Warszawa: Ludzie spłaszczeni w tramwajach

Pasażerowie narzekają na coraz większy ścisk w tramwajach kursujących Al. Jerozolimskimi. Ale więcej wagonów już tam się wpuścić nie da. Trzeba za to zmienić sygnalizację, która przetrzymuje tramwaje na czerwonym świetle –pisze Gazeta Wyborcza. W Alejach jest już podobnie jak na Ursynowie w metrze. Setki pasażerów muszą codziennie toczyć boje o to, żeby wejść w centrum do tramwaju. Między godz. 7 a 8 rano panuje tam taki tłok, że ludzie często się nie mieszczą w wagonach i wolą poczekać na następny skład. Wczoraj obserwowaliśmy tramwaje na przystanku przy Rotundzie. – Z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej. Często trzeba jeździć z nosem rozpłaszczonym na szybie – skarżył się Jacek Zygadło, które dojeżdża do pracy na Ochocie. We wczorajszej Stołecznej Telefonicznej Opinii Publicznej jeden z naszych czytelników skarżył się też na pogorszenie połączenia z Okęciem, odkąd trasę 'siódemki’ ZTM skrócił do pętli na ul. Banacha. Tłoku nie rozładowało puszczenie dodatkowej linii 43, która kursuje z Pragi do pl. Narutowicza. Przy okazji urzędnicy rozrzedzili nieco rozkłady tramwaju 24. Zamiast co pięć minut na przystankach pojawia się czasami co dziesięć minut. – Trasa w Al. Jerozolimskich jest najbardziej obciążona. Trudno byłoby teraz puścić tam dodatkowe tramwaje – twierdzi Igor Krajnow, rzecznik ZTM. Ścisk jest jeszcze większy, gdy tramwaje się spóźniają. Choć teoretycznie w godzinach szczytu powinny podjeżdżać na przystanek co minutę lub najwyżej co dwie, czasem na kolejny skład trzeba czekać siedem-osiem minut. Gdy w końcu przyjedzie, nie jest w stanie pomieścić wszystkich, którzy tłoczą się na przystanku. Jednym z głównych powodów tych opóźnień jest ustawienie świateł, które zamiast komunikacji publicznej wciąż promuje samochody. W Al. Jerozolimskich przy Marszałkowskiej zielone dla tramwajów pali się aż 13 sekund krócej niż dla innych środków transportu. Do tego dochodzą niezdyscyplinowani kierowcy, którzy często blokują środek skrzyżowania. Skutek jest taki, że tramwaje dłużej stoją, niż jadą. Zarząd Dróg Miejskich na razie nie chce poprawiać świateł. Lepiej ma być dopiero za rok, kiedy w związku przebudową trasy z Ochoty na Gocławek sygnalizacja ma wreszcie dawać priorytet tramwajom. Już teraz niektórzy specjaliści od komunikacji mają jednak wiele obaw. Wiosną podobny system zamontowano na nowej trasie między Bemowem a Bielanami na ul. Powstańców Śląskich, gdzie nadjeżdżający tramwaj ma włączać dla siebie zielone światło. Z badań, która przeprowadziła firma Transeko, wynika jednak, że nowy odcinek tramwaje pokonują tak samo wolno jak przed przebudową sygnalizacji – ze średnią prędkością 19-20 km na godz. ZDM zamierza teraz przeprogramować tamtejsze sterowniki. – W Al. Jerozolimskich system będzie o wiele nowocześniejszy. W tramwajach zostaną zamontowane nadajniki, dzięki którym światła ułatwią przejazd m.in. spóźniającym się tramwajom – zapowiada Tomasz Polichnowski z ZDM. Według zapowiedzi Tramwajów Warszawskich przejazd z Ochoty na Gocławek może się skrócić o kilka minut. Lepszy standard podróży w Al. Jerozolimskich mają też zapewnić nowe niskopodłogowe tramwaje. Dostarczy je bydgoska PESA. Pierwsze egzemplarze powinny trafić do stolicy w połowie przyszłego roku.