Warszawa: zaostrza się walka o drugą linię metra
Zaostrza się walka o drugą linię metra. Chińskie konsorcjum przyłączyło się do zarzutów, które wysuwał wobec Włochów Mostostal-Warszawa. Zapowiedziało też, że swoich racji jest gotowe bronić w sądzie – czytamy w Gazecie Wyborczej. Komisja Metra Warszawskiego zaczęła analizować protesty przeciw uznaniu jako zwycięzcę włosko-tureckiego konsorcjum Astaldi-Gulermak, który złożył najtańszą ofertę (4 mld 117 mln zł). Werdykt ma wydać najpóźniej w przyszłą środę.
Do Metra wpłynęły dwa odwołania. Mostostalu Warszawa, który złożył trzecią w kolejności ofertę (5 mld zł) i China Overseas Engineering Group (4,5 mld zł). Obie firmy chcą wykazać, że Włosi nie spełnili wielu warunków formalnych. Przedstawiciele Mostostalu przekonywali, że Włosi sobie nie poradzą w Warszawie, bo nigdy tu nie budowali. Twierdzili, że w dobie kryzysu nie powinno się powierzać budowy metra firmom, które nie stworzyły w Polsce ani jednego miejsca pracy. Przekonywali o niespełnieniu wymogów formalnych co do złożonego wadium, pełnomocnictw i zabezpieczenia finansowego.
Do tych zarzutów formalnych wczoraj przyłączyli się Chińczycy. Mają też własną listę uchybień, których mieli się dopuścić zwycięzcy przetargu. Jest ich aż dziesięć. Twierdzą m.in., że konsorcjum włosko-tureckie: •nie udokumentowało odpowiednio doświadczenia, •przedstawiło wadliwe pełnomocnictwa, •nie załączyło odpowiedniego harmonogramu prac, •w przetłumaczonej ofercie nie zostało poświadczone, że jest zgodna z oryginałem.
– W przetargu są przecież jakieś reguły gry. Uważamy, że Włosi ich nie spełnili – mówi Andrzej Olszewski z reprezentującej Chińczyków kancelarii prawnej Barylski, Olszewski, Brzozowski. Zapowiedział, że konsorcjum wykorzysta wszelkie prawne środki, żeby się odwoływać. Wcześniej podobną deklarację złożył Mostostal.
Przedstawiciele Astaldi twierdzą, że ich oferta nie ma żadnych wad. Zarzut Mostostalu mówiący o tym, że nie powinno się zlecać robót firmie, która na razie w Polsce nic nie zabudowała i nie zatrudnia tutejszych pracowników, nazywają zaś nacjonalizmem.
Według wyliczeń Metra Warszawskiego możliwość protestów wyczerpie się za niecałe trzy miesiące. Jeśli na żadnym z etapów wybór Metra nie zostanie podważony, to w sierpniu będzie można podpisywać umowę z Włochami. Jeśli zaś potwierdziłoby się, że w ich ofercie są błędy, to przetarg może zostać unieważniony.