Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Częstochowa: Przeprosili za strajk

infotrans
04.04.2008 19:41

Po kilkudziesięciu godzinach rozmów ustalono, że pracownicy będą otrzymywali 214 złotych comiesięcznej nagrody. Nie będzie ona pomniejszana z powodu pójścia na chorobowe czy na urlop. Organizacje związkowe postulowały podwyżkę o 350 zł i to do podstawy wynagrodzenia – wyjaśnia Roman Szymla, rzecznik MPK.
Przedwczoraj tylko trzech ze 140 kierowców MPK wyjechało na ulice Częstochowy. Reszta wzięła urlopy na żądanie. Nie kursował żaden tramwaj. Nieformalny, jednodniowy strajk, sparaliżował całe miasto.
Prezes spółki MPK, Krzysztof Nabrdalik, utrzymywał że budżet firmy nie wytrzyma takiego wzrostu wynagrodzeń, od których trzeba przecież zapłacić jeszcze pochodne i świadczenia. Kierowcy zarabiali przeciętnie w 2007 roku około 2050 zł brutto, ale przeciętne wynagrodzenie w lutym wynosiło już 3273 zł (ale z uwzględnieniem premii oraz nagród jubileuszowych).
214 złotych jest przez MPK 'do udźwignięcia’, nie wiadomo jednak na jak długo. Skoro przez cały dzień autobusy i tramwaje nie kursowały, MPK poniosło straty z powodu niekasowanych biletów. Z drugiej jednak strony spółka zaoszczędziła na paliwie i energii elektrycznej. Czy to się równoważy? Jak twierdzi Szymla, nikt nie jest w stanie naprędce obliczyć ewentualnych zysków i strat. Papierowe bilety pozostały w kieszeniach pasażerów, ale MPK nie ma na razie pomysłu, jak zrekompensować szkody właścicielom biletów miesięcznych i elektronicznych. Być może ich ważność zostanie przedłużona o jeden dzień (od strony technicznej jest to ponoć możliwe).
Na dodatek nie sposób wykluczyć podniesienia cen biletów za przejazdy środkami komunikacji miejskiej. Zarząd spółki konsekwentnie woli się nie wypowiadać o podobnych 'przymiarkach’, zwłaszcza że zmiana cen i tak wymaga uchwały Rady Miasta. MPK jest bowiem spółką z ograniczoną odpowidzialnością ze stuprocentowym udziałem miasta. Korzysta z dotacji z budżetu gminy (15 mln zł rocznie).
Załoga MPK podczas strajku żądała ponadto utrzymania pojazdów, które dowożą kierowców i motorniczych do zajezdni na pierwszą zmianę, a potem odwożą ich nocą do domów. Ten postulat został przez spółkę zaakceptowany, a wszelkie reorganizacje mają być wcześniej konsultowane ze związkowcami.
– Wiele postanowień obecnego układu zbiorowego jest już bardzo starych i nie odpowiada obecnej sytuacji spółki. Zostaliśmy już zobowiązani przez załogę do podjęcia szybkich rozmów, nawet jeszcze w kwietniu – twierdzi Andrzej Kimla, przewodniczący 'Solidarności’ w MPK.
Związkowcy wspólnie z zarządem MPK wystosowali również do pasażerów przeprosiny za niedogodności spowodowane akcją protestacyjną. Zapowiadają 'dołożenie starań’, by podobna sytuacja już się nie powtórzyła.
Pasażerów to chyba nie satysfakcjonuje. Byli kompletnie zaskoczeni przedwczorajszym brakiem autobusów i tramwajów na ulicach i mieli poważne kłopoty z dojazdami.
– To nieuczciwe, że ludzie zostali postawieni przed faktem dokonanym i nie mogli dostać się do pracy, a dzieci do szkoły. Można było choćby zawiesić na przystankach informacje o utrudnieniach. Wiele osób czekało długo i niepotrzebnie – mówi Anna Jasińska, jak sama twierdzi, skazana na korzystanie z usług MPK.