Jak informuje 'Rzeczpospolita’, darmowe przejazdy obiecują mieszkańcom m.in. kandydaci na włodarzy Wrocławia, Słupska i Lublina. 'Rz’ przypomina, że kilka miesięcy temu nieodpłatną komunikację wprowadziły 62-tysięczne Żory. Jak wylicza tamtejszy ratusz, w efekcie o co najmniej 25 proc. wzrosła liczba jej pasażerów, zmalał ruch samochodowy, a na komunikację miasto wydaje mniej. Tyle że to, co zdaje egzamin w niewielkiej miejscowości, niekoniecznie sprawdzi się też w większej aglomeracji – zauważa 'Rz’. –„Duże miasta musiałyby wyłożyć na ten cel po kilkaset milionów złotych;nie wiem, czy nie wstrzymałoby to innych inwestycji”- wskazuje Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich. Jak wylicza, komunikacja miejska co najmniej w połowie jest dotowana przez samorząd, bo wpływy z biletów nie pokrywają kosztów utrzymania. W innych dużych miastach też pojawiają się podobne inicjatywy –np. Łodzi i w Warszawie, ale jak na razie nie ma szans na wdrożenie tych pomysłów. –„Komunikacja miejska kosztuje nas 300 mln zł, a tylko 40 proc. tej sumy pochodzi z biletów”–mówi Marcin Masłowski, rzecznik Łodzi.. W stolicy latem zeszłego roku zrodził się pomysł na obywatelski projekt uchwały w sprawie darmowej komunikacji. Jednak nie zebrano odpowiedniej liczby podpisów, więc nie trafił on pod obrady Rady Warszawy.
Od maja bezpłatna komunikacja miejska działa w Żorach. Urzędnicy tłumaczą, że wcześniej nie mogli wprowadzić pomysłu w życie, bo wiązała ich umowa z Międzygminnym Związkiem Komunikacyjnym, który odpowiadał za przewozy. Wygasła ona z końcem kwietnia i już od maja komunikacja jestdarmowa. Samorząd zabezpieczył na ten cel 3,3 mln zł. Wcześniej w ramach związku Żory dopłacały 2,5 mln zł. Od początku br. bezpłatna komunikacja jest już w Gostyniu w Wielkopolsce. Pomysł zgłosiła rada seniorów w ramach budżetu obywatelskiego. Spodobał się on urzędnikom oraz radnym i opłaty za przejazd zostały zniesione. –„Przełożyło się to na mniejszy ruch samochodów w mieście –mówi Jerzy Kulak, burmistrz Gostynia, i dodaje, że liczba podróżujących komunikacją wzrosła co najmniej trzykrotnie. Jednak bezpłatna komunikacja wiąże się z wyższymi wydatkami z budżetu. W 2013 r. samorząd dofinansował przewozy kwotą 56 tys. zł, a w tym roku wyda już 245 tys. zł.Na inne rozwiązanie zdecydowały się władze Nysy. Tam od 2012 r. bezpłatnie komunikacją podróżują tylko posiadacze samochodów. Muszą mieć jednak przy sobie prawo jazdy i dowód rejestracyjny pojazdu. –„Przez półtora roku skorzystało z tej oferty ok. 188 tys. osób”–mówi Artur Pieczarka z nyskiego magistratu. Dodaje, że na razie władze nie myślą o tym, by wprowadzić darmowe przejazdy dla wszystkich. –„I tak 75 proc. mieszkańców korzysta z różnych ulg”–tłumaczy.