Bez klikania w białostockich autobusach
Od 1 sierpnia mieszkańcy Białegostoku korzystający z elektronicznego biletu komunikacji miejskiej nie będą musieli logować się, przykładając bilet do czytnika w autobusie. Tak zdecydowali w czerwcu radni, wprowadzając zmiany w regulaminie przewozu. Używana w Białymstoku karta miejska to plastikowa karta elektroniczna wielkości karty bankomatowej. Mieszkańcy korzystają z niej od sierpnia 2011 roku. Na taką kartę można kupić bilety okresowe, np. miesięczne. Możliwe jest też korzystanie z tzw. elektronicznej portmonetki – po wpłacie na specjalne konto określonej kwoty przeznaczonej na jednorazowe przejazdy. W białostockich autobusach komunikacji miejskiej są też kasowniki do biletów papierowych, których wciąż można używać, równolegle z systemem karty elektronicznej.
Mieszkańcy korzystający z elektronicznej karty miejskiej do tej pory za każdym razem wsiadając do autobusu musieli zbliżyć kartę do specjalnego czytnika. Dopiero po charakterystycznym kliknięciu bilet był uważany za skasowany. Teraz tego obowiązku już nie będzie. Jak powiedział dyrektor Białostockiej Komunikacji Miejskiej Bogusław Prokop, według nowego regulaminu przewozu wejście wskazanymi drzwiami i logowanie przy wejściu będzie obowiązkowe na polecenie kontrolera lub kierującego autobusem.
Mówił też, że nie zmieniają się zasady dla podróżnych korzystających z elektronicznej portmonetki. W celu zakupu biletu logują oni kartę przy wejściu do autobusu – opłata pobierana jest do końca trasy. Warto pamiętać, aby powtórnie przyłożyć kartę przy wyjściu z autobusu, ponieważ można wówczas otrzymać zwrot niewykorzystanej części biletu – o tym bardzo dobrze wiedzą podróżujący na liniach podmiejskich.
Prokop poinformował też, że od 1 sierpnia znacząco wzrosną kary za nieskasowanie biletu i inne wykroczenia. Za brak biletu dotychczas było to 200 zł, obecnie 'gapowicze’ zapłacą 300 zł.
Obowiązek 'klikania’ od początku wzbudzał wiele protestów. Zebrano nawet ponad 6 tys. podpisów pod obywatelskim projektem uchwały, by nie 'klikać’ za każdym razem przy wejściu do autobusu. Inicjatorzy tej akcji chcieli, by bilety okresowe, np. miesięczne, były rejestrowane w elektronicznym systemie tylko raz. Motywowano, że to niewygodne zwłaszcza wtedy, gdy w autobusie jest tłok.
Za zniesieniem logowania, czyli tzw. klikania, głosowało 24 radnych, nikt nie był przeciwny, nikt nie wstrzymał się od głosu. Rada Miasta Białystok liczy 28 radnych.
’Klikanie’ przestanie obowiązywać od sierpnia, by poniedziałkowa uchwała zdążyła wejść w życie – poinformowała rzeczniczka Rady Miasta Agnieszka Zabrocka.
Mieszkańcy korzystający z elektronicznej karty miejskiej za każdy razem wsiadając do autobusu muszą zbliżyć kartę do specjalnego czytnika. Dopiero po charakterystycznym kliknięciu bilet jest uważany za skasowany. Ten obowiązek od początku wzbudzał wiele protestów. Zebrano nawet ponad 6 tys. podpisów pod obywatelskim projektem uchwały, by nie 'klikać’ za każdym razem przy wejściu do autobusu. Inicjatorzy tej akcji chcieli, by bilety okresowe, np. miesięczne, były rejestrowane w elektronicznym systemie tylko raz. Motywowano, że to niewygodne zwłaszcza wtedy, gdy w autobusie jest tłok.
Władze miasta i mająca wówczas większość w radzie miasta Platforma Obywatelska tego pomysłu nie popierały. Od czerwca 2012 roku obowiązywały kary finansowe za brak zalogowania. Według ówczesnych argumentów magistratu, głównym celem systemu miało być zbieranie danych np. o tym, w jakich godzinach i na których liniach jest największy ruch, co w przyszłości miało pozwolić np. ustalać dogodniejsze trasy, godziny i wielkość autobusów na danej trasie. Tłumaczono również, że klikanie jest elementem projektu dotyczącego inwestycji w transport publiczny, na który miasto dostało dotację z UE i z tego powodu nie można go znieść, bo może to grozić utratą tej dotacji.
W maju, proponując zniesienie 'klikania’ władze miasta argumentowały natomiast, że dotychczasowy czas użytkowania systemu – ostatnie trzy lata – pozwolił zgromadzić wystarczającą ilość potrzebnych danych o przejazdach, by je lepiej planować. Okazało się też, że można je pozyskiwać również bez potrzeby 'klikania’.
’Doczekałam się nieklikania’ – powiedziała radna PiS Agnieszka Rzeszewska. To PiS zabiegał o zniesienie tego obowiązku. Projekt uchwały w tej sprawie był zgłoszony – jak przypomniała – pół roku temu, ale dotychczas nie otrzymał opinii prezydenta. Radna pytała również o to, ile kosztowały badania różnych wskaźników, które miały być dzięki danym z logowania pozyskane oraz co się zmieniło w sprawie rzekomej utraty unijnej dotacji.
Zastępca prezydenta Białegostoku Adam Poliński poinformował, że opinia pod projektem radnej była w ostatnich dniach podpisana i powinna do niej trafić. Poinformował też, że ostatecznie do badań, o które pytała Rzeszewska, nie doszło, gdyż firma, która miała je przeprowadzić, nie zgodziła się na zaproponowane jej w umowie 300 tys. zł. Firma uznała, że po to, by spełnić oczekiwania miasta w tym badaniu, trzeba byłoby na nie wydać około 1 mln zł.
Poliński odpowiadał jedynie, że władze miasta już wcześniej informowały, że jeżeli dojdą do wniosku, że jest potrzeba zrezygnowania z logowania, to złożą projekt uchwały w tej sprawie. Mówił, że dane, jakie zebrano z 'klikania’ wykorzystano do planowania kursów i taboru.