Droższe bilety za metro wywołały zamieszki. W Chile

infotrans
21.10.2019 09:30

Prezydent Chile Sebastian Pinera wprowadził stanwyjątkowy w stolicy kraju Santiago w wyniku ulicznych protestów przeciwkowzrostowi cen biletów na metro. Doszło do gwałtownych starć z policją. „Tonie jest protest, to przestępstwo” – powiedział chilijski prezydent.

Władze Santiago zdecydowały się podwyższyć ceny biletów nametro z 800 na 830 pesos (1,04 euro). To wywołało społeczny opór w stolicy,który przejawił się gwałtownymi protestami. W różnych częściach miastaprotestujący wznosili barykady i starli się z policją, która używała armatekwodnych i gazu łzawiącego.

Demonstranci niszczyli wejścia do stacji kolejki podziemneji bramki kontrolne. W konsekwencji metro zostało zamknięte i nie będziekursować prawdopodobnie przez cały weekend. „Pragnienie zniszczeniawszystkiego nie jest protestem, jest przestępstwem” – powiedział Pinera wwywiadzie dla radia.

W starciach z policją aresztowane zostały 133 osoby. Straty szacowane są na 400 do 500 milionów pesos (630 000 euro).

Metro w Santiago posiada 164 stacje. Jest największe inajbardziej nowoczesne w Ameryce Południowej. (PAP)