż wielu dłużników liczy na to, że udaim się uniknąć zapłacenia kary, poprzez np. odwlekanie zapłaty w czasie.”Roszczenie z tytułu niezapłaconego mandatu za jazdę bez biletu ulegaprzedawnieniu po upływie roku” – wyjaśnił, cytowany w komunikacie, radcaprawny Konrad Siekierka z kancelarii prawnej Via Lex. „Jeśli jednak przewoźnik postara się o sądowy nakaz zapłaty,przerywa bieg przedawnienia. Wtedy ma jeszcze 10 lat na dochodzenienależności” – zaznaczył prawnik.

KRDprzypomniał, że za niezapłacony mandat, na podstawie ustawy, można trafić takżedo biura informacji gospodarczej, a figurowanie w Krajowym Rejestrze Długówogranicza dostęp do kredytów, pożyczek czy usług abonamentowych.