Wrocław: Podwójne przystanki wciąż bezużyteczne
Przy pl. Grunwaldzkim powstał podwójny przystanek tramwajowy. Miał ułatwić pasażerom przesiadanie się. Problem w tym, że choć motorniczy się tam zatrzymują, to nie otwierają drzwi tramwajów. We Wrocławiu były kiedyś podwójne przystanki, ale wszystkie zostały zlikwidowane. Motorniczy twierdzili, że przesiadanie się w pośpiechu było niebezpieczne dla pasażerów. W zamieszaniu zdarzało się, że ktoś został przytrzaśnięty drzwiami. Rozwiązanie to od lat bez przeszkód funkcjonuje jednak w innych miastach, w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu. Dwa tramwaje zatrzymują się jednocześnie na jednym przystanku i otwierają drzwi. Motorniczy czekają, aż pasażerowie się przesiądą. We Wrocławiu nawet jeśli dwa tramwaje w tym samym momencie podjadą na przystanek, to tylko pierwszy z nich otwiera drzwi. Pasażerowie drugiego nie mogą wysiąść. A często zdarza się, że zależy im na tym, aby przesiąść się do tramwaju stojącego przed nimi. O problemie napisaliśmy już w lutym. Ówczesny rzecznik MPK Janusz Rajces tłumaczył wtedy, że motorniczy może wypuścić pasażerów tylko wtedy, gdy po zatrzymaniu ma słupek przystankowy na wysokości pierwszych drzwi. Uważał, że jeśli Zarząd Dróg i Komunikacji nie zamontuje drugiego słupka, nie może być mowy o wprowadzeniu podwójnych przystanków. Na pl. Grunwaldzkim ZDiK zamontował dodatkowy słupek przystankowy. Ale tramwaje, choć się przy nim zatrzymują, to nie wypuszczają pasażerów. – To chore, codziennie tamtędy jeżdżę i za każdym razem jest tak samo. Chcę się przesiąść, ale motorniczy nie otwiera drzwi, wszyscy się denerwują, bo przecież jest drugi słupek – mówi nasz czytelnik. – Dlaczego w Warszawie albo Krakowie nie ma takich problemów? Tam oba tramwaje otwierają drzwi i niepotrzebne są nawet żadne dodatkowe słupki. Tylko u nas mnoży się przeszkody, żeby utrudnić życie pasażerom. W ZDiK-u dowiedzieliśmy się, że podwójny przystanek dla pasażerów jadących od strony mostu Zwierzynieckiego utworzono, by usprawnić przejazd tramwajów przez rondo Reagana. – Zdecydowała o tym komisja bezpieczeństwa, złożona m.in. z przedstawicieli MPK, działu zarządzania ruchem urzędu miejskiego, policji i ZDiK-u – mówi Michał Gołębiewicz, rzecznik ZDiK-u. Dlaczego więc MPK ignoruje teraz ten słupek? Zapytaliśmy o to jednego z motorniczych. – Ten przystanek nie spełnia norm. Wysypany jest żwirem, ludzie wysiadaliby więc w błoto – tłumaczy motorniczy. – Poza tym nikt nas oficjalnie nie powiadomił, że to podwójny przystanek. Dostaliśmy polecenie, że tylko stary przegubowy tramwaj, stojąc jako drugi, może tam wypuszczać pasażerów, bo jest krótszy. W MPK przyznają, że podczas odbioru technicznego zaakceptowali przystanek. Mieli jednak wiele zastrzeżeń. – Tramwaje nie będą tam otwierać drzwi, bo się nie mieszczą. Tylko część wysepki została utwardzona – tłumaczy Iwona Czarnacka, rzeczniczka MPK. – Z ziemi wystaje tam studzienka ściekowa, o którą ktoś się może przewrócić. Z tego przystanku mogłyby korzystać wyłącznie młode osoby, starsze miałyby już problem z wsiadaniem. MPK chce, by ZDiK przesunął słupek przystankowy tak, by pasażerowie mogli bezpiecznie wysiadać.